Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotnicy w odwecie palili domy, zabijali cywilów

Barbara Ciryt
Kombatanci z pocztami sztandarowymi co roku przychodzą do Barbarki oddać hołd pomordowanym partyzantom i mieszkańcom
Kombatanci z pocztami sztandarowymi co roku przychodzą do Barbarki oddać hołd pomordowanym partyzantom i mieszkańcom Archiwum Miasta i Gminy Skała
Barbarka. Minęło 70 lat od bitwy rozegranej przez żołnierzy Armii Krajowej partyzanckiego zgrupowania "Żelbet" z okupantem oraz hitlerowskiego odweru i bestialskiej pacyfikacji wsi.

O palących się domach i uciekających z nich mieszkańcach Barbarki, do których strzelali Niemcy przypomina obelisk w Barbarce. W każdą rocznicę bitwy i mordu niewinnych kobiet i mężczyzn miejscowi ludzie, władze gminy i kombatanci Miejsko-Gminnego Koła Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Skale składają hołd poległym.

Minęło 70 lat od tamtego czasu i 70-ty raz w tym roku do Barbarki przyjechał kpt. Mieczysław Żurek ps. "Szumny", uczestnik tamtej walki. - Pierwszy raz byłem tu podczas bitwy i od tamtej pory ani jeden raz nie opuściłem tych uroczystości - mówi 93 letni kapitan AK.

Co roku przyjeżdżają tu kombatanci, historycy i młode pokolenia z rodzin, których członkowie byli mordowani z kilku okolicznych wiosek. Wspomnienia tragicznych chwil czasem różnią się szczegółami. O tym jak doszło do pacyfikacji, a przede wszystkim bitwy doskonale pamięta kpt. Mieczysław Żurek. W zgrupowaniu "Żelbet" był przydzielony do zwiadu konnego, który liczył 28 jeźdźców.

Było pogodne przedpołudnie. 15 sierpnia 1944 roku. W lesie pod Barbarką dwóch kapelanów odprawiało mszę polową. - Zebraliśmy się w 120 partyzantów w gajówce. Było święto - Wniebowzięcie - przygotowaliśmy ołtarz polowy. Nieco dalej stały kotły z zupą. Cieszyliśmy się, bo nie zawsze było jedzenie, a zwłaszcza gorący obiad.

Najpierw na godz. 11 poszliśmy na mszę, podczas której usłyszeliśmy serię z karabinu maszynowego. To nasz patrol spotkał Niemców jadących samochodami od strony Skały, to byli lotnicy niemieccy - mówi kombatant.

Tu są rozbieżne informacje, bo Żurek twierdzi, że lotnicy stacjonowali w Skale w szkole, miejscowi kombatanci i historyk Piotr Trzcionka wiedzą, że lotnicy stacjonowali w Ojcowie.

W ostrzelanym przez partyzantów samochodzie śmiertelnie ranny został wysoki rangą oficer lotnictwa. Można było spodziewać się odwetu. Po mszy partyzanci ustawili się w kolejkach do kotłów. - Nie wszyscy zdążyli zjeść, gdy na polanę wpadło na monocyklu dwóch Niemców. Zaczęli "siać" kulami z karabinu maszynowego.

Za chwilę wjechało trzy niemieckie samochody. Hitlerowcy wyskoczyli z nich i wzięli nas w krzyżowy ogień. Z drzew liście leciały jakby nagle przyszła jesień. Trudno uwierzyć, że nikt z naszych w tym momencie nie został zabity, choć pociski świstały nam koło nosa - wspomina "Szumny".

Partyzanci wycofywali się w las, ale dalej walczyli. - Bitwa trwała około godziny. Ostatecznie naszych zginęło trzech na miejscu i dwóch ranionych zmarło nocą, gdy wycofywaliśmy się do Czapli. Po stronie niemieckiej zabitych było 16, a 3 wzięliśmy do niewoli - opowiada kpt. Żurek. Wspomina też o niemieckim samolocie obserwacyjnym, który latał potem po okolicy. Partyzanci wycofali się wtedy do małego zagajnika już za Barbarką i do nocy przeczekali w wąwozie. Nie mogli dalej walczyć, bo nie mieli amunicji.

Tymczasem ściągnięte oddziały SS ostrzeliwały las. Dalsze losy przytacza Piotr Trzcionka, historyk ze Skały.

- Po bitwie Niemcy ściągnęli posiłki. Kolejne ciężarówki z żołnierzami przyjechały do wioski. Palili domy rozstrzeliwali ludzi z Barbarki i okolicznych miejscowości. Podczas pacyfikacji zginęły 62 osoby - mówi. - Akcja zaczęła się przenosić do Skały. Wzięli już nawet zakładników, prowadzili, żeby rozstrzelać na Rynku, ale znalazł się ktoś kto znał niemiecki i wybronił tych ludzi - dodaje.

Dziś w Barbarce na tablicy pamiątkowej przy obelisku można przeczytać: "Pamięci poległych w walce z okupantem 5 partyzantów oraz wymordowanych przez hitlerowców 62 mieszkańców wsi Barbarka, Iwanowice, Lesieniec, Minoga, Poręba Laskowska, Sciborzyce, Sieciechowice, Tarnawa i Zagaje - w czasie pacyfikacji w dniu 15 sierpnia 1944 r."

IPN w sprawie Barbarki
Z postanowienia prokuratury przy Sądzie Krajowym w Norymberdze-Furth z 9 marca 1978 r. o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie wynika, że dowolnie uznano, jakoby krytycznego dnia cywilni mieszkańcy Barbarki i innych miejscowości podjęli walkę z wojskami niemieckimi, co doprowadziło do zbrojnego odwetu, w konsekwencji zabito 62 osoby cywilne.

Prowadzący śledztwo prokurator Instytutu Pamięci Narodowej, umarzając je postanowieniem z 31 lipca 2006 r. wobec niewykrycia sprawców, zakwalifikował zabójstwo 62 cywilnych osób jako nie ulegającą przedawnieniu zbrodnię nazistowską z art.1 pkt.1 dekretu z 31 sierpnia 1944 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski