Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Louis przekracza granice

(UW)
Jake Gyllenhaal znów pokazuje mroczne oblicze
Jake Gyllenhaal znów pokazuje mroczne oblicze fot. Archiwum
Rola tytułowego bohatera w „Wolnym strzelcu” była Jake’owi Gyllenhaalowi przeznaczona

Nowy obraz twórcy „Dziedzictwa Bourne’a” i „Michaela Claytona” Dana Gilroya przedstawia mroczne oblicze amerykańskiego snu i portret człowieka. Louis Bloom dla sukcesu nie cofnie się nawet przed dokonaniem zbrodni.

Przyprawiającego o gęsią skórkę Jake’a Gyllenhaala zobaczymy w życiowej kreacji wolnego strzelca, którego stać na absolutnie wszystko, żeby wspiąć się po szczeblach kariery kronikarza najniebezpieczniejszych dzielnic Los Angeles.

Każdej nocy, gdy Miasto Aniołów zasypia, grupy ryzykantów uzbrojonych w szybkie samochody, drogie kamery wideo i skuteczne policyjne skanery przemierzają Los Angeles wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu coraz to nowych okazji do nagrania odpowiednio atrakcyjnych materiałów.

Ci wolni strzelcy parający się reporterskim fachem, zwani także nocnymi drapieżcami, polują na wypadki samochodowe, pożary, morderstwa i wszelkiego rodzaju ludzkie katastrofy, mając nadzieję sprzedać swe filmy lokalnym stacjom telewizyjnym poszukującym taniej sensacji. Przenosząc się z jednego miejsca tragedii na drugie, żyją na zupełnie innych zasadach niż reszta społeczeństwa. Nie uznają żadnych reguł, poza prostym przelicz- nikiem, który zamienia kolejne przestępstwa i zbrodnie na odpowiednią ilość dolarów.

Jake Gyllenhaal opowiadał w jednym z wywiadów, że z reżyserem Danem Gilroyem spędził kilka nocy z parą reporterów, którzy w Los Angeles trudnią się takim zajęciem jak jego bohater. Aktor dowiedział się, że im krwawszy wypadek czy morderstwo, tym szybciej pędzą na miejsce zbrodni, żeby zdobyć ekskluzywne wideo. Gyllenhaal podglądał ich w akcji. Obserwował, jak szukają informacji o kolejnych zdarzeniach, jak obchodzą się z policją oraz strażakami na miejscu wypadku. Zwraca uwagę, że bardzo przydało mu się to w pracy nad budowaniem roli.

Wygląda na to, że rola w „Wolnym strzelcu” była Gyllenhaalowi przeznaczona. Aktor dorastał bowiem w Los Angeles i doskonale znał jego ciemną twarz. Porównał swoją postać do kojota: chudego, ze wzrokiem pełnym napięcia, zawsze głodnego. Gotowego w każdej chwili do ataku.

Jednego możemy być pewni: mocne wrażenia w kinie gwarantowane!

„Wolny strzelec” może się okazać czarnym koniem wyścigu oscarowego z wirtuozerskimi zdjęciami Roberta Elswita, laureata Oscara za „Aż poleje się krew” oraz budującą mordercze napięcie muzyką Jamesa Newtona Howarda (6 nominacji do Oscara, w tym za „Osadę”, „Ściganego”, artysta był również nominowany do BAFT-y za „Mrocznego Rycerza”).

Reż. Dan Gilroy, USA

„Wolny strzelec”


{ARS , Cinema City Bonarka/Galeria Kazimierz/Zakopianka, Multikino, Pod Baranami}

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski