Fot. Wacław Klag
Obecna wystawa nie jest - jak było to poprzednio - prezentacją najnowszych rysunków. Tym razem malarka pokazała obrazy, które ma w pracowni. Większość prac składających się na tę kameralną wystawę była już pokazywana w krakowskich galeriach - raczej dawno, tym bardziej więc warto odnowić (lub zawrzeć na nowo) znajomość z nimi.
Spotkanie z malarstwem Lucyny Patality to zawsze spotkanie z jej światem osobnym jaki wykreowała w swoich obrazach. Wsród obrazów pokazywanych obecnie w Młynku są portrety dzieci stanowiące ważną część malarskiego dorobku artystki. Dzieci na tych obrazach, statyczne w swojej odświętności, zdają się przeczuwać nieuchronność dorastania. Mimo osadzających je w czasie ubiorów i zabawek, są ponadczasowe, tyleż wczorajsze co dzisiejsze i jutrzejsze. Choć nierzadko są to portrety w najdosłowniejszym pojmowaniu tego terminu, zawsze stają się czymś ogólniejszym, trudnym do zwięzłego zdefiniowania, ale skłaniającym do podejmowania takich prób.
Większą wystawę obrazów Lucyny Patality będzie można oglądać, być może jeszcze w tym roku, u Dominika Rostworowskiego. (AN)