Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Garguła: Nie zamierzam obrażać się na Wisłę. Ten klub ciągle nie jest mi obojętny

Rozmawiał Bartosz Karcz
Łukasz Garguła przez sześć lat rozegrał w barwach Wisły 152 mecze, w których strzelił 21 bramek
Łukasz Garguła przez sześć lat rozegrał w barwach Wisły 152 mecze, w których strzelił 21 bramek Wojciech matusik
Rozmowa. - Złośliwe uwagi skończyły się, gdy pojawiła się informacja, że zgodziłem się na obniżkę zarobków. Kibice zrozumieli, że Garguła to nie jest ktoś, kto patrzy tylko na kasę i że mnie też zależy na klubie, w którym gram - mówi ŁUKASZ GARGUŁA, piłkarz, który żegna się z Wisłą

- W niedzielę dowiedział się Pan, że mecz z Lechem Poznań był ostatnim, jaki rozegrał Pan w Wiśle Kraków. Co Pan sobie pomyślał, gdy obudził się Pan w poniedziałek rano?

- Że to, co stało się dzień wcześniej, przyśniło mi się i że trzeba zbierać się na trening. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to jednak nie sen i że coś właśnie w moim życiu się skończyło. Już po chwili pomyślałem sobie jednak, że trzeba zacząć szybko myśleć o przyszłości, choć na pewno szkoda, że Wisła to już dla mnie rozdział zamknięty.

- W niedzielę ważył Pan słowa, nie chciał powiedzieć czegoś kontrowersyjnego. Dzisiaj może Pan już powiedzieć otwarcie, co myśli o formie, w jakiej została Panu przekazana informacja o zakończeniu współpracy z Wisłą, czyli kilka minut po meczu, jeszcze w szatni?

- Powiem tak - można było to zrobić w bardziej elegancki lub subtelny sposób. Nie zamierzam jednak obrażać się na Wisłę, jej prezesa czy kogokolwiek. Cóż, wybrali taki sposób przekazania mi informacji - trudno. Pogodziłem się już z tym, że w Wiśle więcej nie zagram, ale nie oznacza to przecież, że ten klub nagle stał mi się obojętny. Przez sześć lat zostawiłem dla "Białej Gwiazdy" trochę zdrowia na boisku i zawsze będę bardzo mile wspominał okres spędzony w tym klubie.

- Po meczu z Lechem mówił Pan, że informacja o tym, iż w Wiśle dłużej nie będzie Pan grał, nie była dla Pana wielkim zaskoczeniem.

- Początkowo były jakieś wstępne rozmowy, zapytania ze strony klubu, na jakich warunkach chciałbym przedłużyć umowę. Przedstawiłem swoje oczekiwania, ale gdy czas mijał, a ze strony Wisły nie było żadnych sygnałów, że chciałaby kontynuować te rozmowy, zaczęło powoli docierać do mnie, że przy ulicy Reymonta nie zostanę. Gdy po meczu ze Śląskiem, jeszcze przed wyjazdem do Poznania, nikt się nie odezwał, byłem już niemal pewny, że to koniec. Nie mam jednak żalu. Takie jest życie piłkarza. Trzeba szukać szczęścia gdzie indziej.

- Co najmilej wspomina Pan z okresu gry w Wiśle?

- Na pewno nie wszystko ułożyło się tak, jak sobie wyobrażałem, gdy podpisywałem kontrakt z Wisłą. Przypomnę, że gdy już było wiadomo, iż przeniosę się do Krakowa, a grałem jeszcze w Bełchatowie, zerwałem więzadła. Później przeszedłem dwie operacje, długo walczyłem o powrót na boisko i do wysokiej formy. Różnie bywało. Grałem mecze lepsze i gorsze. Miło wspominam oczywiście mistrzostwo Polski z 2011 roku.

Później bardzo dobrze grało mi się, gdy zespół przejął po raz pierwszy Kazimierz Moskal, a my rywalizowaliśmy z powodzeniem w Lidze Europy. Bramka z Twente, awans do fazy pucharowej, to były bardzo sympatyczne chwile. Dobrze współpracowało mi się również z trenerem Franciszkiem Smudą, szczególnie w pierwszym sezonie po jego powrocie do Wisły. Wiem, że na temat tego szkoleniowca są różne opinie i że różnie układała się też jego praca w Wiśle. Nie można jednak zapominać, że gdyby w 2013 roku nie podjął się tego zadania, to nie wiadomo, gdzie dziś byłyby klub i drużyna. Za to Smudzie należy się duży szacunek, bo bardzo pomógł Wiśle w trudnym momencie.

- W Wiśle nie zawsze było Panu łatwo. Pamiętam, że przez dłuższy czas kibice Pana nie oszczędzali. Wypominali wysoki kontrakt.

- Wisła to jest klub, w którym presja będzie zawsze, a jak człowiek nie umie z tym żyć, to powinien zmienić otoczenie. Moje początki w Wiśle łatwe nie były, ale duży wpływ na to miała wspomniana poważna kontuzja. Wiem, że grałem raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze starałem się dawać z siebie wszystko. A co do tych złośliwych uwag, dotyczących mojego kontraktu, to one skończyły się, gdy pojawiła się informacja, że zgodziłem się na obniżkę zarobków w związku z problemami finansowymi klubu. Myślę, że kibice zrozumieli wtedy, że Garguła to nie jest ktoś, kto patrzy tylko na kasę i że mnie też zależy na klubie, w którym gram.

- Te problemy Wisły ciągle się nie kończą.

- Nie są to złote czasy, tak jak jeszcze kilka lat temu, ale nie przesadzałbym aż tak bardzo. Wisła powoli, bo powoli, ale jednak wychodzi z długów. Spłacono już choćby większość byłych piłkarzy. Również system licencyjny wymaga, żeby zadłużenie wobec obecnej kadry nie rosło w sposób lawinowy i z perspektywy piłkarza mogę zapewnić, że tragedii nie ma. Klub stara się sukcesywnie spłacać zaległości. Dlatego myślę, że mimo wszystko przydałoby się ludziom, którzy dobrze życzą Wiśle, nieco więcej optymizmu.

- Ale trudno o niego, jeśli popatrzeć choćby na kadrę po odejściu Pana i kilku innych piłkarzy.
- Kadra pewnie zostanie uzupełniona, a pamiętajmy też, że w polskiej ekstraklasie nie potrzeba wcale wiele, żeby odnosić sukcesy. Wystarczy dobre przygotowanie fizyczne, dyscyplina taktyczna i trochę umiejętności, żeby spokojnie zapewnić sobie miejsce w górnej połowie tabeli. To wszystko Wisła na dzisiaj ma. Mam też nadzieję, że trenerem pozostanie Kazimierz Moskal, bo moim zdaniem pokazał, że ma pomysł na ten zespół. Warto dać mu czas i zaufanie, a wyniki przyjdą. Jestem tego pewien.

- Co będzie z Panem?

- Nie mam zamiaru kończyć kariery. Do niedawna myślałem, że przynajmniej najbliższy rok spędzę w Wiśle. Skoro tak nie będzie, to pozostaje poszukać innego klubu. Kilka tematów jest.

- A konkretniej?

- Nazw klubów na razie nie podam, bo na to za wcześnie. Mogę zdradzić tylko tyle, że nie chciałbym ruszać się zbyt daleko od Krakowa...

- Pozostała jeszcze sprawa w sądzie, gdzie jest Pan oskarżony o korupcję.

- Ale konsekwentnie będę powtarzał, że czuję się niewinny i będę się starał udowodnić to przed sądem.

Zagrają 4 sparingi
Piłkarze Wisły przygotowania do nowego sezonu rozpoczną 22 czerwca. Klub z ul. Reymonta poinformował, że w okresie letnim "Biała Gwiazda" rozegra cztery mecze kontrolne. Pierwszy sparing krakowianie mają 27 czerwca w Popradzie, a ich rywalem będzie MKF Koszyce. Pozostałe trzy mecze sparingowe zaplanowano w ośrodku w Myślenicach, gdzie zespół przygotowywać się będzie do sezonu. 4 lipca wiślacy zmierzą się z Zagłębiem Sosnowiec. Na 8 lipca zaplanowano starcie z MFK Karwina, a na 11 lipca spotkanie z Banikiem Ostrawa. Tydzień później wystartuje ekstraklasa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski