Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW
Z pochodem, wznoszeniem bałwochwalczych okrzyków, niesieniem transparentów, upychaniem w bramach szturmówek i ulicznymi stoiskami, na których można było kupić nawet bułki z szynką. A gdy już zaliczyło się pochód, nie trzeba było iść do pracy ani do szkoły, co już spotykało się z powszechną aprobatą. Co poniektórzy próbowali też świętować 3 maja. Nieśmiało, głównie w kościołach, prawie konspiracyjnie. W latach osiemdziesiątych – już z nieco większym rozmachem, jako obchodzone przez Stronnictwo Demokratyczne Święto Rzemiosła, a potem już Konstytucji 3 maja.
Kolejna majowa data – 9, rocznica zakończenia wojny. Akademie, wieczornice, przemówienia. Teraz patrzymy na ten Dzień Zwycięstwa przez pryzmat jego względności, ale pokolenie, dla którego wojna i hitlerowska okupacja były konkretną rzeczywistością, świętowały go naprawdę, pomimo że wolność wyobrażało sobie zgoła inaczej. W maju przypadały też Dni Oświaty, Książki i Prasy. Wielkie kiermasze książek, na których można było zdobyć upragniony rarytas, czasem nawet z autografem autora... Kto chciał, mógł też przez cały miesiąc chodzić na nabożeństwa majowe.
Co z tego, oprócz tych majówek, zostało dzisiaj? Króluje święto 3 Maja, tak pod względem religijnym, jak i politycznym. 1 maja to już świętowanie epizodyczne, chyba że weźmie się pod uwagę obchody rocznicy wyniesienia Jana Pawła II na ołtarze. O rocznicy zakończenia wojny pamięta już coraz mniej ludzi. Powstało za to Święto Flagi, które z roku na rok zyskuje coraz większą popularność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?