Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Sadlok: Jesteśmy drużyną z potencjałem, ale dużo pracy przed nami

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Maciej Sadlok był jednym z wyróżniających się piłkarzy Wisły Kraków w meczu z Piastem Gliwice. Generalnie, jeśli szukać plusów w postawie „Białej Gwiazdy”, to była nim gra obronna. Rywale praktycznie nie zagrozili poważniej bramce Wisły.

Sadlok zgadza się, że „Biała Gwiazda” nie zagrała dobrego meczu, że nie było za wiele w jej poczynaniach ładnego stylu. – No nie było, ale chcąc się piąć w tabeli, takie mecze też będą – mówi obrońca Wisły. – O stylu już niedługo nikt nie będzie pamiętał, a trzy „oczka” się dopisuje. Mamy nad czym pracować. Mamy dość dużo punktów, jeśli popatrzeć na naszą drużynę, na to jak jest przebudowywana. Teraz trzeba zadbać o styl. Dochodzą cały czas nowi zawodnicy i trudno to wszystko ot tak, od razu sklecić. Dziwne też byłoby, gdyby od razy wszystko się zazębiało. Wiemy, że jesteśmy drużyną z potencjałem, ale dużo pracy przed nami.

Wisła długo rozgrywała swoje akcje w wolnym tempie. Dopiero po wejściu na boisko Kamila Wojtkowskiego i Pawła Brożka gra drużyny nabrała werwy i w końcówce przyniosło to ostatecznie wygraną 2:0. – To prawda, wydaje mi się, że zmiany były dobre i wniosły dużo do naszej gry – zgadza się Sadlok. – Ale to jest też normalne, że na początku drużyna dobrze się przesuwa, bo każdy ma dużo siły i wykonuje założenia taktyczne. Z minuty na minutę człowiek słabnie i pojawiają się błędy. My je wykorzystaliśmy na sam koniec.

Po trzech straconych golach w Gdyni w meczu z Arką, tym razem wiślacy nawet nie dopuścili do większego zagrożenia pod swoją bramką. To też cieszy Sadloka, który mówi: – Myślę, że Piast mało sobie stworzył sytuacji. Cieszę się, że zagraliśmy „na zero”. To rzadko się zdarza, a dla obrońcy jest to bardzo ważne. Dlatego jest podwójna radość. Zero z tyłu, trzy punkty z przodu, to jest najważniejsze.

Teraz przed wiślakami dwa mecze z Koroną Kielce. Najpierw w Pucharze Polski, a następnie w lidze. Kielczanie przegrali co prawda w piątek z Lechem w Poznaniu, ale pokazali się z dobrej strony. Przed Wisłą zatem dwie trudne przeprawy. – Na pewno musimy zagrać lepiej – tłumaczy Maciej Sadlok. – Tak jak mówiłem, przed nami dużo pracy. Korona zagrała fajny mecz, każdy o tym mówi, ale nie mają żadnych punktów. To też musimy brać pod uwagę. My jesteśmy drużyną, która się buduje. Dochodzą zawodnicy i nie jest to tak łatwo wszystko sklecić. Potrzebujemy trochę czasu, żeby ten styl sobie wypracować.

Wisła może nie jest chwalona za styl, ale fakty są również takie, że na jej koncie jest już szesnaście punktów. – I o tym też trzeba mówić – podkreśla Sadlok. – To nie wzięło się z niczego. Nikt nam tych punktów za darmo nie rozdaje, pracujemy na nie ciężko. Może nie jest to tak piękne, ale zdobywamy punkty, co jest też bardzo ważne.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maciej Sadlok: Jesteśmy drużyną z potencjałem, ale dużo pracy przed nami - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski