Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotny Staszek

Redakcja
Nie ma rady – po wizycie, jakiej w Polsce jeszcze nie było, koniecznie musimy się sprężyć i na nowo przetłumaczyć "Rewizora” Mikołaja Gogola. Wybiła godzina. Drugi Julian Tuwim potrzebny od zaraz. Niech czym prędzej się objawi i tak świetnie, jak za pierwszym razem pierwszy Tuwim, spolszczy starą opowieść raz drugi, dając drugi nie do obalenia dowód na nieusuwalną ponadczasowość gogolowskiego arcydzieła. Początek jest już gotowy. Oto on.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Horodniczy: "Zaprosiłem panów w celu zakomunikowania im arcyniemiłej nowiny: leci do nas samolot”. Ammos Fiodorowicz: "Jak to – samolot?”. Artiemij Filipowicz: "Co za samolot?”. Horodniczy: "Samolot z Ameryki, oficjalnie, a na domiar złego – pierwszy taki w Europie”. Ammos Fiodorowicz: "Masz tobie!”. Artiemij Filipowicz: "Masz babo kaftan!”. Łuka Łukicz: "Wielki Boże!”. Horodniczy: "Jakbym coś przeczuwał: całą ubiegłą noc śniły mi się jakieś dwa niezwykłe szczury... Takich, powiadam panom, nigdy jeszcze nie widziałem: czarne, nienaturalnej wielkości! Przyszły, obwąchały i poszły”.

Tak, leciał do nas samolot – i w tym właśnie kłopot, że był to samolot. Owszem, wiele wybitnych postaci i cudownych przedmiotów żeśmy gościli – prezydentów, duchownych, królów, artystów, sportowców, klejnoty, dzieła sztuki, rowery, motocykle, a nawet bolid Formuły I. Całe to dobro świata z sukcesem gościliśmy – i tak też miało być z samolotem. Lecz jakim cudem godnie ugościć samolot, skoro nie wiadomo, jak wygląda samolot, a nie wiadomo, bo przecież w Polsce nigdy jeszcze nie wylądowało nawet pół samolotu? Właśnie dlatego nowina, że już leci, była arcyniemiłą. Lecz krótko.

Oto zgłosił się staruszek, jedyny Polak, który wie, jak wygląda samolot, bo w dzieciństwie ojciec – pilot Dywizjonu 303, uczestnik bitwy o Anglię – rysował mu samoloty i mawiał: "Zapamiętaj, synu – to jest samolot!”. Opłaciło się. Tenże znawca stanął na łące, patrzył w niebo, oddzielał ziarno od plew: "To nie, bo wróbel... to nie, bo liść jesienny... to nie, bo mucha... to nie...”. Pobladła przed telewizorami Polska wstrzymała oddech. Aż dziadek ryknął, wskazując palcem gustowną plamkę na błękicie: "Oto jest! Oto samolot!”. Niczym u Gogola – jakaś krótkowzroczna polska żona polskiego Horodniczego spytała służącą, czy samolot ma wąsy. I wreszcie wylądował! I zaczęło się! Wystartowały dni chwały groteski naszej!

Strażacy włączyli sikawki i stworzyli dla gościa wodny łuk triumfalny. Orkiestra zagrała. Żołnierze salutowali. Konferansjer rzekł do tłumu Polaków: "To jest samolot!”, tłum westchną: "Ale duży!”. A Reszta nas płakała przed szklanymi ekranami. Przez dni kilka, sto razy na dzień – samolot. Wszędzie. W telewizji, radiu, internecie i telefonach. Nie było gazety, która by nie drukowała fotografii samolotu z podpisem "Samolot”.

Dziennikarze drżącymi głosami relacjonowali, że gość ma koła. Zwiedzając wnętrze – zwracali uwagę na okna, przez które widać, co jest na zewnątrz, tudzież zdumiewali się, że są w samolocie fotele, na których nie dość, że usiąść można, to jeszcze, przycisk dławiąc, można, wyobraźcie sobie, opuścić lub podnieść oparcie fotela! No i te skrzydła! Nie macha nimi – a fruwa! Cud! Cóż to za samolot! Cóż to za gość niezwykły! Bogu dzięki, że zostanie z nami na zawsze!...

On – samolot na okrągło macany, samolot naszego niepoczytalnego zachwytu, już rodak, lotny Staszek po prostu! Możliwe, że polskie panny od Gogola stroiły się dla samolotu. Możliwe, że kucharki polsko-gogolowskie wyborny bigos dlań szykowały, zaś polsko-gogolowscy urzędnicy łapówki pod skrzydła wciskali, byle tylko nie puściły mu nerwy. Horodniczy (stając na baczność): "Najniższy sługa”. Samolot (kłania się): "Moje uszanowanie!”... Tak, Ojczyzna była tancerką lotnego Staszka. Po czym – spokój. Aż do następnego samolotu, bądź czegoś podobnie wstrząsającego. Do kolejnej groteski. Nieuchronnie. Bo kłopotem naszym nie jest ponadczasowość Gogola. Istotnym kłopotem Polski jest ponadczasowość Polski samej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski