Polscy politycy często zachowują się jak ci naukowcy. Świeży przykład. Kontrolowane przez państwo banki miały nie podnosić opłat, prowizji, itp. przekonując nas, że najwyższy na świecie podatek bankowy nie zostanie przerzucony na klientów. Ekonomia mówi inaczej, ale politycy wiedzą lepiej. Więc wzywali nieposłuszne banki na dywanik.
Ale to nic. Rząd zapowiada narodowy program inwestycyjny, by rozhulać gospodarkę. Źródłem finansowania mają być dywidendy od spółek skarbu państwa, w tym banków. No, ale jak banki nie podniosą klientom opłat, to nie będzie dywidend. Drugim źródłem finansowania mają być oszczędności prywatnych firm.
Np. Kopex chce wybudować nową kopalnię. Ale państwowe spółki węglowe od kilku lat nie płacą mu za maszyny. Kopex ma przez to straty i problem z obsługą zobowiązań. Inwestycje są zagrożone. I wtedy państwowy PKO BP blokuje spółce dostęp do limitu kredytowego. Dociśnięty podatkiem bankowym minimalizuje ryzyko.
Czy politycy pojmą kiedyś związek między wyrywaniem nóżek a stagnacją muszki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?