Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy do M.

Krzysztof Kawa
Zatrzymanie Jakuba M. podejrzanego o sfałszowanie gwarancji Banku Millennium SA i kilku listów intencyjnych przedstawionych Tele-Fonice przy zakupie Wisły przeszło niemal bez echa. Odnoszę wrażenie, że temat, który kiedyś rozgrzewał publikę do czerwoności, od kilku miesięcy jest passe. Lawina informacji, która w sierpniu ubiegłego roku zalała internet i łamy gazet, spowodowała u kibiców „Białej Gwiazdy” taką traumę, że dziś fakty dotyczące tego zdarzenia są wypychane ze świadomości.

A przecież dzieją się rzeczy bardzo istotne. Postępowanie Tele-Foniki wobec Jakuba M. obala kilka mitów, jakie narosły wokół transakcji z lipca ubiegłego roku. Wrześniowe doniesienie do prokuratury na postępowanie M. jest dowodem na to, że właściciel kablowego koncernu i jego córka zrozumieli swój błąd polegający na obdarzeniu kontrahenta nadmiernym zaufaniem.

Jasno też wskazuje, że ten sam błąd popełnili w stosunku do swoich prawników, którym nie przyszło do głowy, by dokonać należytej weryfikacji aktywów delikwenta. Nawet pobieżne przejrzenie dokumentów spółki Projekt-Gmina.pl wystarczyło, by nabrać poważnych podejrzeń.

A ponieważ zaniechano tej prostej czynności, wizerunek firmy i samego Cupiała ucierpiał bardzo mocno, bo to jego obwiniono za przekazanie klubu w ręce oszusta. Liczę, że kiedyś śledczy ujawnią nam co nieco z „kuchni” działania M., który przecież jest podejrzewany o wykorzystanie znacznie większej liczby osób.

Dziś można tylko dywagować, co by było, gdyby Towarzystwo Sportowe Wisła odpowiedziało pozytywnie na skierowaną do niego przez Tele-Fonikę ofertę sprzedaży klubu z 23 czerwca ubiegłego roku za symboliczne 10 funtów. Wiadomo, odstraszała konieczność przejęcia zewnętrznych długów Wisły i zobowiązanie do prowadzenia bieżącej działalności.

TS nie miał pieniędzy, a obawy, że nie uda się pozyskać nowych sponsorów były bardzo duże i w pełni uzasadnione. TS nie zdecydowało się na zakup, ofertę miesiąc później przyjął Jakub M. Przy czym warto wiedzieć, że nie dostał równie dobrych warunków, bo musiał zapłacić 5 mln zł - 300 tys. do 29 lipca jako warunek wejścia w życie umowy, 700 tys. do 29 września ubiegłego roku i 4 mln do 29 lipca 2019 r.

Gdy więc TS w sierpniu zdecydowało się odebrać M. klub, musiało przejąć jego zobowiązania. To oznacza zapłatę na rzecz Tele-Foniki 4,7 mln zł (bez 300 tys. dla M., który zdążył wypłacić sobie z kasy Wisły większą kwotę, czym też zajmuje się prokurator). Cupiał pozbył się klubu, ale do zamknięcia transakcji jeszcze daleka droga.

Warunek spłaty do 5 listopada pierwszej raty w wysokości 700 tys. zł wejdzie w życie w momencie, gdy piłkarski zespół utrzyma się w ekstraklasie, co jest już w zasadzie przesądzone. Byłbym jednak bardzo zdziwiony, gdyby działacze Wisły nie zaproponowali Tele-Fonice przesunięcia tego terminu. I coś mi mówi, że taki wniosek miałby bardzo duże szanse powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski