Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łubinka zrywa mosty, zalewa domy. Szybko zamienia się w rwącą rzekę.

Stanisław Śmierciak
Zofia Surówka, Józefa Zapiór i Leszek Paliński z wielkim niepokojem patrzą, jak Łubinka podmywa brzeg. Nadal liczą na to, że urzędnicy i mieszkańcy dojdą do porozumienia i potok zostanie uregulowany.
Zofia Surówka, Józefa Zapiór i Leszek Paliński z wielkim niepokojem patrzą, jak Łubinka podmywa brzeg. Nadal liczą na to, że urzędnicy i mieszkańcy dojdą do porozumienia i potok zostanie uregulowany. Stanisław Śmierciak
Nowy Sącz. - Kiedy woda opadła, okazało się, że na podwórku sąsiadów zostawiła samochód i ciężką betoniarkę. Nie wiadomo, skąd przypłynęły - wspomina powódź z 2001 r. Leszek Paliński. Są pieniądze, by ujarzmić potok. Inwestycję blokuje jednak kilka rodzin.

Z pozoru zwykły potoczek, jakich wiele w tym górzystym terenie. Ale w kilka godzin potrafi zamienić się w rwącą rzekę, która zabiera ze sobą wszystko, co spotka na drodze.

- Kiedy woda opadła, okazało się, że na podwórku sąsiadów zostawiła zdewastowany samochód i ciężką betoniarkę. Nie wiadomo, skąd przypłynęły - wspomina powódź z 2001 r. Leszek Paliński, który mieszka kilkadziesiąt metrów od Łubinki w Nowym Sączu. - Żywioł zerwał też dwa betonowe mosty - dodaje, spoglądając na regularnie podmywany brzeg rzeki.

Z tego to właśnie powodu mieszkańcy wielu domów na lewym brzegu Łubinki byli praktycznie odcięci od świata. To jednak nie tylko historia, bo rzeka wciąż nie jest uregulowana.

- Właśnie zabrała nam prowizoryczną kładkę, po której przechodziliśmy na drugi brzeg - mówi Józefa Zapiór. - Błagaliśmy wręcz urzędników o to, aby coś z tym zrobili, ale nasze słowa wpadają jak kamień w wodę - twierdzi.

Jak się okazuje, rzekę można ujarzmić. Wystarczy częściowo zmienić jej bieg na odcinku kilkuset metrów. Co ciekawe, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej z Nowego Sącza już od 12 lat ma gotowe plany, aby uregulować bieg Łubinki w newralgicznym miejscu, pomiędzy mostami przy ulicy Lwowskiej i Nowochruślickiej oraz od mostu przy ulicy Lwowskiej w stronę Miasteczka Galicyjskiego.

Stanisław Lisak z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, kierownik Zlewni Dolnego Dunajca w Nowym Sączu, ujawnia, że jedyną przeszkodą jest brak terenu, przez który rzeka mogłaby popłynąć nowym korytem. Wiąże się to z wywłaszczeniem niektórych działek, które obecnie należą do osób prywatnych.

- To zadanie miasta, my mamy tylko wypłacić ustalone odszkodowanie - zaznacza Stanisław Lisak. - Dotąd nie dostaliśmy na tę inwestycję zielonego światła - podkreśla.

Radny miejski Artur Czernecki już wielokrotnie występował do prezydenta Nowego Sącza o podanie propozycji rozwiązania problemu. Kilka dni temu uzyskał odpowiedź, z której można się dowiedzieć, że "miasto dołożyło wszelkich starań w przedmiotowej sprawie".

Zaznaczono też, że zabezpieczenie potoku Łubinka należy traktować bardziej kompleksowo, bo stanowi część programu ochrony przed powodzią dorzecza Górnej Wisły. W programie ujęte są jeszcze rzeki Kamienica oraz Dunajec.

- Obecnie toczy się postępowanie wywłaszczeniowe dotyczące czterech nieruchomości - mówi Małgorzata Grybel, rzecznik prezydenta Nowego Sącza. - Od decyzji wywłaszczeniowych odwołali się właściciele, jak również Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej - dodaje.

Jego przedstawiciele tłumaczą swoją decyzję roszczeniami kilku mieszkańców, którzy nie chcą się zgodzić na wywłaszczenie bez budowy nowej drogi dojazdowej do ich posesji.

- To wymagałoby kolejnych wywłaszczeń, już poza planowanym pasem brzegowym nowego koryta potoku - mówi Lisak. - Na takie dodatkowe inwestycje nie mamy zaplanowanych środków - mówi.

- Przez kilka osób musimy żyć w strachu - mówi Zofia Surówka. - W końcu rzeka zabierze nam domy - twierdzi.

Władza obiecała i... nic

* Powódź w 2001 roku była na Sądecczyźnie największą i najgroźniejszą od tej z 1934 r., która określana jest mianem "wody tysiąclecia".
* Zniszczenia, jakie trudno było sobie wyobrazić, poczyniła w Nowym Sączu Łubinka i będący jej dopływem potok, płynący granicą pomiędzy miastem i Piątkową w gminie Chełmiec.
* Odciętym od świata mieszkańcom wodę dostarczali ratownicy, nosząc butle w plecakach. Miejsce wielokroć wizytowali przedstawiciele władz, w tym premier, marszałek Sejmu, minister spraw wewnętrznych oraz komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
* Wszyscy deklarowali, że niszczycielskie rzeki zostaną ujarzmione w kilka miesięcy. Od tamtego czasu minęło 13 lat.
* Łubinka nadal nie jest uregulowana na znacznej części.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski