Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lis a sprawa polska

Redakcja
Raport "Newsweeka" narobił wielkiej wrzawy w środowiskach zgromadzonych wokół Pałacu Namiestnikowskiego. Wyszło bowiem na jaw, że prezenter TVN Tomasz Lis, nic nie czyniąc, uzyskał raptem wynik bardzo zbliżony do popieranej powszechnie przez rozmaite ośrodki i rozmaitych fundatorów Jolanty Kwaśniewskiej. Na właścicieli TVN wiadomość ta spadła jak grom z jasnego nieba. Przynajmniej tak sądzić można po ich natychmiastowej reakcji. Zamiast całą sprawę obrócić w żart i obwieścić widzom, że dzisiejsze Fakty poprowadzi, być może, przyszły prezydent RP, Lisa przepędzono najpierw ze studia, a potem w ogóle. Bez jakichkolwiek ceregieli. Co prawda rzecznik TVN coś tam z siebie wydobył, ale nie był to głos, który cokolwiek wyjaśniał. Można powiedzieć, że nawet wręcz przeciwnie.

Kręcąc przełącznikiem TV

   Przed kilkunastoma dniami stacją TVN solidnie potrząsnęło. Sytuacja o tyle dziwna, że potrząsnęli nią sami właściciele firmy. Taki przypadek nie zdarza się często. Ów dzień to ten, w którym "Newsweek" opublikował wyniki swych badań opinii publicznej na temat - kto po Kwaśniewskim?
   A cóż tak naprawdę się stało? Ano to, że - jak widać - właściciele TVN prawdopodobnie już dawno ustalili wraz z innymi wpływowymi facetami, kto ma Kwaśniewskiego zastąpić. Ich reakcja dowodzi, że nie szukali daleko. Pani Jola zaspokaja całkowicie ich ambicje, a co lepsze, zapewnia im ciągłość wpływów tam, gdzie trzeba, a wpływy te dadzą się potem przeliczyć na coś brzęczącego. A tu nagle taki afront! Wszystkie te plany mogą się raptem znaleźć w koszu na śmieci i to z powodu człowieka, który u szefów TVN zarobkuje.
   Tymczasem "Newsweek" postąpił niezwykle przemyślnie. Przeciwko matce Polce, która jeszcze lepiej maskuje się od swego ulubieńca, przeciwko upudrowanej lalce Barbie wysunięto kandydaturę przystojnego i rozgarniętego Kena. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Misternie przygotowany plan runął w mgnieniu oka. I teraz cały sztab pracujący nad tym, aby tak wszystko pozmieniać po wyborach prezydenckich, żeby niczego nie zmienić, pozostał na lodzie.
   Ekipa Mariusza Waltera, która - wszak widać to od dawna - też uwikłana jest w propagandę na rzecz Jolanty Kwaśniewskiej, nie wytrzymała. Nie starczyło czasu na refleksję. Zachowała się jak portier w nocnej knajpie - pan bez krawata, proszę wyjść. Smutne to, a nawet przerażające. I wszystko jak na dłoni. Niedoszorowanej po brudnej robocie.
TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski