Żadnego wybuchu, w tym w prezydenckiej salonce, na pokładzie tupolewa nie było. – Gdyby był, musiałby zostać zapisany na rejestratorach pokładowych – mówił wczoraj dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Ze strony Laska była to replika na nieco wcześniejszą prezentację Antoniego Macierewicza. Ten w Sejmie na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy samolotu TU–154M, przekonywał, że było kilka wybuchów, m.in. w prezydenckiej salonce. Miało do nich dojść przed miejscem, gdzie stała słynna już brzoza.
Brzoza, zdaniem tzw. komisji Millera, której członkiem był dr Lasek, ścięła skrzydło tupolewa, co definitywnie przesądziło o zderzeniu maszyny z ziemią. W ocenie posła Macierewicza i ekspertów z nim związanych, nie doszło do uderzenia w brzozę, bo wcześniej nastąpiły wybuchy. Części uszkodzonej maszyny miały spaść na drzewo, łamiąc je.
Macierewicz i jego zespół brzozę nazywają „pancerną”. Twierdzą, że gdyby doszło do uderzenia w nią, to tupolew musiałby ją ściąć. Powołują się na badania... studenta, który pracował na zlecenie prof. Wiesława Bieniendy z Uniwersytetu w Akron. Założył jednak, że blacha skrzydła w miejscu złamania ma od 5 do 20 mm grubości. W rzeczywistości są to 2–3 mm. Przy 5 mm studentowi wyszło, że skrzydło byłoby do połowy przecięte.
Poseł pokazywał zdjęcia, które, jak twierdził, przedstawiają zwęglone okna prezydenckiej salonki. Zdjęcia te, według niego, mają dowodzić wybuchu.
Odmiennego zdania był Lasek. Podkreślał, że gdyby doszło do wybuchu w salonce, to włazy luków tupolewa, znajdujące się przy salonce, zostałyby wypchnięte na zewnątrz, a były wepchnięte do wewnątrz. Byłyby też zdeformowane, a nie tylko uszkodzone po uderzeniu, co zaprezentował. Wybuch musiałby uszkodzić okna, a one były całe. Ponadto tapicerka byłaby nadpalona, a nie była. Zwrócił też uwagę, że czujniki mierzące ciśnienie w kabinie, znajdujące się blisko salonki, nie zarejestrowały zmiany ciśnienia, jaka musiałaby nastąpić w momencie wybuchu. Dane z czujników były do końca zapisywane na rejestratorach.
Zdaniem posła Macierewicza, nie możemy być pewni, czy Rosjanie nie zmanipulowali zapisów na nich. Dr Lasek powołał się na ustalenia Instytutu Ekspertyz Sądowych, ABW i laboratorium policyjnego, które uznały, że rejestratory nie były fałszowane. Przypomniał, że odgłos zderzenia z brzozą został zarejestrowany, tak samo jak reakcja załogi na to zdarzenie.
Poseł PiS twierdzi, że dowodem na to, iż doszło do wybuchu zanim samolot doleciał do brzozy, jest znalezienie czterech jego części przed drzewem (od 40 do 5 m). Dr Lasek przyznaje, że pojedyncze części przed brzozą były, bo samolot wcześniej ścinał brzózki. Jednak żadna z nich nie mogła spowodować upadku maszyny.
Michał Setlak, wicenaczelny „Przeglądu Lotniczego” zwraca uwagę, że gdyby doszło do wybuchu przed brzozą, to maszyna rozpadłaby się na tysiące części, a nie cztery. Piotr Lipiec z zespołu dr. Laska przypomina, że bywa, iż samoloty w czasie katastrofy rozpadają się nawet na 2 mln części. Polscy archeolodzy znaleźli natomiast ok. 60 tys. fragmentów po tupolewie.
Napisz do autora:
[email protected]
CZWARTA ROCZNICA
KRAKÓW. Rano kwiaty na grobie swoich rodziców w krypcie na Wawelu złożyła Marta Kaczyńska. Wieczorem w katedrze została odprawiona msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, po niej jej uczestnicy przeszli pod Krzyż Katyński.
WARSZAWA. Rano w oficjalnych uroczystościach na Powązkach uczestniczył premier Donald Tusk. W tym czasie przed Pałacem Prezydenckim swoje obchody rocznicowe zorganizowało PiS. Na grobach ofiar katastrofy politycy tej partii pojawili się po zakończeniu oficjalnych ceremonii. Wieczorem na Krakowskim Przedmieściu odbyły się manifestacje rocznicowe. (GEG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?