Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczy się szczerość i prostota

MK
Fot. z archiwum zespołu
Fot. z archiwum zespołu
Die Flöte to jeden z młodych i obiecujących zespołów na krakowskiej scenie muzycznej. Wkrótce można będzie go zobaczyć na dwóch koncertach. Z tej okazji rozmawialiśmy z członkami grupy – Michałem (wokal, klawisze), Simonem (gitara), Tomkiem (perkusja), Danielem (gitara), Maćkiem (bas) i Karolem (ucho z zewnątrz).

Fot. z archiwum zespołu

- Jak doszło do Waszego spotkania i założenia Die Fl**ö**te?

- Tomek: Simon zamieścił ogłoszenie na krakowskim Gumtree w poszukiwaniu ludzi o podobnych gustach muzycznych. Odpowiedziałem na nie, a niedługo później dołączył do nas Michał. Daniel i Maciek zostali zwerbowani do bandu na imprezach u wspólnych znajomych.

- Co Was połączyło – podobne charaktery, osobowości czy gusta muzyczne?

T: Tak, mamy podobne charaktery i... cechy anatomiczne. Każdy z nas ma powyżej 1,80 m. Właściwie to było jedno z kryteriów przyjmowania do zespołu.

Daniel: Jesteśmy kumplami, których gusta muzyczne krążą po zbliżonych orbitach.

Simon: Z pewnością połączyły nas podobne zainteresowania muzyczne. Każdy z nas ma lekko inny gust, ale jednocześnie mamy wiele wspólnego. Nasze charaktery uzupełniają się nawzajem. Pomimo, że muzyka była katalizatorem, to nasza przyjaźń i chęć robienia czegoś innego jest tym, co naprawdę nas napędza.

- Skąd pomysł na niemieckojęzyczną nazwę?

- T: W sumie dużo nad nią myśleliśmy. Na początku upieraliśmy się przy polskiej nazwie, jednak wszystkie brzmiały słabo. Kiedyś spotkaliśmy dwóch sympatycznych Austriaków, Helmuta i Manuela, którzy wypowiedzieli magiczne Die Flöte.

Michał: Urzekła nas ta nazwa. Są w niej lasy, nimfy i chropowatość brzmienia.

S: Tomek i Michał mogą opowiedzieć Ci całą historię. Osobiście od początku byłem zdecydowany by nie grać pod angielską nazwą. Czułem, że jeśli gram z Polakami, zespół powinien mieć polską nazwę.

Karol: Jest ładna, ale trochę odrzuca swoją formą. Język niemiecki nie jest odbierany zbyt przychylnie. Chodzi tu o kontrast formy z treścią. Die Flöte to znaczy flet, czyli ładne melodie. Jednak forma języka niemieckiego brzydzi i odraża, tak jak brudne brzmienie naszych piosenek.

D: Fakt, dużo osób nas o to pyta i sugeruje byśmy ją zmienili. Jeśli wzbudza pytania, mieszane uczucia – to właśnie o to chodzi – wzbudza tym samym zainteresowanie. Nam jednak podoba się jej leśno-magiczny klimat.

- Jak powstają wasze piosenki?

D: Przeważnie wszystko tworzymy w drodze improwizacji, szlifując później poszczególne motywy. Czasami ktoś wpadnie na próbę z riffem lub całą wizją kawałka i jeśli wszystkim się podoba – rozwijamy pomysł.

S: Nie określiliśmy jeszcze całego procesu. Czasami zdaje się, że nasz wysiłek jest daremny, a innym razem wszystko od razu układa się w logiczną całość. Czasami ktoś ma pomysł, później to ogrywamy do momentu aż nabierze kształtu. Jest to całkiem organiczny proces i każdy z nas ma w to swój wkład.

- **Dlaczego śpiewacie po angielsku? **

M: Muzyka pop i rock zakorzeniona jest w języku angielskim. Gdy po angielsku zaśpiewasz coś w stylu „Oh yeah” – brzmi to dosyć naturalnie. Po polsku to samo brzmi prowincjonalnie i pretensjonalnie.

T: To też jest kwestia osłuchania się. 95% muzyki, której słuchamy jest ze Stanów albo Anglii.

- Macie jednoznacznie garażowe brzmienie – to celowy zabieg czy efekt skromnych warunków nagraniowych?

D: Fakt, nagrywamy wszystko na próbach na niezbyt profesjonalnym sprzęcie. Chociaż część bandu inspiruje się brzmieniami lo-fi, do których chcemy nawiązywać.

M: Utwory, które można usłyszeć na naszym Myspace`ie to nagrania z prób, kawałki rejestrowane z reguły dla potrzeb własnych, żebyśmy w domu mogli słuchać i dokładać nowe pomysły. Nosimy się od jakiegoś czasu z zamiarem zrealizowania poważniejszego demka, które będzie z założenia brzmiało lepiej. Ale prawda jest taka, że nie staramy się uzyskać specjalnie wypolerowanego brzmienia. Liczy się dla nas szczerość i prostota środków wyrazu w tradycji The Velvet Underground.

T: Próbowaliśmy nagrywać zupełnie sami, klasycznie, 4-trackowo na kasetę, ale okazało się to trochę kłopotliwe. Demo będziemy rejestrować trzymając się estetyki lo-fi, ale chyba wejdziemy do jakiegoś studia.

S: Brzmienie lo-fi jest czymś, co wszyscy lubimy. Dodatkowo dużo naszych nagrań było nagrywanych na kasecie, więc garażowe brzmienie było z jednej strony zamierzone, choć nie ukrywamy, że wynika to także z braku kasy.

- Nawiązujecie do pre-punka z końca lat 60. i post-punka z początku lat 80. Jak odkryliście muzykę, która powstawała, kiedy nie było Was jeszcze na świecie?

T: To proste - z Internetu.

D: Radio, Internet, znajomi, którzy byli na świecie, gdy ta muzyka powstawała. Współcześnie grające zespoły coraz częściej odwołują się w swoich inspiracjach do tych okresów, czego przykładem może być post-punk revival na początku minionej dekady. Nie widzę więc nic dziwnego w tym, że nowym pokoleniom łatwiej dotrzeć do muzyki sprzed dekad.

S: Wszystko ma swój punkt odniesienia, więc jest to naturalne, że poszukujemy artystów, którzy inspirują naszych ulubionych wykonawców.

- A jaką rolę odgrywa Internet w działalności Die Fl**ö**te?

D: Ciężko byłoby zaistnieć bez niego w jakikolwiek sposób - ułatwia kontakt z klubami, promocję koncertów, dostęp do słuchaczy oraz wymianę pomysłów wewnątrz zespołu.

- Wybieracie się na OFF Festival, żeby zobaczyć The Fall w akcji?

K: Myślę, że The Fall nie będzie wymiatać, ale warto zobaczyć jak trzyma się staruszek.

T: Mark E. Smiths z wiekiem staje się coraz bardziej irytujący, to już prawie nieznośne. Ale chętnie go zobaczę na scenie.

D: Jak dla mnie w tym roku zapowiada się naprawdę mocny program na OFF-ie, ze wszystkich kapel najbardziej cieszy mnie występ The Flaming Lips.

M: Przede wszystkim jara nas fakt, że Pavement gra zreaktywowany. Jedziemy zobaczyć ich w Pradze. Co do OFF-a, mnie osobiście najbardziej cieszył koncert lidera Sparklehorse, ale Mark Linkous odebrał sobie życie i nic z tego nie będzie.

S: Jeździmy na OFF Festival co roku, choć w tym roku jesteśmy bardziej nastawieni na koncert Pavement w Pradze.

- Czy próbowaliście już „sprzedać” swój materiał jakimś wytwórniom płytowym?

T: Tak jak większość zespołów w Polsce, jesteśmy indie z konieczności. Gdyby tylko jakiś duży i zły koncern muzyczny chciał nas kupić, pewnie sprzedalibyśmy się bez wahania.

D: Gdy nagramy demo – na pewno powędruje tu i tam.

- Jak oceniacie krakowską scenę alternatywną? Czujecie się jej częścią? Czy istnieje w ogóle coś takiego?

D: Cóż, jakaś scena na pewno istnieje, chociaż w porównaniu ze stolicą można powiedzieć, że tak naprawdę nie ma jej w Krakowie. Dopiero rozpoczynamy intensywne koncertowanie, więc ciężko określić nas jako pełnoprawnych członków alternatywnej bohemy. Istnieje kilka kapel - Pambuk, Maria Celeste czy choćby New Century Classics, doceniony na zagranicznym serwisie The Silent Ballet.

S: W Krakowie brakuje poczucia muzycznej wspólnoty. Problemem jest znaleźć salkę prób oraz brakuje miejsc, które skupiałyby ludzi chcących dzielić się pomysłami. Znajdujemy się w trudnej sytuacji, gdy muzyka w kierunku której zdążamy postrzegana jest często przez naszych rówieśników jako dziecinna i naiwna. Czuliśmy się zawsze jak outsiderzy.

K: Mamy deficyt grup, które robią ciekawe rzeczy. W ogóle to jest mało zespołów i trudno mówić o jakiejś scenie. Znamy jednak parę fajnych kapel – kibicujemy im bardzo.

- Przed nami koncert Die Fl**ö**te w Kawiarni Naukowej – czego możemy się spodziewać po waszym występie?

T: Miłych chłopców i ładnych piosenek. Zapraszamy też na nasze kolejne koncerty - 13 maja na festiwalu PTAK w Żaczku oraz 30 kwietnia w Face2Face.

Rozmawiał Paweł Gzyl

Muzyki Die Flöte można posłuchać na stronie:

www.myspace.com/dieflote

Fot. z archiwum zespołu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski