Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Zejdler: Trener Brzęczek mi zaufał

Rozmawiał Jacek Żukowski
Łukasz Zejdler (z prawej) zagrał jesienią w 18 spotkaniach (w 16 od pierwszej minuty), zdobył dwie bramki
Łukasz Zejdler (z prawej) zagrał jesienią w 18 spotkaniach (w 16 od pierwszej minuty), zdobył dwie bramki Fot. Adrian Maraś
Rozmowa z ŁUKASZEM ZEJDLEREM, piłkarzem I-ligowego GKS-u Katowice, byłym zawodnikiem Cracovii.

- GKS zajmuje drugie miejsce po jesiennych rozgrywkach, Pan miał udaną rundę. Można było spisać się jeszcze lepiej, bo wydaje się, że wszystko zagrało?

- Jeśli chodzi o mnie, to na pewno była to dobra runda. Zacząłem grać i spełniać się na boisku. Występowałem na tej pozycji, którą lubię. A jako drużyna zaprezentowaliśmy się dobrze, jednak mamy rezerwy, kilka meczów mogliśmy rozegrać lepiej.

- Trener Jerzy Brzęczek ustawił Pana w środku pola - to optymalna pozycja dla Pana?

- Tak, lubię grać jako ofensywny pomocnik. Mam trenera, który kiedyś grał na tej pozycji, podpowiada mi i mogę się wiele od niego nauczyć. Staramy się rozgrywać piłkę od tyłu, nie jesteśmy zespołem, który by kopał ją do przodu i liczył na szczęście.

- GKS od kilku sezonów próbował się włączyć do gry o awans i to nie wychodziło. Przed sezonem były założenia, by walczyć o ekstraklasę?

- Nikt tego głośno nie mówił, ale taki cel jest w Katowicach od dłuższego czasu. Skład, jaki mamy, był budowany pół roku temu. Nie wiadomo było, czy to wszystko zaskoczy. Mamy dobrą pozycję wyjściową do walki. Podchodziliśmy do sprawy tak: po co mówić o awansie, lepiej go wywalczyć.

- Zaczynał Pan rozgrywki jako rezerwowy. Ale szybko stał się Pan „żelaznym” graczem pierwszej jedenastki.

- Początki miałem trudne, ciężko mi się było ogarnąć. Cztery lata spędzone w Cracovii zrobiły swoje. Poradziłem sobie, fajnie wyszło, że wskoczyłem do składu i miejsca już nie oddałem.

- Odżył Pan w Katowicach, bo w Cracovii często nie łapał się Pan nawet do osiemnastki meczowej, sporo czasu spędził w rezerwach. W Katowicach ma Pan inną rolę. Łatwo się było przestawić mentalnie?

- Po to trenowałem ciężko, czy to w Cracovii, czy tutaj, by grać regularnie. Będąc w Krakowie zdawałem sobie sprawę, że będę musiał zmienić otoczenie, choć w „Pasach” czułem się bardzo dobrze, poznałem fajnych kolegów, mam z nimi kontakt. Skoro jednak nie miałem tam miejsca, musiałem szukać go dla siebie gdzieś indziej.

- Czym się różni gra w I lidze od występów w ekstraklasie?

- W ekstraklasie jest większa jakość, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie. Choć w I lidze jest też sporo niezłych drużyn, nie jest łatwo.

- Zwłaszcza zawodnikowi, który nie miał regularnych występów. Pan jednak wskoczył do składu. Co się stało, że Pan się tak zmienił?

- Ja się nie zmieniłem, tak samo trenuję, jak wcześniej. Mam nadzieję, że znów zrobię krok naprzód.

- Potrzebował Pan kogoś, kto by Panu zaufał?

- Potrzebowałem tego, czego w Cracovii nie dostałem, ale nie mam do nikogo pretensji.

- Może wróci Pan do ekstraklasy, jesteście na najlepszej drodze ku temu. Jak długi ma Pan kontrakt z GKS-em?

- Jeszcze pół roku, ale po spełnieniu warunków, chodzi o liczbę meczów, zostanie przedłużony o rok. Nie chcę mówić, że już jesteśmy w ekstraklasie. Trzeba zachować chłodną głowę.

- Już Pan spróbował ekstraklasy, choć w małym wymiarze. Czy to jest pańskie marzenie, by do niej wrócić?

- Przyszedłem do Cracovii do I ligi, by walczyć o ekstraklasę. Wiem, jak trudne jest to zadanie. Jestem doświadczony w takich sprawach. W „Pasach” mieliśmy wiele trudnych momentów, z których wyszliśmy obronną ręką. Nie wiadomo, jak potoczą się moje losy za parę miesięcy, podchodzę do tego spokojnie.

- Ogląda Pan mecze Cracovii?

- Jestem trochę związany z Cracovią, liczę na chłopaków, bo zasługują na to, by być wysoko w tabeli. Teraz im nie najlepiej idzie, ale wierzę, że los się odmieni. Często rozmawiamy z Mateuszem Cetnarskim, Tomaszem Siemieńcem.

- Przyjazd na Cracovię z GKS-em byłby dla Pana sporym wydarzeniem.

- Nie chcę tak daleko wybiegać w przyszłość. Na pewno mam marzenia, by awansować, ale skupiam się na tym, by teraz odpocząć, podleczyć się i przystąpić do okresu przygotowawczego.

- Kto będzie najtrudniejszym rywalem w walce o awans?

- Ten zespół, który jest przed nami, a więc Chojniczanka. Także Zagłębie oraz Miedź, Górnik i Podbeskidzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski