Mają dać podwyżki, a nie znają budżetu

W szpitalach nerwowe wyczekiwanie. Szefowie większości z nich wciąż nie wiedzą, ile dostaną pieniędzy na przyszły rok. Tymczasem właśnie weszły w życie przepisy nakładające na nich obowiązek wypłacenia pracownikom podwyżek - nawet wówczas gdy nie będą jeszcze znali poziomu budżetów lecznic - i to z wyrównaniem do 1 lipca 2017 roku.

Choć już w październiku zacznie obowiązywać ustawa o sieci szpitali - czyli tych, które mają zapewnione finansowanie ze strony państwa - wciąż nie wiadomo, jaka będzie jego wysokość, czyli kwota przyznanych im ryczałtów.

Podstawą ich wyliczania są świadczenia wykonane przez daną placówkę w 2015 roku. Jednak ustalenie ich wartości okazało się dla oddziałów NFZ trudniejsze, niż zakładano i zapowiedziany na połowę lipca termin nie został dotrzymany. - W naszym województwie jest lepiej, niż w innych rejonach, bo jeszcze w czerwcu podano nam szacunkową wysokość finansowania. Ostateczną decyzję, jak zapewniła nas dyrektorka małopolskiego oddziału NFZ, mamy poznać między 15 a 30 sierpnia - informuje Sabina Bigos-Jaworowska, prezes Stowarzyszenia Szpitali Małopolski.

Nie wiadomo jednak, czy i ten termin okaże się realny. Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka MOW NFZ w rozmowie z „DP”, nie podała konkretnej daty, lecz stwierdziła jedynie, że szpitale zostaną poinformowane o wysokości ryczałtu przed 1 października. Ewentualne kolejne opóźnienie może wynikać z faktu, że dopiero 10 sierpnia na stronach resortu zdrowia ukazał się „Projekt rozporządzenia w sprawie ustalania ryczałtu” zawierający m.in. symulator obliczania jego wysokości.

Tymczasem szpitale potrzebują czasu na dostosowanie do nowej, sieciowej rzeczywistości poziomu wydatków, zatrudnienia itp. Jeśli dopiero w ostatniej chwili dowiedzą się, jakimi kwotami dysponują, w październiku dojdzie do gigantycznego zamieszania w służbie zdrowia.

Sen z oczu dyrektorom spędza też obowiązująca od 1 lipca ustawa o wynagrodzeniach w służbie zdrowia, która na większość z nich nakłada obowiązek podwyższenia pensji pracownikom. Szczęśliwie dla tych pierwszych prezydent podpisał ustawę dopiero z końcem lipca i weszła ona w życie 14 sierpnia. Po tym terminie szefowie mają 30 dni na zawarcie porozumień ze związkami zawodowymi i wypłatę podwyżek.

Na rozwój wydarzeń z niepokojem czekają też szefowie szpitali powiatowych, które świadczą również usługi wysokospecjalistyczne; w pierwszej wersji ustawy o sieci zostały one zarezerwowane tylko dla szpitali z wyższym, tj. II lub III poziomem referencyjności. - Będą jednak rokowania uzupełniające i liczymy, że na neurologię, oddział zakaźny itp. też dostaniemy pieniądze - mówi Mirosław Drożdż, kierujący lecznicą w Miechowie.

Nerwowo jest także w tych szpitalach, które do sieci nie weszły. Dla nich ustawodawca zarezerwował tylko 7 proc. puli pieniędzy przeznaczonej na szpitale, podczas gdy dla zdecydowanej większości jednostek kontrakt z publicznym płatnikiem jest warunkiem przetrwania. Małopolski oddział NFZ konkursy na wykonywane przez nich świadczenia już rozpisał i wkrótce rozpoczną się negocjacje.

Teresa Zalewińska-Cieślik, dyrektorka Krakowskiego Centrum Rehabilitacji i Ortopedii wierzy, że będzie uczestniczyć w podziale tego niewielkiego kawałka tortu, który pozostał. - Wykonujemy ponad tysiąc endoprotez, czyli 25 proc. wszystkich w naszym województwie. Jako jedyni operujemy też hemofilików i przeprowadzamy operacje rewizyjne - argumentuje.

W pomyślny finał rozmów z funduszem wierzy również Tomasz Wiśniewski, prezes Szpitala Ginekologiczno- Położniczego Ujastek; placówce tej przyznano trzeci, najwyższy poziom referencyjności. - Od października ma być szczególnie premiowany system koordynowanej opieki nad ciężarną i dzieckiem, tzw. KOC. A my spełniamy wszystkie jego kryteria - podkreśla prezes. Dokumenty do funduszu złożył też należący do tej samej grupy, tj. Neomedic, szpital Medikor III w Nowym Sączu.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki CO TY WIESZ O KRAKOWIE