Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie i zwierzęta czekają na deszcz

Redakcja
Takiej suszy w gminie Andrychów nie było od lat. I mimo, że od czasu do czasu spadnie mały deszczyk, sytuacja się nie poprawia. W podgórskich rejonach w studniach nie ma już wody. Burmistrz gminy zaapelował o oszczędzanie wody. - To, co przywożą z Andrychowa beczkowozem nie wystarcza dla ludzi, a ja mam krowę, która wypija ze 40 litrów wody - mówi Edward Skrzypiec z Brzezinki Górnej.

Jarosław Skrzypiec z Brzezinki Górnej łapie wodę dla siedmioosobowej rodziny do plastikowych beczek Fot. Robert Szkutnik

GMINA ANDRYCHÓW. Coraz trudniej o wodę. Wyschły studnie i rzeki, w niektórych miejscach - także wodociągi.

W gminie Andrychów nie było dużego deszczu od dwóch miesięcy. Wyschła rzeka Wieprzówka, skąd Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Andrychowie czerpał wodę. Dlatego teraz wodę dla andrychowian kupuje się ze Śląska z Czańca lub z bielskiej spółki Aqua. W ten sposób w sieci wodociagowej na terenie gminy woda jeszcze jest, ale brakuje jej tam, gdzie wodociągi się kończą a woda czerpana jest ze studni.

- Takiej suszy nie pamiętam tu od czterdziestu lat. W tamtym roku problemy z wodą były jesienią, a w tym już wody nie było w lecie - mówi Krystyna Powroźnik z Brzezinki Górnej . Dodaje, że wodę przywozi w beczce o pojemności 40 litrów ze Stryszawy z powiatu suskiego albo z Andrychowa.

Wody nie mają głównie gospodarstwa w Brzezice Górnej, gdzie nie ma w ogóle wodociagu, w Targanicach, Sułkowicach, Rzykach i Sułkowicach Bolęcinie. Z tym życiodajnym płynem jest tak źle, że burmistrz Andrychowa Tomasz Żak zaapelował do mieszkańców by oszczędzali też wodę dostarczaną wodociągami a wykorzystywaną do podlewania ogródków czy w przydomowych basenach.

Niektórzy gospodarze żeby zapewnić sobie choć trochę wody szukają jej w okolicznych lasach, gdzie kopią prowizoryczne ujęcia wody. Ale oficjalnie nikt do takich praktyk się nie przyznaje.

- Moja studnia wyschła już dawno. Wodę wożę z Puszczy w bańkach pięciolitrowych - mówi Jan Budka z Brzezinki Górnej. Dodając, że taki stan można określić tylko jako wielką tragedię. I trudno się dziwić, bo mieszkańcy Brzezinki kąpią się porządnie tylko raz w tygodniu u znajomych w Andrychowie, a pranie też wożą do zaprzyjaźnionych rodzin. W domach można myć się tylko nałapawszy wody z potoku, a i to jest opracja kilkugodzinna.

- Wody w rzekach nie ma. Gdzieniegdzie ryby siedzą jeszcze w sadzawkach - mówi Jan Zieliński, hydrobiolog z Andrychowa. Wyjaśnia, że brak wody w rzekach to także efekt działaności człowieka -wybierania żwiru z rzek, w których wody już nic nie zatrzymuje, regulacja potoków, które parują bez osłony drzew i wycinanie lasów, w których tworzyły się podmokłe tereny - młaki.

- Wodę dowożę mieszkańcom Brzezinki osobiście w bańkach pięciolitrowych kilka razy w tygodniu- mówi Adam Kowalczyk sołtys Targanic. Dodaje, że strażacy także dowożą wodę beczkowozem o pojemności 1500 litrów,ale było tego za mało i magistrat andrychowski zakupił też 800 litrowy pojemnik na wodę.

W gminie wszyscy czekają więc na wielkie opady deszczu. Bo co prawda istnieją plany budowy wodociągu dla Kocierzy i Brzezinki Górnej wspólnie z gminą Porąbka, ale to potrwa lata. Na razie to koncepcja.

Robert Szkutnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski