Liga jest najważniejsza

„Dwumecz” z Karpatami wyszedł na remis – Ekstrim wygrał w meczu ligowym na wyjeździe, a przegrał u siebie w II rundzie Pucharu Polski – co nie zasmuciło gorlickiej ekipy. – Liga jest dla nas ważniejsza _– mówi trener Grzegorz Silczuk. – _W Krośnie zagraliśmy dobry mecz. Dziewczyny od początku były skoncentrowane. Trzeba było uważać, bo przecież mamy kłopoty kadrowe.

Z powodu kontuzji kostki nie wystąpiła Magdalena Tyrańska. Inne zawodniczki mają drobne urazy, a Katarzyna Wąsowska zagrała z przeziębieniem. Mimo tego przyjezdne od początku dyktowały warunki. Przy stanie 9:11 w pole zagrywki weszła Alicja Leszek i przy jej serwisie Ekstrim zdobył 7 kolejnych punktów, rozstrzygając losy partii. W drugiej odsłonie podobną serią dobrych zagrywek w kluczowym momencie popisała się druga ze środkowych, Magdalena Pytel.

Po zmianie stron Karpaty wprawdzie gładko wygrały (odskoczyły na 17:11), ale w czwartym secie nie były w stanie dotrzymać kroku gorliczankom, które utrzymywały 2-3-punktową przewagę. – _W dwóch pierwszych setach zdecydowała nasza mocna zagrywka. W trzecim było z nią gorzej i rywalki złapały oddech. Później opanowaliśmy sytuację _– dodał Silczuk.

Trener Silczuk, mając mocno okrojoną kadrę (nie wystąpiła chora Wąsowska) – i w perspektywie dwa trudne starcia ligowe (w środę z Budowlanymi Toruń i w sobotę z Zawiszą Sulechów) – musiał zmienić ustawienie. Z ataku na przyjęcie przesunięta została Magdalena Żochowska, a na jej miejsce powędrowała nominalna środkowa Paulina Majkowska. Krośnianki tylko w trzecim secie miały problemy. – Walczyliśmy na tyle, na ile nas było stać – ocenił Silczuk.