Tymczasem w Obrożyska obok Muszyny kwitną lipy. Tysiące wiekowych drzew. Miliony kwiatów, które w słoneczny dzień roztaczają wspaniały aromat. Do tego kojący zmysły brzęk skrzydeł tysięcy zapracowanych pszczół.
Owady zlatują się z wszystkich okolicznych pasiek. Wiedzą, co czynią. Pewnie powiecie, że to przesada, ale słyszałem, jak spijają słodki nektar. Przysięgam! Mam wrażenie, iż lipowe kwiaty nieco inaczej pachną w samo południe niż w porze obiadowej czy przed zachodem słońca.
W każdym razie, kilkugodzinny wypoczynek w cieniu dwustuletniej lipy regeneruje ciało i umysł. Lepiej niż wymyślne zabiegi w gabinetach odnowy biologicznej. Aromatoterapia, leczenie pszczelą muzyką - nazywajcie to jak chcecie. Mniejsza o to. Ważne, że działa.
Doskonale rozumiem, dlaczego nasi antenaci tak chętnie sadzili lipy wokół domów czy kościołów. Lipa jest dobra na wszystko, zaś Mistrz Kochanowski z Czarnolasu miał rację.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?