MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Madsen znowu zawiódł

Piotr Pietras
Zespół Unii Tarnów, mimo ambitnej walki na torze rywala, nie zdołał pokonać beniaminka z Rzeszowa
Zespół Unii Tarnów, mimo ambitnej walki na torze rywala, nie zdołał pokonać beniaminka z Rzeszowa Fot. SEBASTIAN MACIEJKO
Ekstraliga żużlowa. Unii Tarnów do wygranej ze Stalą zabrakło szczęścia i kilku punktów

Zespół „Jaskółek” po niedzielnym meczu 6. kolejki PGE Ekstraligi wrócił z Rzeszowa niepocieszony. Tarnowianie przegrali z drużyną miejscowej PGE Stali 43:47, choć mieli ogromną szansę na pokonanie odwiecznego rywala.

_– Zwycięstwo było naszym głównym celem, po to pojechaliśmy do Rzeszowa. Chcąc myśleć o wygraniu meczu wszyscy zawodnicy powinni równo punktować, w naszej drużynie niestety tego zabrakło _– przyznał trener Unii Paweł Baran.

Część winy próbował wziąć na siebie najlepszy zawodnik „Jaskółek” Martin Vaculik, któremu przytrafiła się jedna wpadka i w 13. biegu przyjechał na metę ostatni. _– Ten jeden wyścig, w którym byłem czwarty, mógł zadecydować o wyniku całego meczu. Gdybym zdobył wtedy jakieś punkty, to końcowy wynik spotkania także mógłby być całkiem inny – _stwierdził słowacki żużlowiec.

Prawda jest jednak taka, że tarnowianom do zwycięstwa zabrakło punktów innych zawodników. Ani trochę nie pomylił się były zawodnik Unii Tarnów i Stali Rzeszów, obecnie pracujący w teamie żużlowca „Żurawi” Dawida Lamparta, Grzegorz Rempała, który przed meczem stwierdził, że wiele będzie zależało od postawy tarnowskich Duńczyków Kennetha Bjerre i Leona Madsena. Pierwszy z nich nie zawiódł, zdobył bowiem 11 punktów. Zdecydowanie słabiej spisał się natomiast drugi.

– Rzeczywiście Madsen zawodzi w tym sezonie. Ma poważne problemy ze startami, do tego dochodzą także kłopoty z silnikami. W Rzeszowie, po pierwszych dwóch wyścigów, zmienił motocykl i wygrał wyścig. Nie ukrywam, że mocno liczyliśmy na Leona w pierwszym w wyścigów nominowanych, niestety nie potrafił wygrać startu z Dawidem Lampartem i został wywieziony przez rywala pod ogrodzenie. Do tego, by „nałożyć się” na rzeszowianina zabrakło mu dosłownie pół metra, ale właśnie takie detale miały wpływ na __końcowy wynik meczu – zaznaczył Baran.

Tarnowianie zgubili też punkty w pierwszej fazie zawodów po tym, jak zbyt daleko odjeżdżając od krawężnika, tracili swoje pozycje. W wyścigu juniorów uczynił to Ernest Koza i natychmiast stracił lokatę na rzecz Krystiana Rempały. – Ernest był dużo szybszy od prowadzącego wyścig Artura Czai, dlatego próbował pojechać trochę szerzej, by rozpędzić się i wyprzedzić zawodnika Stali – tłumaczy swojego zawodnika trener zespołu tarnowskiego.

Podobna sytuacja miała miejsce w 8. biegu, gdy prowadzący Artur Mroczka dał się wyprzedzić przy krawężniku Peterowi Kildemandowi. – Artur był pewny, że rywal jedzie po __jego prawej stronie, dlatego pojechał szerzej – wyjaśnił trener tarnowian.

Unia miała też pecha, gdy w 7. biegu Koza jadąc na prowadzeniu z Vaculikiem złapał „gumę”. – Do końca wyścigu pozostały dwa okrążenia i wydaje mi się, że nasi zawodnicy wygraliby podwójnie – stwierdził Baran.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski