- Miałem problemy w przywodzicielem - tłumaczy Maciej Sadlok. - Zgłaszałem to już przed stratą bramki, z pięć minut wcześniej. Poczułem ukłucie w pewnym momencie i bez sensu była dalsza gra.
Piłkarz Wisły nie robi sobie wielkiej nadziei, że będzie w stanie zagrać w kolejnym, ostatnim już w 2015 roku meczu z Pogonią Szczecin.
- Szczerze mówiąc, raczej wątpię - stwierdził zapytany, czy zdoła się wyleczyć na najbliższy piątek, gdy „Biała Gwiazda” zagra z „Portowcami”.
Wyprawa nad Bałtyk dla Sadloka okazała się zatem podwójnie smutna. - Bardzo smutna - przyznaje obrońca Wisły. - Przeżywamy niełatwe chwile. Nie możemy strzelić bramki. Zacięliśmy się w pewnym momencie i kompletnie nic nam nie wychodzi.
Sadlok przyznał, że dla wiślaków lepiej byłoby, żeby runda jesienna już się skończyła. Grać z Pogonią jednak będzie trzeba bez względu na wszystko.
- Musimy powalczyć, żeby zdobyć jakieś punkty, bo nie będzie dobrze, jeśli z tak fatalną passą będziemy kończyli rozgrywki. Po tym jak wygląda nasza gra i wyniki, to prawda, że chyba dobrze byłoby jednak, gdyby to się już skończyło - mówi Sadlok.
Piłkarz Wisły zaoponował jedynie w momencie, gdy zapytaliśmy go, czy nie uważa, że już dzisiaj „Biała Gwiazda” powinna nastawić się na trudną walkę o utrzymanie w ekstraklasie.
-Z takimi słowami jeszcze bym się wstrzymał - mówi Sadlok. - Prawdą jest jednak, że życia i faktów się nie oszuka. Skoro przegrywamy mecze, to spadamy w dół. Inni wygrywają i pną się w tabeli przy swoich zwycięstwach. Dlatego koniecznie trzeba zdobyć punkty w tym ostatnim meczu, żeby jeszcze troszeczkę się w tej tabeli pójść w górę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?