Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie dobrego serca pukają do drzwi z czymś, a nie po coś

Redakcja
Od lewej Wioletta Grzesiak, Dawid Styrylski, Zofia Pyla z mikołajowymi paczkami dla starszych osób Fot. Ewa Tyrpa
Od lewej Wioletta Grzesiak, Dawid Styrylski, Zofia Pyla z mikołajowymi paczkami dla starszych osób Fot. Ewa Tyrpa
Działające od dwóch lat w Piekarach Stowarzyszenie "Przyjazne Piekary"czuwa nad tym, aby pomocy wolontariackiej nie była pozbawiona żadna rodzina w gm. Liszki.

Od lewej Wioletta Grzesiak, Dawid Styrylski, Zofia Pyla z mikołajowymi paczkami dla starszych osób Fot. Ewa Tyrpa

DOBROCZYNNOŚĆ. Mieszkańcy gminy Liszki wiedzą jak pomagać innym

Niedawno dla ponad 130 najmłodszych mieszkańców wioski zorganizowało spotkanie ze sw. Mikołajem. Wszyscy dostali paczki ze słodyczami oraz maskotkami. Trafiły też one do dzieci, które nie mogły uczestniczyć w mikołajowym spotkaniu, a także do osób starszych, samotnych i chorych.

- To niewielka, symboliczna paczka, a osoby, które odwiedzamy przyjmują nas ze łzami w oczach. Cieszą się, że o nich pamiętamy, że ktoś jdo nich po prostu wpadnie. Ich uśmiech jest dla nas największą nagrodą - mówi Dawid Styrylski, prezes "Przyjaznych Piekar". Obdarowani mówią: - Zazwyczaj, gdy ktoś puka do drzwi, to przychodzi po coś. Oni jako jedyni przychodzą z czymś. Oprócz słodyczy przynoszą nam coś niezwykle cennego w tym czasie - świąteczne życzenia.

Największą bolączką Stowarzyszenia jest brak pieniędzy na jeszcze większą pomoc, ale wspierają je sponsorzy, nad wydawaniem funduszy czuwa skarbnik Wioletta Grzesiak.

Na początku swojej działalności Stowarzyszenie nawiązało współpracę Caritasem Archidiecezji Krakowskiej i co dwa miesiące rozwozi wśród potrzebujących mieszkańców lisiec-kiej gminy około trzech ton żywności, głównie konserw, cukru, mąki, ryżu, makaronu.

- Nie udałoby się nam dostarczyć tych produktów, gdyby nie pomoc Bonifacego Zasady, bezinteresownie przewożącego żywność samochodem dostawczym. Chwała mu za to, bo nie mielibyśmy szans na dowiezienie jej własnymi samochodami osobowymi - podkreśla prezes. Na początku pomocą objęto około 30 rodzin. Teraz jest ich dwukrotnie więcej. Stowarzyszenie ma już rozeznanie komu pomoc jest potrzebna. Początki nie były łatwe. Bardzo przydatne okazało się roznoszenie zawiadomień o podatkach wśród mieszkańców Piekar przez sołtys Zofię Pylę, wiceprezes Stowarzyszania. Przy okazji dowiadywała się o potrzebach mieszkańców i ich sytuacji życiowej. Potem akcja rozszerzyła się na całą gminę, a są przypadki, że poza nią.

Do otrzymujących pomoc należy Bożena Matejczuk ze Ściejowic. Samotnie wychowuje dwoje uczących się dzieci w wieku 17 i 19 lat. Utrzymuje się z alimentów i rodzinnego z opieki społecznej. Jednak to nie wystarcza na codzienne potrzeby. W dodatku cierpi na cukrzycę i inne schorzenia.

- Bez pomocy Stowarzyszenia byłoby mi bardzo ciężko. Żywność jest bardzo dobra i dostarczana regularnie - zaznacza. Dzięki niej stół wigilijny nie będzie pusty, ale nie jest pewna czy starczy jej pieniędzy na tradycyjnego karpia.

Niedawno "Przyjazne Piekary" pomogły też Adamowi Kamieniarzowi z Rącznej. Miesiąc temu samotny, 57-letni mężczyzna doznał skomplikowanego złamania nogi. - Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy mi pomogli, bo nie wiem jak dałbym radę bez nich żyć, ponieważ jestem unieruchomiony, a rany źle się goją. Pomaga mi "Radosna Nowina", pani sołtys Dorota Sotwin-Sobesto przynosi mi obiady, wspierają mnie też sąsiedzi - opowiada nam pan Adam. Wcześniej radził sobie bez pomocy innych. Pracował sezonowo przy robotach publicznych zleconych przez gminę, trochę dorabiał na wikliniarstwie, wyplatając koszyki. - Nie ukrywam, że bałem się powrotu do domu ze szpitala. Tym bardziej, że lekarze zapowiedzieli trzymiesięczne unieruchomienie nogi. Tymczasem spotkałem się z wielką życzliwością obcych ludzi. Nie spodziewałem się takiej pomocy - powiedział nam wzruszony. Cieszy się, że dzięki "Przyjaznym Piekarom" stół wigilijny nie będzie pusty.
- Tę partię żywności przywieźliśmy na początku grudnia, żeby ludzie wcześniej wiedzieli co mają na święta - mówi Dawid Styrylski. Jego czteroletni syn Antoś jest najmłodszym wolontariuszem. Chętnie pomaga w rozładowywaniu żywności. Do grona wolontariuszy należy młodzież z Piekar, ucząca się w lisieckim Gimnazjum. - Jesteśmy z nich bardzo dumni. Mamy nadzieję że świadectwo które dajemy niosąc pomoc innym, w nich też zaszczepimy - podkreślają Zofia Pyla i Dawid Styrylski. W sprawie pomocy zintegrowało się całe środowisko. OSP udostępnia remizę na zmagazynowanie żywności i punkt jej wydawania.

Praca członków Stowarzyszenia polega też na przełamywaniu barier u ludzi, których często los pokrzywdził nie z ich winy. Wielu nie chciało się przyznać do swojej trudnej sytuacji. Krępowało ich to. - Szanujemy to i pomoc dostarczamy w innych terminach niż do wszystkich, ale generalnie ludzie stają się coraz bardziej otwarci i nie wstydzą się przyznać, że nie zawsze starcza na życie, na przykład na leki czy węgiel - tłumaczy prezes Styrylki.

Ewa Tyrpa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski