Mają pretensje do arbitra

Dariusz Siekliński, trener Szreniawy: - Liczyłem się z tym, że mecz z Popradem będzie dla nas bardzo trudny, nie przypuszczałem jednak, że możemy nie zdobyć w nim ani jednego punktu. Nie lubię nigdy oceniać pracy sędziów, ale tym razem tarnowski arbiter prowadzący to spotkanie wybitnie się nie popisał. W pierwszej połowie nie reagował na momentami bardzo ordynarne faule muszynian, w wyniku których Michał Suchan musiał opuścić boisko na początku drugiej odsłony meczu. Poza tym podyktował rzut karny dla Popradu za rzekome zagranie piłki ręką przez naszego obrońcę, tymczasem podobnych zagrań po drugiej stronie boiska nie widział lub nie chciał widzieć. Podobnie było z faulami na polu karnym. Uważam że nasi zawodnicy co najmniej dwa, trzy razy byli faulowani na polu karnym gości, tymczasem arbiter nie reagował. Chciałbym wierzyć, że sędzia miał po prostu słabszy dzień. Zresztą nie mamy szczęścia do tarnowskich sędziów, gdyż w rundzie wiosennej, gdy graliśmy jeszcze w czwartej lidze w meczu derbowym z BKS Bochnia praca tarnowskiego arbitra także pozostawiała wiele do życzenia. Mimo tych przeciwności losu powinniśmy byli strzelić choć jedną bramkę i co najmniej zremisować ten mecz. Przez całą drugą połowę atakowaliśmy bowiem bramkę Popradu, jednak mimo kilku dobrych okazji do zdobycia goli nie udało nam się ani razu trafić do siatki rywali. Po raz pierwszy w tym sezonie straciliśmy punkty na własnym boisku, nie robimy z tego jednak żadnej tragedii. Zachowaliśmy miejsce w czołówce tabeli, jednak w kolejnych spotkaniach nie możemy sobie pozwolić już na takie straty punktów. (PIET)