Lokatorzy z "komunalki" nie chcą za darmo

Przedstawiciele ruchu obywatelskiego najemców na sesji Fot. Anna Szopińska

Po uchwaleniu przez radę nowych zasad sprzedaży tych lokali, przedstawiciele ruchu obywatelskiego najemców opuszczali salę obrad, dając wyraz swojemu rozgoryczeniu. Nie pomogły żarliwe apele do serca i sumienia radnych. Przepadł też w głosowaniu wniosek radnego Dominika Sterkowicza zgodny z oczekiwaniami zainteresowanych wykupem.

Przez komisje i przez sesję rady przetoczył się wcześniej spór o wysokość bonifikaty stosowanej przy wykupie (dotąd 70 i 75 procent). Najemcy domagali się podniesienia jej jeszcze o 10 procent. Wykup mieszkań kolejny raz okazał się obszarem sprzecznych dążeń. Za każdym razem dochodziły też do głosu pretensje i "rachunki krzywd". Bo jedni lokatorzy z budownictwa wielomieszkaniowego mieli szansę wykupu swoich M-ileś za przysłowiową złotówkę, a drudzy nie. Uaktualnienie zasad sprzedaży miejskich lokali wymuszone było zmianami przepisów, bo ostatnią uchwała w tej sprawie rada podejmowała w roku 2000. Ilekroć samorząd decydował o zmianie zasad, uaktywniała się grupa lokatorów zainteresowanych wykupem.

- Są to ludzie, którzy pracowali w "budżetówce", którzy dziś mają renty, emerytury, choroby zawodowe - mówiła, występując w ich imieniu, Stanisława Pańszczyk. - My nie chcemy nic za darmo - za darmo dostali mieszkania ludzie w blokach spółdzielczych - ale dlaczego nie możemy kupić mieszkań, żeby je po śmierci zostawić dzieciom? Bloki komunalne mają po 40-50 lat, a cena jest teraz 3 tysiące za metr kwadratowy.

- Gminy stosują bonifikatę od 5 do 90 procent - tłumaczył na sesji Janusz Jakobiszyn, naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami i planowania przestrzennego Urzędu Miasta. Te, które stosują wysoką, chcą się pozbyć lokali o kiepskim standardzie, a nasz zasób nie jest zły. Standard - średni. Proponując podniesienie bonifikaty z 75 do 80 procent przy jednorazowej zapłacie i z 70 do 75 procent przy rozłożeniu na raty - braliśmy też pod uwagę aspekt społeczny, żeby cena nie odbiegała zbytnio od tej, jaką zapłacili nabywcy w minionych latach. Taki wzrost bonifikat nie powinien budzić kontrowersji.

A jednak wzbudził głośne niezadowolenie. Opinie podzielone były również w łonie rady.

Wniosek Dominika Sterkowicza, by bonifikatę podnieść jeszcze o 5 procent w stosunku do projektu burmistrza - zarówno dla kupujących na raty, jak i płacących od ręki - poparł Stanisław Apostoł, argumentując: - Ci, którzy nie wykupili mieszkań, to emeryci i renciści - tymi pięcioma procentami chcemy wyrównać ich szanse.

- A ci, którzy wcześniej wykupili za więcej, chcą, żeby inni zapłacili sprawiedliwie - przypomniała wiceprzewodnicząca rady Jadwiga Kuś.

Jeszcze inni podnosili, że 85-procentowa bonifikata i tak jest nieporównywalna do kosztów zaciągania kredytu na wykup mieszkania i kosztów ponoszonych przez właścicieli prywatnych domów. Ale lokatorzy z "komunalki" mieli swoje kalkulacje. Radny Adam Dul pytał, co w przypadku, gdy najemca nie chce wykupić mieszkania.
- Można sprzedać mieszkanie razem z najemcą - wyjaśnił naczelnik Jakobiszyn. - Wyceny każdorazowo dokonuje rzeczoznawca.

Do tej pory miasto zbyło mniej więcej połowę swojego zasobu liczącego pierwotnie ok. 1000 mieszkań. Uchwalone zasady sprzedaży nie dotyczą mieszkań, które samorząd zyskał po 1 stycznia 2008 r., tytułem rekompensat za grunt pod budowę, czyli 10 lokali w nowym bloku na osiedlu Bór i 38 w blokach na Polanie Szaflarskiej. W tych przypadkach cena jest komercyjna. 5 mieszkań w bloku na os. Bór zostanie sprzedanych już za kilka dni.

(ASZ)