Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów inną bajką

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Rafał Radziszewski w nowotarskim turnieju zachował czyste konto w obu pucharowych spotkaniach
Rafał Radziszewski w nowotarskim turnieju zachował czyste konto w obu pucharowych spotkaniach Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. - Ważne jest, że udźwignęliśmy rolę faworyta w obu meczach. To wzmacnia morale - mówi po zdobyciu Pucharu Polski trener hokeistów Comarchu Cracovii RUDOLF ROHACZEK.

- Cracovia po raz drugi zdobyła Puchar Polski, i to w imponującym stylu. Osiem strzelonych bramek, ani jednej straconej. Oczekiwał Pan tak świetnej postawy drużyny we wtorek i środę?

- Bardzo chcieliśmy zdobyć ten puchar dla klubu, dla naszych kibiców, którzy są zawsze z nami na dobre i na złe. Zagraliśmy w Nowym Targu dwa bardzo dobre mecze.

- Który był trudniejszy?

- Pierwszy mecz w takich rozgrywkach jak Puchar Polski jest zawsze trudniejszy pod względem psychicznym. Wiadomo, porażka w półfinale i wraca się do domu z pustymi rękami. Trzeba więc było koniecznie pokonać JKH Jastrzębie. I udało się nam, choć pierwsza tercja w naszym wykonaniu nie była za dobra. Ale od początku drugiej to my przejęliśmy inicjatywę w grze. Kluczowy był trzeci gol, który podarował nam bramkarz JKH David Zabolotny.

- W meczu z Podhalem już od pierwszych minut wszystko układało się po waszej myśli…

- Tak, dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie, bramka zdobyta w 3 minucie dodała nam wiatru w żagle. Graliśmy bardzo agresywnie na całym lodowisku, wysoko atakowaliśmy rywala. We własnej tercji udało się nam uniknąć niewymuszonych błędów. Jestem z reguły surowy w ocenie swojego zespołu, ale tym razem nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń. Zawodnicy w stu procentach zrealizowali to, co sobie zakładaliśmy.

- W obu meczach rywale nie mogli znaleźć sposobu na bramkarza Rafała Radziszewskiego.

- Tak, był podporą naszego zespołu, pomagali mu koledzy, stąd czyste konto strat.

- W finale desygnował Pan do gry cztery ataki. To była niespodzianka, bo w półfinale korzystał Pan z usług trzech formacji ofensywnych. Jak Pan ocenia występ czwartego ataku?

- Zagrał nieźle. W meczu z Podhalem mieliśmy być bardziej agresywni, aktywni, szybsi od rywala. To kosztuje dużo sił. Aby to zrealizować, trzeba było zagrać na cztery ataki. Nie żałuję tej decyzji.

- Jakie wnioski płyną jeszcze ze zdobycia pucharu?

- Ważne jest to, że udźwignęliśmy rolę faworyta w obu meczach. To wzmacnia morale.

- Żałuje Pan, że nie spotkaliście się w finale z GKS Tychy? Macie z nimi porachunki, w lidze przegraliście z nimi wszystkie cztery spotkania.

- To nie nasza wina, że w półfinale GKS przegrał z Podhalem. Teraz czas na rewanż w lidze.

- Czy wasz zespół może grać jeszcze lepiej?

- Zawsze można grać lepiej, prezentować na lodzie jeszcze wyższy poziom. Powoli nasza gra wygląda coraz lepiej. Pamiętajmy, że przed tym sezonem całkowicie zmienił się skład personalny drużyny, potrzebowaliśmy czasu, aby się zgrać. Jest nadal nad czym pracować. Trzeba lepiej, bardziej skutecznie kończyć akcje ofensywne, poprawić grę w przewadze. Nad tym ostatnim elementem dużo pracujemy na treningach i efekty było widać w Nowym Targu

- Jeden cel - zdobycie Pucharu Polski - został spełniony. Co teraz dla was będzie najważniejsze? Myślicie już o mistrzostwie Polski?

- Na razie skupiamy się na sezonie regularnym. Chcemy utrzymać pierwszą pozycję w tabeli, bo wtedy z lepszej pozycji będziemy startować w rozgrywkach play-off. Mamy przed sobą dwa mecze u siebie, już w niedzielę zagramy z Ciarko PBS Sanok. To silny zespół, wzmocnił się ostatnio kilkoma obcokrajowcami, w ostatniej kolejce pokonał mistrza kraju GKS Tychy. Ważne, że po Pucharze Polski nikt nie narzeka na urazy, będziemy grać w najsilniejszym składzie. A potem, za pięć dni, przyjedzie do Krakowa zespół TatrySki Podhale, który na pewno będzie chciał się nam zrewanżować za porażkę w finale Pucharu Polski.

- Po tym sezonie mistrz kraju ma zagrać w ekskluzywnej Lidze Mistrzów. Czy już w myślach przymierza się Pan do tych rozgrywek?

- Absolutnie nie. O Lidze Mistrzów na razie nie myślę. Bo i po co, najpierw trzeba być mistrzem Polski. A do tego droga jeszcze daleka.

- Ale gra w Lidze Mistrzów to byłby wielki splendor dla klubu, wielka gratka dla kibiców?

- Z tym się zgadzam, to byłoby całkiem nowe wyzwanie. Liga Mistrzów to inna bajka.

Krakowianie dostaną specjalne premie za trofeum
Bramkarz Rafał Radziszewski
w dwóch spotkaniach nie dał sobie strzelić gola. To w hokeju rzadki wyczyn. Jak czuje się bohater finału?
- Nie jestem bohaterem. Na nasz sukces zapracowała cała drużyna - powiedział nam Radziszewski. - Czułem wsparcie kolegów, pomagali mi nie tylko obrońcy, ale i napastnicy. W obu spotkaniach zagraliśmy bardzo odpowiedzialnie, mecze dobrze się nam ułożyły, bo w obu po pierwszych tercjach prowadziliśmy 1:0, co dawało nam przewagę psychiczną. Z Podhalem rozegraliśmy najlepsze spotkanie w tym sezonie, wynik o tym świadczy. Stary rok zakończyliśmy zdobyciem Pucharu Polski, teraz czas na nowe wyzwanie, czyli odzyskanie dla Krakowa mistrzostwa kraju. Zadanie bardzo ciężkie, ale realne. Cieszę się, że klub docenił nasz sukces. Dowiedzieliśmy się, że otrzymamy specjalne premie za Puchar Polski. (AS)

Cracovia pozyskała uczestnika Ligi Mistrzów
30-letni Białorusin Arciom Bożko podpisał z Comarchem Cracovią kontrakt do końca sezonu. Napastnik, który ma także rosyjskie obywatelstwo, reprezentował kilka klubów białoruskich. W 331 meczach strzelił 103 bramki i zaliczył 109 asyst. W tym sezonie występował w HK Nioman Grodno, cztery razy zagrał w meczach Ligi Mistrzów. Mierzy 179 cm, waży 89 kg.

W niedzielnej 33. kolejce spotkań jego nowa drużyna zagra na swoim lodowisku z Ciarko PBS Sanok (o godz. 18.30). Krakowianie mają w tym sezonie patent na sanoczan, wygrali wszystkie rozegrane do tej pory mecze, ale ostatnie spotkanie tych drużyn w Krakowie było niezwykle zacięte. „Pasy” wygrały 1:0 po bramce Kacpra Guzika. Ciarko, które jest obecnie na piątym miejscu w tabeli, miało słaby początek rozgrywek.

W zespole doszło do wymiany części obcokrajowców, którzy - zdaniem działaczy klubowych - nie spełnili oczekiwań. W ostatnim czasie do zespołu doszło czterech graczy - trzech Kanadyjczyków: obrońca Steven Tarasauk oraz napastnicy Bryan Cameron i Jared Brown, oraz Węgier Zsoltan Azari. Cameron z bardzo dobrej strony pokazał się w ostatnim meczu z GKS Tychy (2:1), w którym zdobył dwa gole. Krakowanie po turnieju w Nowym Targu dostali od trenera Rudolfa Rohaczka dwa dni wolnego. Dziś mają ćwiczyć dwukrotnie - rano i wieczorem. (AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski