Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Domański (Puszcza Niepołomice): Nie ma znaczenia, w jakim składzie zagra Lechia

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Maciej Domański zawodnikiem Puszczy jest od początku 2016 roku
Maciej Domański zawodnikiem Puszczy jest od początku 2016 roku Andrzej Wisniewski / Polskapresse
- Nie miałem jeszcze okazji grać w oficjalnym meczu przeciwko drużynie z ekstraklasy - przyznaje Maciej Domański, najlepszy w tym sezonie piłkarz II-ligowej Puszczy. Niepołomiczanie są w 1/8 finału Polski, a o ćwierćfinał zagrają 21 września z gdańską Lechią.

- Cztery gole w sześciu występach. Takiej statystyki to w karierze Pan jeszcze nie miał.

- To prawda. Początek sezonu rzeczywiście bardzo udany. Nie tylko dla mnie, bo cała drużyna bardzo dobrze się sprawuje, utrzymujemy się w pierwszej trójce.

- Jest Pan inaczej ustawiany na boisku, czy gra po prostu z większym szczęściem, jeśli chodzi o skuteczność?

- Ustawienie jest cały czas to samo. Może rzeczywiście jest troszkę więcej szczęścia, trochę więcej ryzyka - i to jak na razie przynosi efekty.

- W meczu z Rozwojem Katowice zdobył Pan bramkę głową - naprawdę pierwszą taką w seniorskiej karierze?

- Tak. Często mi się to nie zdarza, więc jestem w stanie zapamiętać (uśmiech). W juniorach kilka razy mi się zdarzyło, aczkolwiek też nie za często.

- Oprócz goli, zaliczył Pan dwie asysty. Takie dokonania, tak ogromny wpływ na wyniki drużyny, budują zawodnika?
- Na pewno, pewność siebie wzrasta. Staram się w każdym meczu dać z siebie wszystko, dać drużynie jak najwięcej. Na razie tak to się układa, że strzelam i asystuję. Bardzo się cieszę. Najważniejsze, że przynosi to korzyść zespołowi i mam nadzieję, że tak będzie dalej.

- Paradoksalnie, osiągnął Pan wysoką formę, mimo że od początku sezonu boryka się z problemami zdrowotnymi.
- Rzeczywiście, na początku sezonu w Rybniku nie zagrałem z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego. Pech chciał, że w 2. kolejce, w meczu z Siarką w Niepołomicach, zostałem przygnieciony przy upadku przez rywala. Badania wykazały złamanie żebra. Ból nie był jednak aż tak dokuczliwy, bym nie mógł występować w następnych meczach. Grałem na środkach przeciwbólowych; jakoś się udało, w miarę wychodziło.

- Dokładnie mówiąc stracił Pan jeden mecz - pucharowy. Trochę żal, że z Koroną Kielce nie udało się zagrać?
- Na pewno żal, bo zawsze fajnie jest się pokazać na tle mocnego rywala. Ale chłopaki dali radę i będzie szansa zmierzyć się z Lechią Gdańsk. Więc teraz nie mam czego żałować.

- Miał Pan już okazję konfrontować się z drużyną z ekstraklasy w oficjalnym spotkaniu?
- Nie. Bardzo się cieszę, że nadarza się taka okazja, bo tak jak mówię: fajnie jest się sprawdzić na tle zawodników z ekstraklasy.

- Lechia jest teraz w czołówce ekstraklasy, a ten klub ma duże aspiracje i jeszcze żadnego trofeum w XXI wieku. Wniosek: gdańszczanie nie potraktują Was ulgowo.
- Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy Lechia wyjdzie w pierwszym, czy w drugim składzie. Ma bardzo szeroką, wyrównaną kadrę.To będzie bardzo trudny mecz.

- Za dwa tygodnie. Na razie przed Wami najdalszy II-ligowy wyjazd - do Kołobrzegu, gdzie zagracie w sobotę.
- Pojedziemy w piątek rano. Tam mamy jeszcze zaplanowany wieczorem trening. W sobotę walczymy o trzy punkty.

- Mecz odbędzie się o godzinie 18, więc pewnie w II połowie zostaną włączone światła. Robi to Panu różnicę, czy gra w ciągu dnia czy wieczorem, przy jupiterach?
- Wielkiej różnicy nie ma, aczkolwiek przyjemnie jest grać przy sztucznym świetle, wieczorem. Daje to fajny klimat meczowi. Jeszcze fajniej, kiedy przyjdzie wielu kibiców. Myślę, że każdemu zawodnikowi lepiej się gra właśnie w takich warunkach.

- W minioną niedzielę tylko zremisowaliście z ostatnią w tabeli Olimpią Zambrów. Ciekawe, że patrząc na cały ten rok, sporo punktów straciliście z drużynami z „ogona” ligi. Z czego to wynika?
- Myślę, że drużyny z dołu tabeli grają bardziej defensywnie, na tym się skupiają, dlatego ciężko się gra przeciwko nim. Dużo łatwiej przeciwko zespołom, które też chcą grać w piłkę, też chcą atakować. Powstają wtedy na boisku luki, wolne przestrzenie, ułatwia to dotarcie pod bramkę rywali. Ja oczywiście chciałbym, żebyśmy wygrywali i z tymi słabszymi teoretycznie przeciwnikami.

- Z Pana żebrami już wszystko w porządku?
- Jestem w stanie grać na sto procent. Przy niektórych ruchach uraz jest jeszcze odczuwalny, aczkolwiek już nie tak kłopotliwy jak na początku.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski