Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe jasne na pustyni

Redakcja
Bywało w historii, że Rosjanie byli bardziej obcesowi niż w czasach Miedwiediewa. Nie tylko nam grozili, ale też karali w sposób okrutny. Na przykład zsyłając na Sybir lub do Kazachstanu. Nasz flagowy okręt "Pułaski" pływa sobie właśnie po Morzu Czarnym. Oczywiście kurtuazyjnie. Dyplomacja kanonierek tymczasem powoduje, że zwykły podróżnik z Polski rodem miewa kłopoty. Jestem sobie właśnie w Kazachstanie (dobrowolnie!) i nie mogę załatwić rosyjskiej wizy tranzytowej, żeby wrócić do Krakowa. Razem ze mną czeka Max, obywatel Stanów Zadowolonych Ameryki. Dobrze, że nie ma z nami żadnego Gruzina, bo tych nawet nie wpuszczają do rosyjskiego poselstwa. Amerykanów i Polaków owszem wpuszczają, ale tylko za próg. A wizy jak nie było tak nie ma. Max jest w zasadzie abstynentem, więc może sobie czekać. Ja abstynentem być nie zamierzam, a kazachskie wynalazki smakują tak sobie. Aż tu niespodzianka! Na międzynarodowym festiwalu kulinarnym w Ałmaty odbywa się właśnie prezentacja różnych zdrowych produktów. A że kazachski biznes idzie sprawdzonym śladem ekspansji rosyjskiej, rozwijają Kazachowie kontakty handlowe nie z Polską, lecz z... Czechami. Rozwijają i kontrakty zapijają czeskim piwem. Wcale im się nie dziwię, bo czeskie browary na to zasługują.

Oberżyświat

Przemysław Osuchowski

Mam więc przed sobą małe jasne Velkopopovickie z browaru założonego w 1874 roku. Za ck Austrii browarnictwo doszło do technologicznego szczytu mimo braku elektryczności.
Czesi mają to do siebie, że raz sprawdzonych receptur nie poprawiają w nieskończoność. I dlatego słyną dobrym piwem. Uczciwie słodują nasionka uczciwej pszenicy, szyszkami chmielu nie szafują, drożdże dobierają starannie, wody używają (do produkcji piwa!) tylko źródlanej, fermentacji nie popędzają penicyliną, dokładnie otrzymany napój filtrują i pasteryzują. I mogą być pewni, że ich wyrób zadowoli smakosza. Choćby na drugim końcu świata. Velkopopovicky Kozel, nawet wysłany do Kazachstanu wielbłądzią karawaną, nie straci więc swych zalet. Słonecznie świetlisty, ze stateczną pianką i miłą goryczką zdobywa azjatycki świat. Solidny lagerek - czyli piwo dolnej fermentacji - smakuje bosko w temperaturze 11-12 stopni pana Celsjusza. A taka w Ałmaty, mimo panującego upału, jest osiągalna, gdyż boom gospodarczy wyrosły na ropie i gazie zaowocował m.in. upowszechnieniem lodówek, co odnotowuję z satysfakcją. Prezydent Nazarbajew obiecał swemu narodowi, że w 2030 roku wszystkim będzie bardzo dobrze. Czy będę musiał czekać jeszcze 22 lata na zsyłce? Nie wiem, ale popijam sobie jasnego "koziołka" i tuszę, iż nasz prezydent przestanie wreszcie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia. Obaj zapewne o piwie nie mają bladego pojęcia. I może dlatego są tacy nerwowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski