– Pasję do muzyki wyniosła Pani z rodzinnego domu?
– Tak. W domu zawsze się śpiewało. Moi rodzice poznali się nawet na wspólnym śpiewaniu za studenckich czasów.
– Ale na pewno największy wpływ miał na Panią stryj – znany krakowski piosenkarz Jurek Bożyk, którego występy gromadziły w klubie Awaria tłumy.
– Wychowałam się przy przebojach Jurka, nasiąkałam nimi od dzieciństwa. Z siostrami zawsze nudziłyśmy go, żeby nam zaśpiewał nasze ulubione piosenki, których sens może nie do końca rozumiałyśmy. Byłyśmy przeszczęśliwe, kiedy się zgadzał i zaczynał koncert. Jurkowi zawdzięczam mnóstwo, przede wszystkim to, że uwierzył we mnie wtedy, kiedy ja w siebie wątpiłam i kiedy śpiewanie publiczne było dla mnie niewyobrażalne.
– To dzięki stryjowi sięgnęła Pani po jego ulubiony jazz i blues?
– Na pewno. Ale też przez moich rodziców. W domu były całe sterty winylowych płyt, w tym Arethy Franklin czy Elli Fitzgerald. W podstawówce bardzo dużo ich słuchałam. Kiedy natomiast widziałam Jurka na scenie, zachwycała mnie jego siła, ekspresja. Ile razy go słyszę, czy w domu, czy w klubie, zawsze mnie wzrusza. Ma niesamowitą charyzmę. I te dźwięki, skale, harmonie gdzieś się we mnie zapisały. Chciałabym, żeby moje piosenki również tak ludzi poruszały.
– Pani stryj przeżywał różne koleje losu jako wokalista. To nie działało na Panią odstraszająco?
– Wręcz przeciwnie. To ciężki kawałek chleba, ale Jurek jest szczęśliwy. Kiedy pracowaliśmy nad jego płytą „Drive”, sama się o tym przekonałam. To jest jego żywioł, sens życia, spełnienie. To jest chyba najważniejszą lekcją, jaką od niego otrzymałam.
– Pracuje Pani w branży nieruchomości. Czy to sprzyja śpiewaniu?
– Myślę, że tak. Mogę zarabiać gdzie indziej, a jednocześnie mam możliwość realizowania swojej pasji. To daje wielki komfort. Najpierw sfinansowałam Jurkowi nagranie i wydanie płyty „Drive”, a potem przeznaczyłam pieniądze na studio i na własny album „Yearning”. U wielu innych muzyków myśl o braku finansów działa destruktywnie i hamująco. Ja nie mam takich frustracji. Poza tym nie założyłam jeszcze rodziny, więc łatwiej było mi zająć się stroną finansową projektu.
– Nie wolałaby Pani żyć z muzyki?
– Obawiam się, że przełożyłoby się to na myślenie w rodzaju: „Czy to się sprzeda?”. A ja tak nie chcę. Wolę skupić się na melodii, na tekście, na tym, co mam do powiedzenia. A nie zastanawiać się, czy to się spodoba ani jaki będzie tego odbiór.
– Łatwo było znaleźć w Krakowie muzyków, z którymi udaje się Pani dobrze porozumieć?
– Trochę to trwało. Najważniejsze jest to, że się po prostu lubimy. Trzonem zespołu jesteśmy ja i Radek Kopeć – a reszta chłopaków nie ma z tym problemów. To nie znaczy, że się nie kłócimy, ale to są twórcze kłótnie. Czasem na próbach zdarza mi się poryczeć z niemożności osiągnięcia tego, co chciałabym. Stoję więc przy mikrofonie, łzy mi lecą po policzkach, a oni przerażeni patrzą, co się dzieje. Kiedy moja furia mija – wracamy do roboty. Całe szczęście koledzy nie tylko są świetni technicznie, ale traktują granie jako swoją pasję. Nikt z nich nie wpada tylko na chwilę, nie patrzy na zegarek, kiedy będzie koniec próby. Dzięki temu robimy dobrą muzykę.
– Pokazaliście się niedawno w programie Kuby Wojewódzkiego.
– [śmiech] Koleżanka zadzwoniła do mnie i mówi: „Możecie wystąpić w TVN, trzeba tylko wysłać zgłoszenie. Co wam szkodzi?”. „Dajcie spokój” – zareagowałam, bo w ogóle nie mam telewizora i od liceum nie oglądam telewizji. No, ale porozmawialiśmy w zespole i wspólnie podjęliśmy decyzję, że w sumie nic nie ryzykujemy, więc czemu nie. Wysłaliśmy nagranie i wybrano nas. Ludzie z telewizji okazali się bardzo fajni – mili, serdeczni, profesjonalni, a jednocześnie na luzie. Po nagraniu poprosili nas o udzielenie krótkiego wywiadu. Powiedziałam jedno czy dwa zdania i od razu oddałam mikrofon, a producent na to: „Cały Kraków. Robią dobrą muzykę, ale PR mają beznadziejny”. Strasznie się z nas śmiali.
– Jest w tym jakaś prawda, bo niewielu młodym wykonawcom z Krakowa udało się ostatnio odnieść ogólnopolski sukces.
– Ja idę swoim torem. Nie wiem, kto jest kim, z kim się trzeba znać oraz gdzie trzeba bywać. Kariera oznacza dla mnie dużo grania. A co do Krakowa, to u mnie w zespole każdy jest z innej strony Polski. Mieszają się u nas różne wpływy, a Kraków jest miejscem naszego spotkania.
– Największym problemem muzycznego Krakowa jest to, że kluby wymuszają na młodych wykonawcach występy za darmo. Pani też się z tym spotkała?
– Jest w zespole dwóch chłopaków, którzy mają rodziny i utrzymują się z grania. Muszę to brać pod uwagę. Dlatego poza charytatywnymi występami nigdy nie gramy za darmo. Niby koncert trwa półtorej godziny, ale przecież my poświęcamy mnóstwo czasu, żeby się do niego przygotować.
– Nie rozczarował Pani polski show-biznes?
– Nie. Co prawda ,wszystko załatwiam teraz sama z Radkiem, ale nie mogę narzekać. Nam zależy teraz przede wszystkim na graniu i pisaniu muzyki, na tym się skupiamy. Dlatego może nasz PR trochę kuleje. No cóż, po prostu nie myślimy o tym, ale mimo to ciągle pojawiają się zamówienia na koncerty.
– Ale swój profil na Facebooku macie?
– Tak. Sama go prowadzę, tylko nie jestem do niego mentalnie „podpięta”. Zawsze chcę podziękować fanom za przyjście na koncert tuż po występie, a zwykle robię to dwa albo nawet trzy dni później [śmiech].
– Publiczność na koncertach dopisuje?
– Przeważnie mamy komplet. Oczywiście zdarzają się też występy dla skromniejszej liczby widzów. Za każdym razem jednak dajemy z siebie wszystko. Zawsze trzeba super zaśpiewać, bez względu na to, ile jest osób na sali. Kiedy jednak ma się full, wytwarza się niesamowita energia, to jest wyjątkowo przyjemne uczucie.
– A jak stryj ocenia płytę?
– Nawet nie wiem, czy słuchał. Dostał ją w prezencie. Ale Jurek żyje w swoim świecie.
– Planuje Pani kontynuować nagrywanie i koncertowanie?
– Tak. Niedawno zarejestrowaliśmy nowy utwór. W tym miesiącu przerywamy koncertowanie i zabieramy się do komponowania następnych. Nie wyobrażam sobie już życia bez muzyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?