Limanovia chce ograć marzące o awansie, ale osłabione Wigry

Gospodarze rundę wiosenną rozpoczęli od przegranej z Garbarnią Kraków 0:1. Była to ich pierwsza w tym sezonie porażka na własnym boisku. Jutro czeka ich też bardzo trudne zadanie.

– Wigry to profesjonalnie zorganizowany klub, ustabilizowany finansowo, mający bardzo szeroką kadrę zawodniczą. Chce awansować do pierwszej ligi. Zimą był na obozie w Turcji – zachwala przeciwnika trener limanowian Dariusz Siekliński.

Zespół z Suwałk ma tyle samo punktów co będąca tuż przed nim Stal Stalowa Wola, jeden mniej od Siarki Tarnobrzeg i o trzy mniej od Pogoni Siedlce. U siebie siedem meczów wygrał, po dwa zremisował i przegrał.

W rundzie jesiennej, 9 sierpnia w Suwałkach, beniaminek z Limanowej, był jednak bliski wygranej. Prowadził 1:0, miał po kontrach dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale w doliczonym czasie stracił gola i w efekcie „tylko” zremisował.

– Każdy mecz jest jednak inny. Teraz myślimy już tylko _ o niedzielnym spotkaniu. Wigry są bardzo groźne w ataku i stałych fragmentach gry, ale my skupiamy się na sobie. Mamy drużynę z charakterem. Niejednokrotnie byliśmy już w opałach i dawaliśmy sobie radę. Jesteśmy optymistami – _przekonuje trener Siekliński.

Jedną z podstaw do optymizmu jest polepszenie się sytuacji kadrowej Limanovii Szubryt. Karę za żółte kartki odcierpiał Jacek Pietrzak, a problemów z grypą nie mają już bramkarz Waldemar Sotnicki oraz pomocnicy Damian Majcher i Mouhamadou Sadia.

Przypomnijmy, że kontuzje leczą pomocnik Dawid Basta oraz napastnicy Wojciech Dziadzio (ma wrócić na boisko za trzy tygodnie) i Mariusz Mężyk.

Kłopoty kadrowe, i to bardzo duże, mają jednak także Wigry. Kontuzjowani są obrońcy Adrian Karankiewicz i Bartosz Widejko (to on strzelił bramkę limanowianom w Suwałkach), pomocnicy Karol Drągowski, Marcin Tarnowski oraz napastnicy Bartosz Bujalski i Dawid Makaradze. Ponadto za żółte kartki musi pauzować kolejny obrońca Kamil Lauryn.