Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magisterka za jeden przelew

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Fot. pixabay.com/Archiwum Polska Press
Leniwi studenci mogą przebierać w ofertach profesjonalnych firm oferujących płatną „pomoc” w pisaniu różnego rodzaju prac dyplomowych. Proceder kupowania rozpraw kwitnie, a uczelniom brakuje skutecznych sposobów na wyłapywanie oszustów

Za liczącą 60 stron, przygotowywaną od podstaw pracę licencjacką na zadany temat wystarczy zapłacić ok. 800 zł. Napisana na zlecenie magisterka to wydatek powyżej tysiąca złotych, a dokładny koszt zależy od objętości i stopnia skomplikowania pracy. Jeszcze taniej można kupić gotowe wzory rozpraw - ich ceny zaczynają się już od 200 zł!

Leniwi studenci w ofertach mogą przebierać. Na rynku roi się od firm oferujących „pomoc” w przygotowaniu różnego rodzaju prac dyplomowych. Kuszą nie tylko promocyjnymi cenami i krótkim czasem realizacji zlecenia, ale również profesjonalną kadrą autorów, często ze stopniem naukowym. Efekty ich twórczości wystarczy jedynie wydrukować, oprawić i przedstawić promotorowi. Proceder kwitnie, bo pisanie prac na zamówienie nie jest sprzeczne z prawem. Przestępstwo popełnia dopiero student, który pod cudzą pracą podpisuje się własnym nazwiskiem, jednak uczelniom brakuje skutecznych narzędzi do wyłapywania oszustów.

- Problem jest poważny i wymaga dużej uwagi ze strony władz każdej uczelni - przyznaje prof. dr hab. inż. Wojciech Łużny, prorektor ds. kształcenia Akademii Górniczo--Hutniczej. - Trudno ocenić, jaka jest u nas skala tego zjawiska. Zwracamy bardzo dużą uwagę na to, czy prace powstają samodzielnie i dlatego wszystkie „przepuszczamy” przez system antyplagiatowy. Staramy się również maksymalnie ograniczyć liczbę studentów, jaką mają pod opieką promotorzy - dodaje.

Teoretycznie nauczyciel akademicki, który zna swoich studentów, z wychwyceniem oszustwa nie powinien mieć problemu. Rzecz w tym, że promotorzy często nadzorują powstawanie kilkunastu prac równocześnie i na ich dokładne studiowanie nie mają czasu. Egzaminu nie zdaje również system wychwytywania plagiatów. Programy, z jakich rodzime uczelnie korzystają na własną rękę, umożliwiają bowiem porównywanie magisterek jedynie z wąską bazą danych. - Cały czas czekamy na uruchomienie ogólnopolskiego systemu antyplagiatowego, w którym znajdą się wszystkie prace dyplomowe obronione w całym kraju od września 2009 r. To z pewnością ograniczyłoby również proceder kupowania rozpraw, bo nie łudziłbym się, że osoby które oferują tego rodzaju usługi, sprzedają daną pracę wyłącznie jednemu studentowi - wskazuje Piotr Szumliński, dyrektor Centrum Wsparcia Dydaktyki i Spraw Studenckich Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Czy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce ukrócić ten proceder? Ze szczegółów reformy przygotowywanej przez wicepremiera Jarosława Gowina, które wyciekają z resortu wynika, że obowiązek napisania rozprawy pozostanie jedynie na studiach magisterskich. W przypadku licencjatu to rektorzy decydowaliby, czy nie zastąpić obrony prac egzaminem końcowym. Zdaniem ekspertów to krok w dobrym kierunku. - Rzeczywiście można dyskutować, czy prace dyplomowe po pierwszym etapie studiów są konieczne. Jeśli takie rozwiązanie zostanie wprowadzone, weźmiemy pod uwagę możliwość zastąpienia ich egzaminem końcowym - zapowiada prof. Łużny.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 18

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Magisterka za jeden przelew - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski