Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mafia paliwowa XXI wieku

Maciej Makowski
Podczas akcji przeciwko mafii zatrzymano 13 gangsterów
Podczas akcji przeciwko mafii zatrzymano 13 gangsterów Marcin Obara
Przestępczość. Leszek Sz. ma 81 lat i twierdzi, że jest niewidomy. Nie przeszkadzało mu to jednak w kierowaniu międzynarodowym gangiem

Początek lutego. Gigantyczna operacja wymierzona w międzynarodową grupę przestępczą zajmującą się nielegalnym obrotem paliw. Bierze w niej udział ponad 500 funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, Policji, Urzędu Kontroli Skarbowej, Służby Celnej i Straży Granicznej.

Policjanci organizują naloty na miejsca zamieszkania podejrzanych, biura z dokumentacją oraz siedem baz paliwowych. W sumie około 60 miejsc w dziewięciu województwach, w tym w Małopolsce.

W ręce śledczych wpada 13 osób, w tym dwóch szefów gangu. Jednym z nich jest zatrzymany we Wrocławiu 81-letni Leszek Sz. Ten sam, który próbował zdyskredytować prokuratora Marka Wełnę z Krakowa, nadzorującego głośne śledztwo w sprawie tzw. mafii paliwowej, oskarżając go o bezprawne zatrzymanie w areszcie i w konsekwencji doprowadzenie do utraty wzroku.

Twierdził, że chorował na jaskrę i mimo próśb nie zapewniono mu odpowiedniej opieki medycznej.

Kręcili karuzelą
To Leszek Sz. wraz z Jerzym G. miał według Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, która nadzoruje śledztwo, od marca 2013 do grudnia 2014 r. kierować zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się nielegalnym obrotem paliw. Policjanci zatrzymali również 39-letniego syna Leszka Sz., Jarosława.

Oszuści stosowali mechanizm tzw. karuzeli podatkowej. Przez założone w krajach Unii Europejskiej spółki kupowali paliwo bezpośrednio od niemieckich rafinerii. Następnie sprzedawali je bez podatku (obrót towarami wewnątrz UE jest objęty 0-proc. stawką VAT), założonym przez siebie w Polsce fikcyjnym spółkom, tzw. słupom.

Te wystawiały faktury, na których wykazywały podatek VAT. Ostatecznie jednak nie odprowadzały go do skarbówki i znikały po kilku miesiącach. Kiedy paliwo trafiało do kraju, "słupy" wprowadzały je na rynek, odsprzedając kolejnym spółkom. Ostatecznie olej napędowy trafiał do legalnych dystrybutorni i stacji paliw. Czysty zysk.

Skala nielegalnego procederu była ogromna. Oszuści sprowadzili z Niemiec do Polski niemal 500 mln litrów oleju napędowego o wartości 2 mld zł. Skarb państwa stracił na tym co najmniej 330 mln zł. Śledczym udało się jednak zabezpieczyć 167 mln zł pochodzących z przestępczej działalności. To głównie nieruchomości, rachunki bankowe, udziały w spółkach.

Wyłudzone od fiskusa "brudne" miliony, przestępcy wprowadzali do legalnego obiegu, inwestując m.in. w budowę osiedli mieszkaniowych i biurowców. Część pieniędzy wędrowała także do organizacji pozarządowych, kierowanych przez Leszka Sz.

Fabryka faktur
Jak doszło do tego, że dziś 81-letni i rzekomo niewidomy prezes organizacji pozarządowych stworzył przestępcze imperium? Pierwszy milion miał zarobić pod koniec lat 90. XX wieku. Wokół założonego przez niego we Wrocławiu stowarzyszenia pomocy niepełnosprawnym Rehaving powstała wówczas sieć wielu szemranych firm.

Między nimi odbywał się fikcyjny obrót towarami i usługami. Na papierze wszystko się zgadzało, ale faktycznie firmy wymieniały się jedynie fakturami.

Towary nabierały natomiast wartości w kolejnych utworzonych lub przejętych przez Leszka Sz. spółkach, gdzie były magazynowane, albo czyszczone chemicznie, za co wystawiano faktury z należnościami opiewającymi na kilkaset tysięcy złotych.
Ostatecznie pieniądze trafiały na konto stowarzyszenia. Gotówki było tak dużo, że Leszek Sz. zanosił ją do banku w reklamówkach.

Walka z prokuraturą
W listopadzie 2000 r. 69-letni Sz. trafił do aresztu śledczego przy ulicy Montelupich w Krakowie. Śledztwo w sprawie jego nielegalnych interesów prowadził prokurator Marek Wełna. Ten sam, którego zespół rozpracowywał później tzw. mafię paliwową. Po kilku miesiącach sprawę przejął prok. Rafał Babiński z Wydziału do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Leszek Sz. spędził w areszcie na Montelupich 27 miesięcy. Wielokrotnie oskarżał Marka Wełnę i Rafała Babińskiego o to, że pobyt za kratami doprowadził go do całkowitej utraty wzroku. Prokuratura wszczynała nawet w tej sprawie śledztwa, ale wszystkie umorzono z powodu braku dowodów.

Czy Sz. rzeczywiście jest niewidomy? Wiele osób w to wątpi. Pewne jest natomiast, że wysunięte przez niego oskarżenia nie pomogły Markowi Wełnie w walce z paliwowymi baronami.

Prokuratorzy Marek Wełna i Rafał Babiński oraz policjantka biorąca udział w śledztwie wytoczyli Leszkowi Sz. prywatny proces o pomówienie. Sąd pierwszej instancji uznał Sz. winnym. Ten jednak złożył apelację. Ostatecznie sprawa uległa przedawnieniu.

Setki tomów akt
W 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie przesłała do dwóch wrocławskich sądów dwa potężne akty oskarżenia w sprawie oszustw Leszka Sz. i jego współpracowników. Jeden z nich obejmował aż dwa tomy po 400 stron każdy.

Sprawy okazały się bardzo skomplikowane i ciągnęły się latami. Dopiero w 2011 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał Leszka Sz. na cztery lata więzienia, głównie za oszustwa. Część spraw musiał umorzyć z powodu przedawnienia.

Rok później sąd apelacyjny złagodził karę do dwóch lat w zawieszeniu, tłumacząc decyzję "względami humanitarnymi". Rok później Leszek Sz. stworzył międzynarodowa grupę wyłudzającą VAT na paliwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski