Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ligety twardy jak skała

JACEK ŻUKOWSKI
Marco Trovati
Amerykanin Ted Ligety zwyciężył w zawodach Pucharu Świata w slalomie gigancie w austriackim Soelden.

W Soelden rywalizowali mężczyźni bez udziału reprezentantów Polski. Poziom był jeszcze wyższy niż kobiet. A zawody cieszyły się jeszcze większym zainteresowaniem niż dzień wcześniej – przybyło 17 500 kibiców. Emocje były jeszcze większe niż poprzedniego dnia. Znalazło to odzwierciedlenie w wynikach. Czwartego zawodnika po pierwszym przejeździe od prowadzącego Amerykanina Teda Kigety'ego dzieliło zaledwie 0,63 s. Startujący z 3. numerem Amerykanin objął prowadzenie po swoim przejeździe, luzując na pierwszym miejscu Austriaka Marcela Hirschera. Ubiegłoroczny zwycięzca z Soelden tracił zaledwie 0,17 s. To zapowiadało ogromne emocje w finałowej walce. Szansę na zwycięstwo zachowywali też Francuz Thomas Fanara (strata 0,33 s) oraz Włoch Roberto Nani (0,63). Finałowy przejazd wyzwolił niesamowite ciśnienie, poziom ekscytacji kibiców sięgał zenitu, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wystarczy powiedzieć, że aż dwóch zawodników znajdowało się w pewnym momencie na pierwszym miejscu, gdyż uzyskali ten sam czas. Nani przerwał magiczny krąg lokat ex aequo śrubując wynik. Pobił go Fanara. Francuscy kibice fetowali już zwycięstwo, odpalając race. Nie zgasił ich ulubieniec gospodarzy Hirscher, przegrywając zaledwie o 0,02 sekundy! Na górze został tylko Ligety. Amerykanin, który w Soelden wygrał już trzy giganty PŚ i tym razem pokazał stalowe nerwy. Dwukrotny złoty medalista olimpijski i 5-krotny mistrz świata nie pozostawił rywalom złudzeń, kto jest najlepszy!

- Drugi przejazd był trudny próbowałem obronić przewagę i udało mi się to – powiedział Amerykanin. - Soelden to dla mnie szczęśliwe miejsce, często tu wygrywam. Sezon zaczął się dla mnie dobrze, teraz będę musiał czekać miesiąc na kolejne zawody.
Drugi na mecie Fanara nie był rozczarowany: - Wszystko mi się układało - stwierdził. Wierzyłem w to, że mogę wygrać, ale Ted mi na to nie pozwolił. Dziękuję francuskim kibicom za wspaniałą atmosferę, jaką stworzyli na mecie, odwdzięczyłem się im za to miejscem na podium.

Austriacka publiczność liczyła na powtórzenie wyniku z ubiegłego roku, ale Hirscher nie był zmartwiony: - Jestem zadowolony z 3. miejsca, zobaczymy co będzie dalej – stwierdził. - Warunki były bardzo ciężkie, trasa była bardzo zalodzona.
Kolejne zawody odbędą się za trzy tygodnie.
Transmisje z zawodów PŚ w narciarstwie alpejskim można zobaczyć na antenie Eurosportu.

Wyniki, mężczyźni: 1. Ted Ligety (USA) 2:23.68 min, 2. Thomas Fanara (Francja) 2:24.03, 3. Marcel Hirscher (Austria) 2:24.05, 4. Roberto Nani (Włochy) 2:25.78, 5. Alexis Pinturault (Francja) 2:25.89, 6. Felix Neureuther (Niemcy), Henrik Kristoffersen (Norwegia), Roland Leitinger (Austria) wszyscy 2:26.69.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ligety twardy jak skała - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski