Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łosoś i dorsz zamiast karpia

Rozmawiała Agnieszka Bialik
Marta Katarzyna Radwańska (z prawej) podczas gali „10 Asów Małopolski” odebrała nagrodę dla Agnieszki
Marta Katarzyna Radwańska (z prawej) podczas gali „10 Asów Małopolski” odebrała nagrodę dla Agnieszki FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. – Pomagam córkom w rozliczeniach, dbam, by lodówka w ich mieszkaniu była pełna – mówi MARTA KATARZYNA RADWAŃSKA.

– Lubi Pani plebiscyty na najlepszych sportowców?

– Na gali „10 Asów Małopolski” byłam już kilka razy. Cieszę się, że w tym roku Agnieszka znalazła się w czołowej „trójce”, bo konkurencja była szczególnie duża – Kamil Stoch i Justyna Kowalczyk to przecież mistrzowie olimpijscy.

– Agnieszka, mimo iż od lat jest czołową tenisistką świata, plebiscyt „Dziennika Polskiego” wygrała tylko raz...

– No tak, nie jest łatwo, kiedy za rywalkę ma się Justynę Kowalczyk, a tak było w ostatnich latach. Miniony sezon był dla cór­ki troszkę mniej udany od poprzednich. Zdarzyły się jej wpadki, jak choćby przegrana z Jekateriną Makarową w czwartej rundzie Wimbledonu.

– Czy po tylu latach kariery Agnieszki i Urszuli emocje, które towarzyszą Pani podczas występów córek, są takie same?

– Sama się dziwię, że nadal tak przeżywam mecze córek. Przecież z upływem lat powinnam się już przyzwyczaić. Nic z tego. Oglądam wszystko na bieżąco.

Mam w telewizji kanał tenisowy, który non stop nadaje mecze na żywo i z powtórek. W tym roku byłam w Paryżu i Londynie, by oglądać je na kortach. W przyszłym roku też chcę pojechać na Roland Garros i Wimbledon, to najlepsze turnieje, i do tego niedaleko.

– W czym mama pomaga córkom-tenisistkom na co dzień?

– W rozliczeniach [śmiech]. Kiedy ich nie ma w domu, a w ciągu roku głównie podróżują z turnieju na turniej, to zajmuję się ich podatkami, rachunkami. Isia ma swoją firmę „Debelaut” [podwójny błąd serwisowy – przyp. red.], którą jej prowadzę. Sporo tego jest w ciągu roku i, proszę mi wierzyć, nie jest to łatwa sprawa, sama bym sobie z tym nie poradziła.

Przecież w każdym kraju są inne stawki podatkowe, a dziewczyny grają na całym świecie. Mam więc radcę prawnego, który z kolei konsultuje się z innymi doradcami i tak jakoś to wspólnie ogarniamy.

Dzwonią do mnie z prośbą – zrób przelew, załatw sprawę w banku – krótko mówiąc, nie nudzę się. Pamiętają o mnie [śmiech]! Doglądam też mieszkań córek pod ich nieobecności. Kiedy mają wrócić do domu, gotuję im obiady i robię zakupy. Często wpadają tylko na 2–3 dni do Krakowa, lodówka musi być pełna.

– Agnieszka i Urszulą lubią świąteczne potrawy?

– Przepadają za zupami. Na wigilię będzie grzybowa, a w pier­wszy dzień świąt barszcz z uszkami. Niestety, nie lubią karpia i jego ości, zwłaszcza że smażę go w panierce. Dlatego zjedzą łososia i polędwiczki z dorsza na parze.

Zawsze przynoszą coś od siebie na świąteczny stół, w zeszłym roku było to tiramisu. Już w drugi dzień świąt rano Agnieszka poleci na kilka dni do Miami, by spotkać się i potrenować z Martiną Navra­tilovą, która dołączyła do jej teamu. Z USA prosto uda się do Australii, by zagrać razem z Jurkiem Janowiczem w Pucharze Hopmana w Perth.

Później będzie impreza w Sydney, gdzie dołączy do nich Martina, i następnie Australian Open. Urszula 28 grudnia poleci do Nowej Zelandii, tam rozpocznie nowy sezon.

– Jak podoba się Pani pomysł zatrudnienia Navratilovej jako trenera-konsultanta?

– To bardzo dobry pomysł. Isia myślała też o Martinie Hingis, ale ona sama gra jeszcze debla, dochodzi do finałów i nie miałaby czasu pomagać Agnieszce.

Myślę, że Hingis jest za młoda, nie ma takiego doświadczenia jak Navratilova. Taka trenerka to nowy bodziec do pracy, do treningów dla córki. Isia będzie musiała jej słuchać. W końcu Martina wygrała 167 turniejów, w tym 9 razy Wim­bledon, przez 332 tygodnie była liderką światowego rankingu. To coś znaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski