Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malarski cykl życia

Łukasz Gazur
„Martwa natura” Kamila Kukli to jedna z najlepiej zaaranżowanych wystaw w Krakowie w ostatnim czasie
„Martwa natura” Kamila Kukli to jedna z najlepiej zaaranżowanych wystaw w Krakowie w ostatnim czasie Fot. Andrzej Banaś
Sztuka wyboru. Krakowska galeria AS wyspecjalizowała się w prezentacji artystów młodych, wchodzących dopiero w artystyczny obieg. Tym razem zobaczymy „Martwą naturę” Kamila Kukli.

Jego obrazy to abstrakcja, choć niepozbawiona związku z rzeczywistością. Sporo zresztą podpowie tytuł. Martwa natura to gatunek malarstwa, który na dobre rozpowszechnił się w XVI wieku. Owoce i kwiaty, ułożone w efektowne kompozycje, nie były jednak tylko estetycznym trikiem. Raczej znakiem czasów.

Nie na darmo zresztą ten rodzaj malarstwa rozpowszechnił się w Niderlandach. Triumfowała tam reformacja w odmianie kalwińskiej, zakazująca „świętych obrazków”, a ludzie wciąż marzyli o posiadaniu dzieł. Tak rodziły się nowe gatunki sztuki, jak pejzaż, sceny rodzajowe czy właśnie martwe natury. Z czasem zresztą nabierały one nowego znaczenia – stawały się malarskim symbolem przemijania i upływu czasu.

W obrazach Kamila Kukli słychać dalekie echa takiego podejścia. To zresztą znak czasów: abstrakcja wśród młodych artystów stała się modna. W plątaninie linii w duchu abstrakcji organicznej, zaprawionej surrealizmem i ekspresjonizmem, widać sięganie po kompozycje roślinne. Nawet to przemijanie dostrzeżemy w porozrywanych kształtach, rozszarpanych plamach koloru.

Przyznać trzeba, że mamy do czynienia z jedną z najlepiej zaaranżowanych wystaw w ostatnim czasie. Trudno uciec od wrażenia, że skomponowana jest w cykl życia, przemieniania się materii w nowy kształt.

Po sąsiedzku, w ZPAF Gallery, zobaczyć możemy wystawę „Go See” Grzegorza Stefańskiego. To fotograficzny eksperyment, otwarta operacja na portrecie. Pomysł był prosty: portretowana dziewczyna siedziała w ciemności i nie wiedziała, w którym momencie włączy się migawka. Powstał katalog modelki, która siłą rzeczy nie wszystko mogła ukryć za wystudiowaną pozą. Ciekawa próba w czasach tzw. selfie – zdjęć wykonywanych „z ręki”, aparatami w telefonach komórkowych, wystudiowanych, obliczonych na bycie celebrytą chwili na Facebooku.

I znów muszę to powiedzieć: znakomita ta aranżacja. Oprawa zdjęć w szkło, które samo narzuca skojarzenie z tradycją starych klisz. Takich, na jakich powstawały jedne z pierwszych fotograficznych portretów jeszcze w XIX wieku. Kruche, bo szklane. Za to wystudiowane, eleganckie, pełne powagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski