Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczę na to, że w PiS zakon przegra z młodymi

Rozmawiała Sylwia Nowosińska
FOT. ANDRZEJ BANAŚ
ROZMOWA KRONIKI. Dominik Jaśkowiec z PO mówi o tym, dlaczego nie został przewodniczącym Rady Miasta, choć tego chciała większość radnych z jego klubu. Przewiduje także przyszłość PiS.

– Prezydent Majchrowski ma tylko sześciu swoich ludzi w Radzie Miasta, a nadal dyktuje warunki i decyduje o tym, kto ma być przewodniczącym. Czy to nie zaskakujące?

– To nie jest dyktat warunków. Głos tego najmniejszego klubu jest ważny, bo pan prezydent wygrał wybory. Tak zdecydowali krakowianie, więc z tym należy się liczyć.

– Ma Pan zostać przewodniczącym Rady Miasta, ale dopiero za dwa lata. Nie boi się Pan, że do tego czasu prezydent Jacek Majchrowski zmieni zdanie?

– Zmiana przewodniczącego po dwóch latach to umowa dżentelmeńska pomiędzy mną a Bogusławem Kośmiderem. Była ona poparta również przez pana prezydenta. Nie sądzę, żeby umowy, zawierane w gronie dżentelmenów, były łamane. To nie są aż tak ważne sprawy, żeby szukać jakichś forteli politycznych.

– Czemu prezydent woli, aby Bogusław Kośmider na razie pozostał na stanowisku?

– Pewnie dlatego, że współpraca między nimi przez cztery lata była wzorowa. Pan prezydent chciał, żeby nad sprawami rady czuwała przynajmniej przez pierwszą połowę kadencji osoba, która jest mu znana i wie, czego może się po niej spodziewać. Taka była jego argumentacja. Nie dyskutowaliśmy o tym, kto nadaje się bardziej, a kto mniej na przewod- niczącego.

– A jak się układały Pana relacje z prezydentem do tej pory?

– Różnie… to znaczy... nie były złe. Cenię pana prezydenta za jego dokonania naukowe. Czasem oczywiście byłem krytyczny wobec niektórych aspektów zarządzania miastem, jednak generalnie mogę stwierdzić, że Jacek Majchrowski to dobry prezydent.

Nie ukrywam, że było kilka różnic w poglądach, m.in. na temat tego, że wiele inwestycji w Krakowie jest realizowanych na południu miasta, a nie na północy, ale ogólnie rzecz biorąc, naszą współpracę wspominam pozytywnie.

– Czym różni się wizja Krakowa Dominika Jaśkowca od wizji Bogusława Kośmidera?

– To bardzo trudne pytanie, bo obaj jesteśmy z PO, więc sporo nas łączy. Jednak w wielu kwestiach jestem bardziej umiarkowany niż Bogusław Kośmider. Są to sprawy trudne, takie jak np. likwidacja szkół, podwyżki opłat komunalnych, podatków lokalnych.

W tych sprawach potrzebna jest wstrzemięźliwość, rozsądek i szukanie kompromisu. Bogusław Kośmider większą wagę przykłada do finansów miasta. Różni nas też podejście do spraw inwestycyjnych, bo jest z południa Krakowa – z Podgórza, ja z północy – z Prądnika Czerwonego.

W ubiegłej kadencji nie zgadzaliśmy się w sprawie niektórych podwyżek, np. cen biletów. Są też podobieństwa – obaj mówimy o konieczności walki ze smogiem, poprawie bezpieczeństwa czy jakości konsultacji społecznych.

– Czyli Pan myśli o ludziach , a przewodniczący Kośmider o pieniądzach?

– W niektórych sprawach tak. Może nie o pieniądzach, ale o finansach miasta. W Krakowie potrzebni są radni, którzy będą dbać o finanse, będą chodzić z ołówkiem i liczyć. Bo Kraków to nasze wspólne gospodarstwo.

Ja zwracałem uwagę na koszty społeczne, pan przewodniczący na rachunek. Stąd się to wzięło, ale z tego wychodził zawsze dobry kompromis, np. zostały podniesione ceny biletów jednorazowych, ale ceny miesięcznych nie zostały zmienione.

– Mówi się, że obaj Panowie należą do oddzielnych frakcji, a ich przewodniczący oddzielnie negocjowali z prezydentem odnośnie kształtu Rady Miasta.

– Obaj jesteśmy członkami PO i to jest najważniejsze. Frakcje to może za duże słowo… Z prezydentem spotykało się wielu polityków PO, pamiętajmy jednak, że główne negocjacje zawsze prowadzą władze statutowe partii. Każda inna osoba, która prowadzi rozmowy z prezydentem, nie robi tego w imieniu Platformy, ale w swoim własnym.

– A poseł Ireneusz Raś też był u prezydenta Majchrowskiego?

– Pewnie był, jednak poseł Raś zdaje sobie sprawę, że do rozmów w imieniu partii jest upoważniony tylko przewodniczący regionu.

– Czy wśród radnych PiS są osoby, z którymi PO może współ- pracować?

– Zobaczymy. Najpierw klub PiS sam musi się określić, bo w obecnej kadencji jest bardzo niejednorodny. Jest tam wiele środowisk politycznych, często z sobą skonfliktowanych. Zobaczymy, jakie tendencje tam przeważą, czy górę weźmie tzw. zakon, czy młodzi, chętni do współpracy radni.

– „Zakon”, czyli kto?

– Nie chcę tu rzucać nazwiskami, ale to są głównie radni, którzy mają za sobą wiele kadencji w Radzie Miasta. Nie wiadomo, czy ta grupa będzie podejmować decyzje, czy ta, która jest politycznie nastawiona na kompromis. Mówi się, że w klubie PiS dużo zmieni się po wyborach parlamentarnych, do tego czasu będzie to raczej betonowa opozycja.

– A z kim z PiS-u najchętniej porozumiałby się Pan?

– Bardzo cenię np. Wojtka Kolarskiego, to jest mój wieloletni znajomy, to bardzo pozytywna osoba z wieloma ciekawymi pomysłami. Mirosław Gilarski jest trudny we współpracy, ale jest dobrym radnym.

– A Marek Lasota? Były nawet teorie, że mógłby wrócić do PO…

– To byłby dość ciekawy scenariusz, moim zdaniem, raczej niemożliwy do realizacji. On też należy do osób, z którymi współpraca jest możliwa.

Czekamy jednak na to, czy ta tendencja, która się ostatnio zarysowała, czyli przejście przez PiS do betonowej opozycji, zamurowanie się na stanowiskach obronnych, otoczonych zasiekami z drutu kolczastego będzie dalej realizowane, tak jak to wyglądało na ostatniej środowej sesji.

Moim zdaniem do wyborów parlamentarnych będą to zasieki. Po wyborach parlamentarnych sytuacja może ulec zmianie także w Radzie Miasta. Wynik wyborów będzie dużo determinował. Jeśli PiS przegra wybory parlamentarne i dalej będzie w opozycji, zostanie utworzony kolejny rząd PO–PSL, to wtedy ten klub może pęknąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski