– Udało mi się przekonać trenera do swoich umiejętności – mówi Maciej Palczewski.
– Chłopcy też byli zadowoleni z mojej pracy. Chciałem zrobić tak, by w czerwcu móc spojrzeć w lustro bez wstydu. Na to, czy zostanę, czy nie, nie miałem wpływu.
– Najczęściej przychodziłem do klubów ze swoim sztabem ludzi, ale byli przeważnie anonimowi, których w Polsce nikt nie za bardzo znał – mówi trener „Pasów” Jacek Zieliński.
– Przynosiło to jednak dobry efekt. Do Cracovii przyszedłem półtora miesiąca przed zakończeniem rozgrywek, więc nie chciałem robić rewolucji. Wziąłem chłopaków związanych z Cracovią, oddanych klubowi. Maciek Palczewski to młody chłopak, uczy się, robi swoje, dobrze przy nim wyglądają bramkarze, zwłaszcza Krzysiek Pilarz. Nie widzę więc powodu, by nie kontynuować współpracy.
Do tej pory Palczewski łączył funkcje: trenera bramkarzy w I drużynie, był asystentem Piotra Góreckiego w drugiej, zajmował się golkiperami drużyn młodzieżowych. Jak to będzie wyglądało w nowym sezonie, na razie jeszcze nie wiadomo. – Myślę, że pogodzenie funkcji w I drużynie i w rezerwach nie będzie stanowić problemu – mówi Palczewski. – Choć wiadomo, że podstawą będzie koncentracja na ekstraklasie.
Palczewski ma 33 lata. Był zawodnikiem Wisły, Cracovii, ekstraklasowej Arki Gdynia. Nie dane mu było jednak zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy praca trenera w ekstraklasie może mu to zrekompensować? – Nie podchodzę do tego w ten sposób – mówi trener. – To, że byłem na poziomie ekstraklasy pomaga mi w tym, by pewne rzeczy lepiej zrozumieć. Nie dane było mi zagrać, widocznie byłem za słaby. Nie wartościuję tego, jest fajnie, mam swoją pracę do wykonania.
Palczewski pracuje ze starszym od siebie o rok Pilarzem. Czy brak wiekowego dystansu nie stanowi problemu w pracy? – Nie mam z tym żadnego problemu – mówi Palczewski. – Na treningach nasze stosunki opierają się na zależności: trener – zawodnik. Drzwi od mojego pokoju są zawsze otwarte dla piłkarzy. Gdybym się nie czuł komfortowo, nie mógłbym być trenerem. Nie widzę po chłopakach, by mieli ze mną problem.
Palczewski jeszcze bawił się w futbol w Śledziejowicach (klasa okręgowa), teraz będzie musiał z tego zrezygnować. – Wiosną udało mi się opuścić tylko dwa mecze – mówi. – Muszę odpuścić, chyba że w wolnym czasie jeszcze zabronię. Ciągnie mnie na treningach do bramki.
Miał, nieoczekiwanie, okazję zaprezentować się w telewizji. W ostatnim programie Canalu Plus „Turbo Kozak”, w którym wystąpił Mateusz Cetnarski, kontuzji doznał etatowy golkiper Jan Szczęsny i zastąpił go Palczewski broniąc strzały swego podopiecznego.
Nie wiadomo, kto oprócz Pilarza będzie pracował z Palczewskim na treningach przed zbliżającym się sezonem. Doświadczony bramkarz potrzebuje mocnego konkurenta. – Nie chcę się wypowiadać w tej sprawie, proszę pytać pierwszego trenera – Palczewski przyjmuje pozę dyplomaty. – Mogę pewne rzeczy podpowiedzieć, ale trener Zieliński decyduje o wszystkim. Powiem tylko, że jestem zadowolony z pracy całej trójki naszych bramkarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?