Wywalczona w środę w dramatycznych okolicznościach wygrana z Radomiakiem sprawiła, że limanowianie wspięli się na trzecie miejsce w tabeli. Awans do I ligi wywalczą dwie pierwsze na mecie sezonu drużyny. Wydawać by się więc mogło, że podopieczni trenera Dariusza Sieklińskiego mogą się włączyć do walki o przeskoczenie wyprzedzających ich Pogoni Siedlce lub Siarki Tarnobrzeg.
– Oczywiście istnieje taka możliwość, ale strata punktowa jest znaczna. Nie przesadzajmy jednak z aspiracjami. Nie zapominajmy, że jesteśmy beniaminkiem i do rozgrywek przystępowaliśmy z jasno określonym przez sponsora celem. Było nim i nadal pozostaje zakwalifikowanie się do grupy ośmiu zespołów, które zagrają w tworzonej od nowego sezonu jednej grupie II ligi. Poza tym tabela jest tak spłaszczona, że wystarczy jedno, dwa niepowodzenia, by znacząco się w niej obsunąć – tonuje szkoleniowiec limanowian.
Środowe spotkanie z Radomiakiem kosztowało trenera Limanovii i jego graczy sporo nerwów. Zwycięskiego gola zdobytego z rzutu karnego przez Wojciecha Dziadzię przyjęto więc z westchnieniem ulgi.
– To był akt futbolowej sprawiedliwości – podkreśla Siekliński. – To już jednak przeszłość. Koncentrujemy się już wyłącznie na niedzielnym spotkaniu. Zagramy w nim bez kontuzjowanych Dawida Basty i __Jacka Pietrzaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?