Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubię takie spotkania

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Krystian Dziubiński jeszcze niedawno grał w zespole „Szarotek”, teraz stanowi o sile „Pasów”
Krystian Dziubiński jeszcze niedawno grał w zespole „Szarotek”, teraz stanowi o sile „Pasów” fot. Andrzej BANAŚ
Rozmowa z Krystianem Dziubińskim, hokeistą Cracovii, przed meczem z Podhalem.

- Jest Pan wychowankiem Podhala, z którym zdobył Pan trzy medale mistrzostw Polski, w tym jeden złoty. Jutro zagra Pan przeciwko swoim byłym kolegom. Lubi Pan takie mecze?

- Bardzo! Fajne są takie mecze z podtekstami. Na lodzie spotkam moich byłych kolegów, z większością mam bardzo dobre kontakty. Ale na lodzie sentymentu nie będzie. Skład Podhala niewiele zmienił się od 1,5 roku, kiedy występowałem w nim, doszli tylko Finowie.

- Był przed paroma laty atak w Podhalu: Dziubiński - Tomasz Malasiński - Dariusz Gruszka. Sialiście zamęt w obronach rywali…

- Dobrze rozumieliśmy się na lodzie, wzajemnie uzupełnialiśmy się. Ale nie za długo pograliśmy w Podhalu, przyszły w Nowym Targu ciężkie czasy, w klubie nie było pieniędzy, poszliśmy grać do Ciarko Sanok. Potem nasze drogi rozeszły się.

- Podoba się Panu kierunek fiński, jaki obrano w Podhalu? Już czterech graczy Suomi broni barw „Szarotek”, furorę na polskich lodowiskach robi napastnik Jarmo Jokila.

- To jest ciekawy sposób budowania mocnej drużyny. Finowie sprawdzają się w Nowym Targu, wiele wnoszą do zespołu. Myślę, że to jest korzystne dla drużyny, lepiej sprowadzić czterech Finów, niż po jednym graczu ze Szwecji, Czech czy Słowacji. Między tymi zawodnikami jest wtedy chemia. Duża w tym zasługa niedawnego szkoleniowca Podhala Marka Ziętary, który postawił na Finów i to był trafny ruch.

- Przegraliście ostatnio w Ty-chach 1:2, choć zdaniem fachowców rozegraliście bardzo dobre spotkanie, ale tylko do 56 min.

- W tym jest pies pogrzebany, żeby wygrać, dobrze trzeba grać pełne 60 minut. Nam zabrakło koncentracji, zimnej głowy w ostatnich czterech minutach. Ale pamiętajmy, że rywal był bardzo mocny. Ten mecz pokazał, że idziemy w dobrym kierunku, że zespół fizycznie i psychicznie jest przygotowany do sezonu. Dobrze, że ta wpadka zdarzyła się nam teraz, w sezonie regularnym, a nie w play-off.

- Podhale jest równie mocne jak GKS Tychy?

- Ma potencjał, przecież już dwa razy wygrał z GKS Tychy. Czeka nas bardzo trudny mecz, trzeba zagrać maksymalnie skoncentrowanym, samemu unikać błędów, a szukać ich u rywali.

- Co Panu dały występy w Lidze Mistrzów?

- Nabrałem doświadczenia, mogłem przekonać się, jak wyglądamy na tle czołówki europejskiej. Zobaczyliśmy, gdzie jesteśmy, jak dużo musimy jeszcze pracować organizacyjnie i sportowo. Na pewno byłoby lepiej, gdyby takich spotkań było więcej, nie cztery, ale 10-15. Wtedy korzyść byłaby większa. Wcześnie zaczęliśmy sezon, bo już w połowie lipca byliśmy na lodzie. Na razie sił nie brakuje, zobaczymy jak to będzie dalej, w play-off.

- Dostał Pan powołanie do reprezentacji Polski. Chyba nie było to dla Pana zaskoczeniem?

- Miałem trochę słabszy start w ekstraklasie, ale w lidze jest coraz lepiej z każdym meczem. Bardzo cieszę się na wyjazd na kadrę. Zagramy w silnie obsadzonym turnieju EIHC w Budapeszcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski