Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubliniec przejmuje tradycje batalionu „Miotła”. Armia Krajowa obok komandosów z... NKWD.

Piotr Subik
Wojsko. Elitarna Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca odziedziczy tradycje batalionu Armii Krajowej „Miotła”. Ma już wśród wzorców do naśladowania bataliony „Zośka” i „Parasol” oraz Polski Samodzielny Batalion Specjalny szkolony przez Sowietów.

Powstały na początku 1944 r. w strukturach Kedywu batalion „Miotła” prowadził działalność dywersyjną i sabotażową przeciw Niemcom, likwidował też Polaków będących zdrajcami i konfidentami. Stąd zresztą wzięła się jego nazwa – nawiązująca do wymiatania ich z Warszawy. Piękną kartę zapisał również podczas powstania w 1944 r.

Z prośbą o przejęcie tradycji „Miotły” do komandosów z Lublińca zwrócili się byli żołnierze batalionu. – Zadania naszej jednostki i batalionu „Miotła” są zbieżne. A nasi żołnierze identyfikują się z wartościami oddziałów Armii Krajowej – nie ukrywa dowódca JWK pułkownik Wiesław Kukuła.

Decyzja wiceministra obrony Macieja Jankowskiego w tej sprawie wejdzie w życie 3 marca. Batalion „Miotła” dołączy więc do innych jednostek, których tradycje odziedziczył „Lubliniec”, m.in. batalionów AK „Zośka” i „Parasol”, czy działającej także podczas wojny w strukturach armii brytyjskiej 1. Samodzielnej Kompanii „Commando”.

No i Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego... PSBS powstał pod koniec 1943 r. z rozkazu dowódcy 1. Korpusu Polskiego w ZSRR gen. Zygmunta Berlinga. Był oddziałem do zadań dywersyjnych i rozpoznawczych, wzorowanym na jednostkach istniejących w Ludowym Komisariacie Spraw Wewnętrznych ZSRR (NKWD). Miał instruktorów z NKWD, część z nich objęła w nim stanowiska dowódcze. Od maja do września 1944 r. prawie 300 żołnierzy przerzucono na tyły armii niemieckiej. Zajmowali się oni jednak także rozpracowywaniem struktur podziemia, m.in. AK i Narodowych Sił Zbrojnych. Pod koniec wojny batalion wszedł w skład Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW).

Już kilka lat temu dr Filip Musiał z IPN w Krakowie bezskutecznie zwracał uwagę, że nieuzasadnione jest ukazywanie formacji jako protoplasty naszych sił specjalnych. A tak jest np. w Muzeum Wojska Polskiego.

Zupełnie inaczej podchodzi do sprawy Piotr Korczyński, autor książki „Elitarne jednostki specjalne Wojska Polskiego 1939 -45”. – Nie jestem zwolennikiem dzielenia przelanej krwi żołnierza polskiego na „lepszą” lub „gorszą” tylko dlatego, że ktoś z sybiraków i łagierników miał pecha i nie zdążył do Andersa, lecz do Berlinga. Prawdą, że jest to formacja niejednoznaczna, ale co jest jednoznaczne w __historii; że część jej żołnierzy była „wierchuszką” KBW – mówi Piotr Korczyński. – Z drugiej strony, znaleźli się w jej szeregach ludzie, którzy dzielnie, często w szaleńczych akcjach, jak prawdziwi komandosi, prowadzili zwiad strategiczny na bezpośrednich tyłach armii niemieckiej w ostatnich miesiącach wojny, prawie na przedpolach Berlina!

Płk Kukuła podkreśla, że sprawa PSBS dyskutowana była z weteranami AK. Stwierdzili, że tradycje JWK odzwierciedlają „trudną, ale prawdziwą historię Wojska Polskiego”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski