MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Magda, Agata i Majka

Redakcja
ACHTUNG, LOS TORPEDOS Z BLADOS LOKOS! Fot. z archiwum zespołu
ACHTUNG, LOS TORPEDOS Z BLADOS LOKOS! Fot. z archiwum zespołu
Nowy album zespołu Blade Loki - "Torpedo Los!!!" - otwiera kolejny rozdział w działalności ekipy okołopunkowej. Rozmawialiśmy o tym z założycielem formacji - basistą Dudzicem.

ACHTUNG, LOS TORPEDOS Z BLADOS LOKOS! Fot. z archiwum zespołu

Gracie już razem siedemnaście lat, a nagraliście tylko pięć płyt. Nie macie ciśnienia na karierę?

- Ależ skąd! Nie jesteśmy częścią show-biznesu, nie zależy nam na sukcesie. Nie żyjemy z muzyki, więc możemy sobie pozwolić na wydawanie płyt co trzy lata. Zresztą na początku przechodziliśmy ciągłe roszady personalne, zmienialiśmy wokalistki, dołączyła do nas sekcja dęta, mogliśmy więc przystąpić do poważnego działania dopiero w 2000 roku.
Przełomem w Waszej działalności był poprzedni album - "No Pasaran". Co się stało?
- Po prostu miał najlepszą promocję. Wcześniejsze, choć zawierały świetne kawałki, jakoś przepadły. Strasznie tego żałuję, bo włożyliśmy w nie wiele serca. Na szczęście "No Pasaran" trafiło na sprzyjającą atmosferę w naszej wytwórni.
Wypracowaliście własne brzmienie, polegające na połączeniu punka, ska i reggae. Skąd pomysł na taką fuzję?
- Zespół składa się z siedmiu osób. Każdy słucha czegoś innego. Nasza muzyka jest więc sumą fascynacji, zauroczeń, przemyśleń. Ale choć od początku mieszaliśmy różne style, korzeniem jest i będzie punk.
Znakiem rozpoznawczym Bladych Loków jest kobiecy wokal. Z wokalistkami przeżyliście zresztą małą odyseję...
- Kiedy zakładałem zespół, zapraszałem do niego znajomych ze szkoły i podwórka. I okazało się, że jedna z naszych koleżanek, Magda, potrafiła śpiewać. A potem, kiedy się z nią rozstaliśmy, jakoś głupio było, żeby teksty pisane pod kobietę śpiewał facet. Dlatego znowu zaangażowaliśmy dziewczynę - Agatę.
Choć to z nią odnieśliście największy sukces, opuściła Was po nagraniu "Torpedo Los!!!".
- Cóż, zakochała się w Polaku mieszkającym w Niemczech i powiedziała, że już do nas nie wraca...
Jak trafiliście na jej następczynię - Majkę?
- Koncertowaliśmy z zespołami, w których śpiewa - Poison Honey i Clone. Wiedzieliśmy więc, że tylko ona może sobie dać radę z naszymi piosenkami. Ponieważ cały materiał na "Torpedo Los!!!" był już zarejestrowany przez Agatę, dograliśmy jedynie trzy najważniejsze piosenki z udziałem Majki jako bonus do płyty. To było jedyne sensowne rozwiązanie - w ten sposób wobec każdego zachowaliśmy się fair.
Podejrzewam, że pierwsze koncerty z Bladymi Lokami były dla Majki sporym stresem.
- Jasne. Tym bardziej, że trafiały się osoby, które... nie wiedziały, że zmieniliśmy wokalistkę. Ale Majka jakoś to uniosła i teraz z koncertu na koncert coraz lepiej daje sobie radę. Po wakacjach wyjeżdżamy w trasę, a później bierzemy się za robienie nowego materiału. Nowe piosenki będziemy już pisać pod tonację wokalną Majki - jej głos trochę się różni od barwy Agaty.
Nagrania, które trafiły na "Torpedo Los!!!" brzmią strasznie czadowo. Dlaczego postanowiliście pojechać na ostro?
- Zadecydowała o tym praca w studiu. A właściwie gust realizatora - Felka Felczyńskiego. Ponieważ jest on jednocześnie akustykiem zespołu, dobrze zna nasze koncertowe brzmienie. Dlatego świetnie udało mu się przenieść sceniczną energię Bladych Loków do studia. Poza tym zawsze lubiliśmy zagrać mocniej i szybciej, bardziej hardkorowo. A że tym razem nie ma reggae? To nic - może pojawi się następnym razem.
A skąd na płycie cover słynnej "Skóry" z repertuaru Ayi RL?
- To hołd dla muzyki z czasów naszej młodości. To ja wpadłem na ten pomysł - ale reszta zespołu go zaakceptowała. Najważniejszy był tekst, podobnie jak poprzednio, w przypadku "Korowodu" Grechuty, który przerobiliśmy na płycie "Psy i koty".
A skąd wytrzasnąłeś "Apokalipsę" Tuwima? To mało znany wiersz.
- To prawda. Nie znalazłem go w żadnym z czterech tomików Tuwima, które mam w domu, trafiłem nań dopiero szperając w Internecie. Bardzo mi się spodobał - idealnie pasuje do obrazu współczesnego show-biznesu, choćby ostatniej walki Gołoty: błyski, flesze, Hummer, szalejące tłumy, a potem - katastrofa.
A skąd pomysł na tytuł płyty?
- Z grafiki Roya Lichtensteina, na której wykorzystał fragment starego komiksu, pokazującego załogę niemieckiego okrętu podwodnego. Kiedy ją zobaczyłem, pomyślałem od razu: "Ale fajne! Czemu by tak nie nazwać płyty?". W ten sposób stworzyliśmy nową tradycję w działalności Bladych Loków - obcojęzyczne tytuły albumów!
ROZMAWIAŁ: PAWEŁ GZYL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski