Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listopad

Zofia Gołubiew
Drobiazgi kultury. Szanowni Państwo, kiedy wiele miesięcy temu rozpoczęliśmy nasze rozmowy o „drobiazgach kultury”, przywołałam w swoim pierwszym tekście obraz Tadeusza Kantora „Mam Wam coś do powiedzenia”. Możecie Państwo teraz ten obraz zobaczyć! Przed tygodniem otwarta została bowiem w Cricotece wystawa ostatnich obrazów Tadeusza Kantora, zatytułowana „Cholernie spadam!”

Na wystawie jej autorka Małgorzata Paluch-Cybulska, wraz z Bogdanem Renczyńskim i współpracownikami, pokazali obrazy z kilku cykli malarskich powstałych od 1987 do 1990 roku. Z radością i wzruszeniem zwiedzałam tę wystawę, gdyż uświadomiłam sobie, że przed dwudziestu laty napisałam pierwszy tekst o tych obrazach, wprowadzając je w świadomość badaczy i publiczności. Już wówczas zresztą niektórzy historycy sztuki odnosili się krytycznie do tych figuratywnych obrazów Kantora, kręcili nosami, że „takie to wtórne”, takie „nienowoczesne”.

Bogu dzięki, autorzy obecnej wystawy nie poddali się tym opiniom, co więcej, zaaranżowali ją w sposób świadczący nie tylko o właściwym odczytaniu znaczeń obrazów i intencji ich Autora, ale także o ich osobistym emocjonalnym stosunku do tych dzieł.

Pomiędzy obrazami wyeksponowanymi przestrzennie umieszczone są lustra odbijające zarówno dzieła, jak i nas samych. Deformujące nieznacznie obraz tak, jak i zdeformowane są postacie namalowane przez Kantora. Ktoś mógłby powiedzieć: „to tani trick” - nie w tym przypadku! Tutaj te lustra, odbicia, obrazy, kilka teatralnych przedmiotów ze spektakli - wszystko to stanowi swoisty teatr, w którym poruszamy się na równi z namalowanymi „aktorami”.

Postanowiłam opowiedzieć Państwu o tej wystawie właśnie dziś, przed świętem 1 listopada. Albowiem ostatnia twórczość Kantora - zarówno malarska, jak i teatralna - nie jest już, jak poprzednia, „Teatrem Śmierci”, lecz nowym, choć - jak się okazało - ostatnim, etapem: „Teatrem Miłości i Śmierci”. Jak to onegdaj określiłam, to rozłożone na poszczególne sceny wielkie zwierzenia Artysty, który dopuszcza nas do swoich „chwil rozpaczy osobistej i artystycznej”. Są to bowiem autoportrety autora „Umarłej klasy”, portrety jego ostatniej miłości, wizerunki kościoła w rodzinnym Wielopolu, postacie z jego spektakli. Wszystko to układa się w autoopowieść „o miłości i jej niespełnieniu, o obawie nieuchronnej śmierci, o samotności, o nigdy nie kończącym się sukcesem poszukiwaniu Domu - miejsca powrotu i uspokojenia.”

Listopad jest dobrym miesiącem na zobaczenie tej wystawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski