Liszka

Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK

Lepiej uważać. I oto chodzi. Dla gąsienicy chwilowa konfuzja czy zakłopotanie napastnika mogą oznaczać życie. Zdąży uciec w trawę, spaść na ziemię.

Nie dałem się oszukać, choć gdy ją podnosiłem wykonała kilka gwałtownych ruchów niczym atakujący wąż. Potem zamarła w bezruchu. Całkiem niezła strategia obronna.

Paskudny wygląd kryje wyjątkowo urokliwego motyla. To zawisak zwany zmrocznikiem gładyszkiem. Jeśli do waszego ogrodu zawita pod wieczór fioletowo-różowy "koliberek” to będzie właśnie on.

Ćma uwielbia mocno pachnące kwiaty bogate w nektar. Na przykład wiciokrzewy, tytoń, ostróżkę. Jeśli niebacznym ruchem nie spłoszycie owada, to niczym helikopter zawiśnie nad kwiatem i długą ssawką zacznie spijać nektar. Niezbyt to uczciwe, bo słodki napój to zapłata za przeniesienie pyłku.

Gładyszek nigdy, nawet na ułamek sekundy, nie przysiądzie na żadnym kwiatku, nie muśnie krawędzią skrzydła. Nie ma mowy o żadnym zapylaniu. Dopiero pszczoły i trzmiele zrobią, co należy.

Znacie to powiedzenie o motylu, który jeno dla własnej przyjemności przeskakuje z kwiatka na kwiatek? Pasuje jak ulał. Od gąsienicy do motyla daleka droga.

Dorosły owad potrzebuje zapuszczonych i niekoszonych miedz czy podobnie wyglądających łąk. Z łanami białej i żółtej przytulii czy wierzbówki, czyli jedzeniem dla gąsienicy.

Jeśli larwa szczęśliwie uniknie wrogów, nie dostanie przypadkowej porcji pestycydów, to pod koniec lata zagrzebie się płytko w ziemi. Zmieniona w poczwarkę będzie cierpliwie czekać lata.

Byłbym zapomniał o jesiennym i wiosennym obyczaju wypalania łąk. Żywot poczciwej liszki, jak kiedyś nazywano gąsienice, jest wyjątkowo ciężki. Nic dziwnego, że dorosłe motyle są coraz rzadziej widywane.

Na marginesie, jest taka ba­jka o brzydkim kaczątku, które wyrasta na urodziwego łabędzia. Gąsienica zamiast ptaka? Dlaczego nie...

Ta paskudna gąsienica zmieni się w urokliwego motyla gładyszka FOT. GRZEGORZ TABASZ