Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ligo Narodów – pomóż!

(PS)
Czym żył Kraków. W numerze z 1 maja 1927 r. krakowski dziennik „Nowa Reforma” pisał o wpływie Ligi Narodów na… organizację ruchu drogowego i pieszego w Krakowie.

Otóż mało kto wiedział (a i dzisiaj wie), że w ramach Ligi istniał w tamtym czasie podkomitet mający zająć się wypracowaniem międzynarodowego regulaminu ruchu drogowego. Skoro komisja rozbrojeniowa Ligi nie potrafiła sobie dać rady z takim np. problemem, jak wzajemne mordowanie się narodów za pomocą gazów bojowych, to może chociaż podkomitet zdoła rozwiązać sprawę ruchu drogowego – ironizowała gazeta.

Przede wszystkim zaś, należało rozwiązać kwestię, czy człowiek poruszający się po drodze pieszo jest regułą czy też wyjątkiem, albo czy „szofer może przejechać się po plecach swojego bliźniego jak po kupie śmiecia”…

Podkomitet w sprawie regulacji ruchu drogowego obradował w Wiedniu, ale zdaniem „Nowej Reformy” powinien w Krakowie. Jego członkowie ujrzeliby tu bowiem słynne dwukołowe wózki ręczne popychane z tyłu i grożące dyszlem przechodniom niespodziewającym się takiej zasadzki. Gdy bowiem przechodzień otrzyma z tyłu lekkie pchnięcie dyszlem i zaskoczony odwraca się, właściciel wózka woła z oburzeniem: „Krzyczałem »hou!«, potrza było słuchać!”.

Bardzo „malowniczy” obrazek można też od czasu do czasu oglądać w Krakowie na niektórych przystankach tramwajowych. Oto w grupę czekających na kurs pasażerów wjeżdża samochód przywożący „gościa”, któremu ogromnie spieszy się do… pobliskiej kawiarni. „Nie mniej swoisty widok przedstawiają olbrzymie samochody ciężarowe z potwornemi kołami żelaznemi bez żadnych opon.

Taki samochód z przyprzążką to potwór apokaliptyczny, pod którym drży ziemia, a w kamienicach dzwonią szklanki na stołach. Te potwory jeżdżą sobie bez przeszkody po pryncypialnych i najludniejszych ulicach” – opisuje ze zgrozą gazeta.

Nie bez winy są też sami przechodnie. Żeby sobie do reszty zatruć życie, zachowują się tak, jakby chodnik był miejscem przeznaczonym do pogawędek, a nie do normalnego ruchu. Aby przejść po chodniku w Krakowie trzeba się przeciskać i wołać „przepraszam!”, narażając się w dodatku na zarzut bycia gburem, który „się rozpycha”. „Możeby subkomitet rzeczony odwiedził nas łaskawie” – prosiła „Nowa Reforma”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski