Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia umorzył wczoraj sprawę wniesioną przeciw Łukaszowi Gibale przez wiceprezydent Krakowa Katarzynę Król.
WIDEO: Sąd nie potwierdził zarzutów przeciwko Łukaszowi Gibale
Autor: Agnieszka Maj
Przypomnijmy: wiceprezydent złożyła pozew po publicznych wypowiedziach Gibały o tym, że Katarzyna Król dostała pracę za łapówkę. Chodziło o zegarek wręczony ok. 10 lat temu Janowi Tajsterowi, ówczesnemu szefowi miejskiego zarządu dróg.
Sąd jednak sprawę umorzył z powodu braku znamion czynu zabronionego. Oznacza to, że w słowach Gibały nie dopatrzył się zniesławienia. - Cieszę się z tego wyroku, bo to jednoznacznie potwierdza, że moje słowa o pracy dla Król za łapówkę były prawdziwe - mówił przed gmachem sądu Łukasz Gibała, lider stowarzyszenia Logiczna Alternatywa.
Przy okazji przypomniał swoje dawne zarzuty wobec prezydenta Majchrowskiego i jego ekipy: - W Krakowie mamy do czynienia z zamkniętym klubem Jacka Majchrowskiego, który działa na zasadzie „ręka rękę myje”. A na jednej z tych rąk jest zegarek - łapówka - mówił Gibała.
Jego zdaniem decyzja sądu oznacza, że złożony przez wiceprezydent Król akt oskarżenia był całkowicie bezpodstawny.
Cała właśnie zakończona sądowa batalia rozpoczęła się w wakacje tego roku, po ogłoszeniu przez Łukasza Gibałę, że będzie zbierał podpisy w sprawie referendum o odwołanie prezydenta Krakowa. Zdaniem szefa stowarzyszenia Logiczna Alternatywa pozew wiceprezydent Król miał zdyskredytować go w oczach opinii publicznej i był elementem walki politycznej.
O walce politycznej mówi także Katarzyna Król: - Złożyłam pozew, ponieważ poczułam się jak narzędzie wykorzystywane przez Łukasza Gibałę w walce z prezydentem Jackiem Majchrowskim - mówi. Jej zdaniem Gibała w czasie kampanii referendalnej odgrzewał stare kotlety, czyli przypominał sprawę sądową Jana Tajstera sprzed kilku lat, kiedy zeznawała m.in. Katarzyna Król. To właśnie z dokumentów tamtej sprawy pochodzi informacja o zegarku.
Gibała wczoraj przekazał mediom także inne fakty dotyczące pracy Katarzyny Król w jednostce zarządzanej przez Jana Tajstera. Według dokumentów dostała pracę w wyniku konkursu. Konkurs miał składać się z rozmowy kwalifikacyjnej oraz testu.
- Żadnej rozmowy jednak nie było, jak przyznała sama Król, a test był przez nią wypełniany bez żadnego nadzoru i zawierał pytania, z których część znała, a nawet sama wymyśliła - dodaje Gibała. Takie informacje pochodzą z zeznań obecnej wiceprezydent w prokuraturze.
Katarzyna Król nie wypiera się, że tak było. - Zeznawałam w prokuraturze i szczerze odpowiadałam na wszystkie pytania - mówi. Tłumaczy, że wcześniej już pracowała w zarządzie dróg i układała podobne pytania do innych konkursów, a one się powtarzają.
Dla Gibały te informacje to jednak kolejny dowód na to, że źle się dzieje w Krakowie zarządzanym przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. - Jak się muszą czuć zwykli krakowianie, którzy kiedyś ubiegali się uczciwie i bez łapówek o pracę w urzędzie, ale jej nie dostali? A jaki wzór dla dzieci? Bo przecież Katarzyna Król jest wiceprezydentem do spraw edukacji - mówił Gibała.
Katarzyna Król powiedziała nam, że nie będzie się odwoływać od wczorajszego wyroku. - Mam teraz dużo pracy i na tym się chcę skupić - stwierdziła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?