Ślęza Wrocław 87
Wisła Can-Pack Kraków 81
(18:18, 17:18, 19:19, 21:20, 12:6)
Ślęza: Zoll 27 (2x3), Krężel 14 (4x3), Shegog 12, Linkeviciene 6 (1x3), Leciejewska 5 - Śnieżek 12 (1x3), Sulciute 8 (2x3), Kastanek 3 (1x3), Czarnecka 0.
Wisła: Żurowska-Cegielska 22, Turner 20, Nicholls 12, Ziętara 9, Ouvina 3 (1x3) - Szott-Hejmej 7 (1x3), Misiuk 4, Zohnova 4.
Ekipa z Wrocławia już po raz drugi w tym sezonie znalazła sposób na mistrzynie Polski. Miesiąc temu wrocławianki wyrzuciły „Białą Gwiazdę” z rywalizacji w Pucharze Polski. Teraz - ograły je w meczu ligowym.
Starcie we Wrocławiu od początku miało zacięty przebieg. Krakowianki grały tak, jakby porażka w Pucharze Polski mocno utkwiła im w głowach. Nie były zespołem, który potrafił zdominować ligowego rywala.
Oba zespoły miały udany dzień, jeśli chodzi o akcje w ataku. Trener Jose Hernandez wymaga jednak więcej od swojego zespołu, jeśli chodzi o agresję w grze obronnej. A tego momentami Wiśle brakowało.
Po przerwie wrocławianki prezentowały imponującą skuteczność w rzutach z obwodu. Cały zespół pracował na to, by kolejnym zawodniczkom otwierały się na obwodzie czyste pozycje do rzutu. Krakowiankom „trójki” tak seriami już nie wpadały. W tej sytuacji Wisła odpowiadała przede wszystkim trafieniami swojej kapitan, Justyny Żurowskiej. Polka raz po raz punktowała ze swojej ulubionej pozycji, czyli półdystansu.
Coś złego zaczęło się natomiast dziać z grą Yvonne Turner. Amerykanka zgubiła pewność siebie, która zwykle charakteryzuje jej dynamiczne wejścia pod kosz. Po części wynikało to z tego, że dwukrotnie poślizgnęła się przy takich akcjach, tracąc i równowagę, i piłkę. Kosztowało to Wisłę stratę punktów. W efekcie przed 4. kwartą krakowianki prowadziły minimalnie, jednym oczkiem.
Najwyższe w meczu, sześciopunktowe prowadzenie, dała niebawem wiślaczkom Cristina Ouvina. Ale Hiszpanka notowała mało kluczowych podań, nie wyglądała na w pełni dysponowaną. Na dodatek wkrótce 4. faul „złapała” Laura Nicholls, która od tej pory musiała ostrożniej grać w obronie. Krakowianki gubiły się w defensywie coraz bardziej. Na półtorej minuty przed końcem kwarty na tablicy widniał remis. Kiedy znów piłkę straciła Turner, wydawało się, że Ślęza zdąży rozstrzygnąć to starcie w regulaminowym czasie gry. Fatalne pudło zaliczyła jednak Sharnee Zoll.
Wisła dostała od losu szansę w postaci dogrywki. Nie potrafiła jednak jej wykorzystać. To Ślęza grała w końcówce bardziej przekonująco, a wiślaczki - liczyły na indywidualne zrywy. Ostatecznie, dwa faule Agnieszki Szott rywalki zamieniły na decydujące punkty z rzutów wolnych. Trzecia ligowa porażka Wisły w sezonie stała się faktem.
„Biała Gwiazda” nadal jest liderem TBLK, ale teraz krakowianki nie mogą sobie już w lidze pozwolić na potknięcia. Najbliższe spotkanie - z Widzewem - zagrają zresztą już we wtorek, we własnej hali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?