Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Ziętara z Wisły: Kontuzja jednej z nas podziałała na resztę mobilizująco

Justyna Krupa
Justyna Krupa
Trzeci mecz finałowy Wisła - Ślęza
Trzeci mecz finałowy Wisła - Ślęza Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- W trzecim finałowym meczu przeważałyśmy od pierwszej do ostatniej minuty - mówiła Magdalena Ziętara z Wisły Can-Pack Kraków po wygranym 86:56 sobotnim spotkaniu ze Ślęzą Wrocław. Wrocławianki nadal prowadzą jednak w finałowej rywalizacji - 2:1. Dziś czwarte starcie - o godz. 18.30.

Trener Wisły Jose Hernandez przekonywał, że w tydzień nie da się radykalnie odmienić drużyny pod względem taktycznym. Co więc się stało, że udało się wam w trzecim meczu finałowym zagrać znacznie skuteczniej, niż wcześniej we Wrocławiu?

Mobilizująco wpłynęła na nas kontuzja Sandry Ygueravide. Wiedziałyśmy, że jedna zawodniczka na obwodzie nam wypada i te, które grają muszą dać z siebie jeszcze więcej, niż do tej pory. W pierwszych meczach we Wrocławiu podobnie na zawodniczki Ślęzy podziałała kontuzja Nikki Greene. Jeśli chodzi o przygotowania do tego meczu, to po prostu kontynuowałyśmy nasz sposób gry, starając się udoskonalić nasze poczynania w obronie. W tym trzecim finałowym meczu przeważałyśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Udało nam się zneutralizować Marissę Kastanek, która wcześniej we Wrocławiu rzuciła nam 30 punktów. Tym razem komunikacja między wysokimi i obwodowymi zawodniczkami funkcjonowała dużo lepiej.

Miałyście po meczach we Wrocławiu jakąś poważną rozmowę w gronie drużyny?

Nie było niczego takiego. Zamiast oglądać ten drugi przegrany mecz finałowy, puściliśmy sobie finałowy mecz Pucharu Polski ze Ślęzą, który wygrałyśmy i w którym grałyśmy zdecydowanie lepiej. Może nas to trochę napędziło. Poza tym, przed sobotnim meczem Vanessa Gidden z trenerem Jordim Aragonesem przygotowali video motywujące nas z zagraniami każdej z zawodniczek i z różnymi cytatami. Uważam, że to też dobrze wpłynęło na nasze poczynania w tym spotkaniu.

W tym trzecim starciu finałowym nastąpiło przebudzenie Meighan Simmons. Amerykanka trafiła aż sześć trójek!
.

Zgadza się. Wcześniej problemem u niej było to, że nie trafiała pierwszego rzutu. Potem na siłę starała się przełamać i forsowała te rzuty, próbowała rzucać przez ręce rywalek. Źle to na nią wpływało, źle to wpływało również na zespół. Tym razem jak już zaczęła trafiać, tak nie mogła przestać. Miała też dobre pozycje do tych prób.

Bez Sandry Ygueravide macie tylko jedną nominalną rozgrywającą – Hind Ben Abdelkader. Pytanie, czy w niedzielnym meczu nie odezwie się już u niej zmęczenie. I co zrobić, by cały zespół utrzymał ten dobry poziom gry z sobotniego starcia?
Większość z nas nie grała powyżej trzydziestu minut. Nie martwiłabym się o nasze przygotowanie fizyczne, bo to kolejny raz już w tych play-offach gramy dzień po dniu i wcześniej często w tych drugich spotkaniach prezentowałyśmy się lepiej. A co do Hind, to jest to młoda dziewczyna, która nie lubi dni wolnych (śmiech). Myślę więc, że będzie raczej podwójnie zmotywowana na to niedzielne starcie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Magdalena Ziętara z Wisły: Kontuzja jednej z nas podziałała na resztę mobilizująco - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski