Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubi pracę z młodymi piłkarzami

Paweł Panuś
Paweł Regulski od 7 lat pracuje w krakowskiej Wiśle
Paweł Regulski od 7 lat pracuje w krakowskiej Wiśle archiwum Wisły
Życie na trenerskiej ławce: Paweł Regulski. Paweł Regulski od 20 lat zajmuje się pracą z młodzieżą i ma na koncie wiele sukcesów.

- Moją pierwszą pracą trenerską było prowadzenie trampkarzy i juniorów w Karpatach Siepraw. Byłem tam zawodnikiem i łączyłem grę z pracą szkoleniową - mówi o początkach kariery trenerskiej Regulski.

Był niezłym piłkarzem, grał w Wawelu, Bronowiance, zagrał też jeden mecz w ekstraklasie, w barwach Wisły. Zdecydował się jednak poświęcić pracy trenerskiej. - Zacząłem studia na krakowskiej AWF z myślą o tym, aby zostać trenerem. Po skończeniu nauki wyjechałem na pół roku do USA, a po powrocie otrzymałem propozycję z Hutnika i wyjechałem na obóz do Zawoi z zawodnikami z rocznika 1989/90 - wspomina.

Wówczas w Hutniku stawiano na młodzież. Trenerem koordynatorem był Robert Kasperczyk, który dał szansę pokazania się młodym trenerom.

- Od Roberta wiele się nauczyłem, przekazał mi sporo wiedzy, choć nie było wówczas łatwo o materiały. Dziś wspominam to z uśmiechem, jak z kaset czerpaliśmy nowinki na temat szkolenia młodych zawodników. Wówczas nikt nie marzył nawet o stażach oraz specjalistycznych programach dostępnych w internecie.

W 2007 roku Regulski trafił do Wisły Kraków i pracuje w niej do dziś. W tym czasie pracował głównie z młodzieżą, pomagał też Tomaszowi Kulawikowi w Młodej Ekstraklasie i Maciejowi Musiałowi w prowadzeniu drużyny rezerw.

Obecnie samodzielnie prowadzi zespół juniorów młodszych. Pytany o największe sukcesy odpowiada: - Przez wiele lat szkoliłem w Wiśle i Szkole Mistrzostwa Sportowego: Michała Czekaja, Michał Chrapka, Michał Nalepę, Pawła Stolarskiego, Michała Szewczyka, Alana Urygę, Jakuba Bartosza czy Tomasza Zająca.

Z niektórymi pracowałem nawet sześć lat, a dziś to zawodnicy pierwszej drużyny. To zawsze największe wyróżnienie dla trenera, gdy jego wychowankowie trafiają do ekstraklasy. Bardzo sobie cenię też zdobycie Pucharu im. Kazimierza Deyny, gdy byłem asystentem trenera Leszka Bednarskiego oraz triumf z Wisła w Adidas Challange Cup - mówi.

Pod wodzą Regulskiego zespoły Wisły zdobywały mistrzostwa Małopolski, teraz "Biała Gwiazda" wciąż walczy o triumf w lidze juniorów młodszych. Jaki jest przepis na sukcesy z młodzieżą? - Trzeba być sprawiedliwym wobec chłopaków, ale i konsekwentnym. Zawsze chciałem, aby moje treningi były ciekawe i atrakcyjne dla zawodników.

Młodzież musi nauczyć się pewnych zachowań na boisku, automatycznie wykonywać pewne zagrania, ale nie może powtarzać tych samych ćwiczeń, bo szybko się znudzi. Bardzo się cieszę, gdy mam na zajęciach 20 zadowolonych chłopaków, którzy chętnie trenują i potem wypracowane zagrania wykonują podczas spotkań. To dodaje im pewności, że to co wspólnie robimy daje efekty i przekłada się na wyniki.

Paweł Regulski pracował też przez trzy lata z seniorską drużyną Bronowianki. Nie pała jednak wielką chęcią do pracy z seniorami. - Jeśli mam do wyboru pracę w wielkim klubie, jakim jest Wisła, i w Szkole Mistrzostwa Sportowego, to wolę to zajęcie, które daje mi satysfakcję, niż pracę w niższej lidze z seniorami. Trochę jednak do pracy z seniorami mnie ciągnie, widzę jak moi koledzy coraz częściej otrzymują angaż w ekstraklasie lub I lidze. Teraz skupiam się jednak na pracy w SMS i Wiśle.

Sport w życiu rodziny Regulskich jest obecny od zawsze. Żona Milena jest czołową polską tenisistką stołową, 7-letni syn Filip też interesuje się sportem. - Lubi piłkę - nie kryje zadowolenia Paweł Regulski.

Za tydzień Stanisław Chemicz, trener młodzieży w Wiśle

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski