Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubimy te filmy, które dobrze znamy

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Jedną z głównych ról w „Śmietance...” Allen powierzył Kristen Stewart
Jedną z głównych ról w „Śmietance...” Allen powierzył Kristen Stewart Fot. archiwum
Lubię kino. Nowy film Woody’ego Allena na pewno dla nikogo nie będzie zaskoczeniem. Mistrz amerykańskiej komedii od lat pozostaje wierny zasadzie głoszącej, że lubimy tych twórców, których dobrze znamy.

Przyzwyczaił nas więc do charakterystycznych napisów towarzyszących jego dziełom, narracji prowadzonej z offu (najczęściej jest to głos Allena), a także muzyki jazzowej, która stała się znakiem rozpoznawczym wszystkich jego ścieżek dźwiękowych.

Do miałkiej fabuły „Śmietanki towarzyskiej” reżyser doprawia też nastrojowe tło, tym razem w postaci atmosfery panującej w latach 30. ubiegłego wieku w Hollywood. Jest więc blichtr, crème de la crème filmowego środowiska; agenci i błyszczące gwiazdy, wykwintne przyjęcia w willach z basenem, próżne kobiety i rozpieszczający je mężczyźni, w beztroski sposób podchodzący do życia. To typowi hedoniści, którzy nie przywykli do tego, by martwić się tym, co przyniesie im kolejny dzień.

Czy to jednak wystarczy, by zaspokoić gusta miłośników twórczości Allena, którzy w jego filmach dostrzegali również intelektualny potencjał? Zapewne nie.

Oto poznajemy Bobby’ego, który przyjeżdża z Bronxu do Los Angeles w poszukiwaniu pracy. Zakochuje się, oczywiście od pierwszego wejrzenia, w sekretarce swojego wuja. Dziewczyna nie odwzajemnia jednak jego uczuć. Do czasu… I tak Bobby spędza całe dnie na myśleniu o ukochanej, przechodząc przy okazji przemianę - z nieśmiałego chłopaka przeistacza się w prawdziwego rekina biznesu.

Reżyser każdym swym kolejnym obrazem zdaje się mówić, że nie interesują go już dysputy, jakie prowadził m.in. z Marshallem McLuhanem w znakomitej „Annie Hall” czy problemy z tożsamością jednostki, które zainspirowały go do stworzenia niezapomnianego „Zeliga”.

Dziś 80-letniego, ustatkowanego Allena prowadzi przez filmowy świat przede wszystkim uczucie nostalgii, budujące specyficzną atmosferę jego dzieł. Cechą „Śmietanki towarzyskiej” jest także sentymentalizm. Może dlatego historia tu opowiedziana należy do najprostszych na tle całej filmografii Allena? Nawet intryga nie została skomplikowana na tyle, by zbudować napięcie czy rozbudzić, nieco uśpione w trakcie seansu, emocje widza.

Nie rozpala ich niestety również obsadzona w roli Vonnie - Kristen Stewart (współcześnie najgorętsze nazwisko Hollywoodu wśród młodego pokolenia aktorek), która „Śmietanką towarzyszką” rozpoczęła współpracę z Allenem. Trudno uwierzyć, że jest tak olśniewająco piękna, jak twierdzi zakochany w niej Bobby. Lśni za to na ekranie Blake Lively kreująca postać Veroniki, z której Allen wydobył cały blask Hollywoodu lat 30. Szkoda, że reżyser powierzył jej zaledwie maleńki epizod.

Choć pozostaje niedosyt, jednak miło patrzy się na Allenowskich bohaterów, niezmiennych od lat, i słucha nastrojowego jazzu. W końcu, jak mawiał klasyk: „Lubimy te piosenki, które dobrze znamy”.

„Śmietanka towarzyska”, Reż. Woody Allen, USA, 2016

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski