Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe zamki, wielka sprawa

Redakcja
Na początku było marzenie. Bo kto zwiedzając ruiny zamczysk zwanych Orlimi Gniazdami, nie zastanawia się, jak wyglądały w czasach swej świetności. Dwóch przedsiębiorców z Olkusza i Ogrodzieńca postanowiło znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zrealizować marzenie i jeszcze na tym zarobić.

Maciej Bujas przy makiecie zamku Rabsztyn. fot. Jacek Sypień

TURYSTYKA. Pod zamkiem w Ogrodzieńcu stanie "Park Zamków Jurajskich w miniaturze"

 

Pomieszczenia starej piekarni w podolkuskim Bukownie. Przy ścianach stoją jeszcze dzieże, w których wyrabiano ciasto na chleb, a na środku rosną, jak na drożdżach kolejne zamczyska. - Skąd przyszedł nam do głowy pomysł wybudowania makiet? Po prostu stwierdziliśmy, że trzeba zrobić coś w naszym rejonie. Skoro inwestujemy w Ustroniu, Zakopanym, czy na Słowacji, to możemy też zainwestować w Jurę, z której pochodzimy i na której mieszkamy. Bo Jura ma niesamowity potencjał - mówi z przekonaniem Jerzy Janoska, mieszkaniec gminy Ogrodzieniec - jeden z współtwórców projektu. Drugim jest olkuski przedsiębiorca Paweł Jochymek, prezes spółki "Polska Grupa Konsolidacji Sprzedaży".

Postanowili, zatem stworzyć "Park Zamków Jurajskich w miniaturze". Pierwszy w Polsce. Kupili pół hektara terenu pod zamkiem w Ogrodzieńcu, na którym ma stanąć 16 przestrzennych makiet jurajskich zamków, średniowieczne maszyny wojenne, wieża oblężnicza i strażnica z mostem. Kiedy przystąpili do realizacji projektu pojawił się pierwszy problem. Jak te zamki mają właściwie wyglądać? Przecież większość "Orlich Gniazd" została zniszczona w połowie XVII wieku w czasie Potopu. Poza nielicznymi wyjątkami nie zachowały się ryciny przedstawiające ich wcześniejszy wygląd. Zostały tylko malownicze ruiny niszczone przez czas, przyrodę i niestety ludzi.

- Najtrudniejsze było kompletowanie dokumentacji zamków. Wielką pomocą służyli nam wojewódzcy konserwatorzy zabytków z Krakowa, Katowic i Częstochowy. Gromadzenie materiałów trwało od maja do listopada ubiegłego roku. Aby je skompletować trzeba było odwiedzić liczne archiwa w Krakowie, Katowicach i Częstochowie. Zebraliśmy kilka tysięcy stron dokumentów, planów i zrobiliśmy ponad 10 tysięcy zdjęć. Dopiero na ich podstawie mogłem rozpocząć rysowanie projektów makiet zamków. Zależało mi, żeby makiety zamków odpowiadały prawdzie historycznej. Dzięki temu mogą służyć także, jako pomoc dydaktyczna - opowiada olkuszanin Maciej Bujas, który wziął na siebie "historyczną" stronę projektu. Maciej jest z zawodu witrażystą, z zamiłowania historykiem, a także twórcą olkuskiego Bractwa Rycerskiego "Kruk", członkiem stowarzyszenia "Zamek Rabsztyn", a od ponad roku studiuje podyplomowo konserwację zabytków.

Oglądamy niemal ukończoną makietę zamku w Rabsztynie. Najstarszy zachowany wizerunek tego zamku, to akwarela Zygmunta Vogla, który od 1787 roku na polecenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego wędrował po Polsce i uwieczniał zabytki. Kiedy przybył do Rabsztyna, zamek był od ponad stu lat w ruinie.

Na makiecie jest wysoka wieża i renesansowy pałac z początków XVII wieku. Z dziedzińca widać arkady pałacu z charakterystycznymi jońskimi kolumnami. - Skąd wiedziałeś, że tam były kolumny jońskie, a nie na przykład korynckie? Przecież nie zachowała się żadna dokumentacja - pytam Macieja. - Nie wiedziałem, ale przypuszczałem. Takie kolumny były w przebudowanym w tym samym okresie zamku w Niepołomicach. Zastosowałem je przez analogię - przyznaje Maciej. Jak mówi, spośród wszystkich jurajskich zamków, które zachowały się w ruinie, właśnie do zamku Rabsztyn miał najwięcej dokumentacji. A najmniej? - Chyba do zamku Ostrężnik koło Janowa. Z tego zamku pozostały do naszych czasów metrowej wysokości mury i zarys czworobocznej baszty. I żadnych szkiców. Makieta tego jedynego zamku to trochę rekonstrukcja fantastyczno - historyczna - śmieje się Maciej.
Po zebraniu materiałów przyszedł czas na wykonanie rysunków, w oparciu, o które ekipa olkuskich modelarzy kierowana przez Jarosława Olczyka wykonywała makiety. Tu liczyła się precyzja. Wszystkie makiety powstają w skali 1:25, plany wykreślane przez Maćka na papierze milimetrowym w skali 1:125. - Jeśli ja się pomyliłem o milimetr, w makiecie było to pół centymetra - wyjaśnia Maciej. Ukończone makiety robią wrażenie. Wykonane ze styroduru, z dachami krytymi blachą, a następnie tworzywem sztucznym precyzyjnie wyciętym w kształcie drewnianego gontu, lub dachówki. Zadbano o najmniejsze szczegóły; wykonane z plastiku fragmenty skał, wykończenia okien, zróżnicowany kolor ręcznie malowanego tynku. Są nawet kilkumilimetrowej wielkości herby precyzyjnie wykonane przez modelarzy. Największa makieta zamku w Ojcowie ma 4 na 5 metrów i waży prawie 100 kg. A ile kosztowało jej wykonanie? - To trudno określić. Cały projekt kosztuje ponad 2 mln zł i dostaliśmy na niego częściowe dofinansowanie ze Śląskiego Centrum Przedsiębiorczości w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego - przyznaje Jerzy Janoska.

Co ciekawe, w ramach tego samego konkursu katowicka Fundacja Ekologiczna Wychowanie i Sztuka "Elementarz" dostała wsparcie na podobny projekt - stworzenie parku "Zamki na Jurze w miniaturze", jaki ma stanąć w Łutowcu. - Nie traktujemy ich, jako konkurencji. Zarówno nasze, jak ich działania służą popularyzacji zamków na szlaku Orlich Gniazd. Zapewne pomiędzy naszymi makietami będą różnice. Myślę, że zachęcą do dyskusji na temat przeszłości tych zamków - mówi Jerzy Janoska.

"Park Zamków Jurajskich" w Ogrodzieńcu ma być otwarty 1 czerwca 2010 roku. Poza makietami 16 zamków z historycznymi opisami mają tam być wykonane w naturalnej wielkości repliki średniowiecznych machin oblężniczych, katapulty, balisty, czy trebuszu, czyli wielkiej procy działającej na zasadzie dźwigni. Będą stoiska z pamiątkami, kopiami średniowiecznego uzbrojenia i strojów. Przedsiębiorcy liczą, że park będzie się rozwijał. - W przyszłym roku chcemy ustawić jeszcze kilka makiet, może klasztoru na Jasnej Górze. Spróbujemy też zabrać się za wykonanie makiety całego wzgórza wawelskiego. To będzie naprawdę duża makieta o wymiarach 7 na 14 metrów. Chcemy też wykonać mniejsze makiety, tak, aby mogły je dotykać osoby niewidome i wyobrazić sobie, jak wyglądały zamki. Marzy mi się coś w rodzaju plenerowego kina 5D, w którym będą prezentowane pokazy multimedialne przedstawiające życie na zamku, średniowieczne bitwy, czy miejscowe czarne legendy związane z zamkami - mówi Jerzy Janoska

Sam przyznaje, że kiedy przystępował do tego projektu, historia nie była jakaś jego wielką, życiową pasją. Miało to być kolejne przedsięwzięcie biznesowe związane z turystyką, jak wcześniejszy "Extreme Park" w Ustroniu. Teraz jest inaczej. - Kiedy, dzięki Maćkowi poznałem bliżej historię naszych zamków, szczegóły dotyczące ich architektury i funkcji, wciągnęło mnie na dobre. Myślę, że tak samo historia Orlich Gniazd zainteresuje osoby, które odwiedzą nasz "zamkowy" park. Takie makiety naprawdę pobudzają wyobraźnię - mówi Jerzy Janoska.

 

JACEK SYPIEŃ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski