Liczymy na dwadzieścia procent głosów, choć w sondażach nas nie rozpieszczają
Z Urszulą Nowogórską, przewodniczącą Sejmiku Województwa Małopolskiego, rozmawiamy o tym, czy PSL to atrakcyjna partia na dzisiejsze czasy i jak idą przygotowaniach do jesiennych wyborów.
Poseł pani partii, Paweł Bejda, wyszedł niedawno z pomysłem, żeby kandydatów do parlamentu badać psychiatrycznie. Taki sam model można przetestować w samorządzie?
Wybory samorządowe to głosowanie na konkretnych ludzi, którzy są znani i wybierani w swoich okręgach. W miejscach, gdzie żyją i pracują. Zatem to społeczeństwo przeprowadza ich weryfikację, biorąc pod uwagę jakość i sprawność w działaniu. Zatem uważam, że niepotrzebna byłaby na tym poziomie opinia psychiatry.
W sondażach parlamentarnych PSL ma stabilne 5 procent. A w samorządach na ile się podliczacie?
Myślę, że jak dostaniemy 20 procent, to będzie bardzo dobrze. Ale zawsze było tak, że wyniki Polskiego Stronnictwa Ludowego w sondażach były zaniżane. Zwłaszcza przed wyborami samorządowymi. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Marzeniem niedościgłym byłoby rozbicie banku, jak cztery lata temu.
Czytaj więcej:
- Młodzi się garną do PSL-u?
- Bronisław Dutka ma apetyt na sejmik?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.