Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Braunek nie żyje. Odeszła pogodzona z losem.

Urszula Wolak
Melancholijna smukła twarz, jasne, proste, długie włosy i duże okulary przeciwsłoneczne a la mucha. Małgorzata Braunek była mistrzynią w stwarzaniu ikonicznych wizerunków pociągających piękności.

Takich, jak w filmie Andrzeja Wajdy „Polowanie na muchy” z 1969 roku. Aktorka, która w historii polskiej kinematografii zapisała się także jako delikatna Oleńka z adaptacji „Potopu” Jerzego Hoffmana i piękna Izabela Łęcka z legendarnego serialu „Lalka” w reżyserii Ryszarda Bera, przegrała ciężką walkę z nowotworem. Miała 67 lat.

W szczytowym okresie swej kariery Małgorzata Braunek powiedziała aktorstwu: „dość” i odeszła z zawodu. Uciekła od blichtru i sławy. Nie chciała zostać gwiazdą. Z dala od środowiska wytrzymała 20 lat, bo miłość do sceny okazała się silniejsza od powziętej decyzji.

Na łamach „Dziennika Polskiego” mówiła: – Nie zamierzam wracać do aktorstwa jako profesji. Nie mówię jednak nie. Powiedziałam sobie, że od czasu do czasu mogę bywać aktorką, jeśli pojawi się ciekawa propozycja. Nie będę ukrywać, że chodzi także o pieniądze. Po prostu.

Od momentu powrotu zagrała m.in. Elżbietę Vogler w głośnym spektaklu Krystiana Lupy „Persona. Ciało Simone” oraz Mariannę w „Tulipanach” Jacka Borcucha (za tę kreację otrzymała prestiżową nagrodę Orły). Pojawiła się także w serialu „Dom nad rozlewiskiem” jako Barbara.

Nagła decyzja o odejściu z zawodu, która zmroziła wszystkich miłośników talentu Braunek była podyktowana, jak przyznawała aktorka, niechęcią do mediów. – Staram się bardzo utrzymać dystans. Nie chciałabym stać się bohaterką medialną – mówiła w rozmowie z nami. Dystansu do świata nabierała dzięki medytacji i buddyjskiej filozofii, której stała się wyznawczynią.

Wychowała się jednak w domu o tradycjach katolicko-protestanckich. Żartowała, że skoro tata był katolikiem, a mama protestantką, to ona musiała zostać buddystką.

– Do takiej decyzji trzeba dojrzeć, to jest bardzo długi proces. Tu chodzi o znalezienie siebie, w związku z tym trzeba sprawdzić i posmakować różnych rzeczy. Atmosfera lat siedemdziesiątych sprzyjała takim poszukiwaniom. Buddyzm stał się wtedy bardzo popularną filozofią – dla pewnych kręgów, ludzi myślących „inaczej”. Ja też chciałam poznać siłę medytacji.

Braunek urodziła się w Warszawie w 1947 roku. Ukończyła stołeczną Państwową Wyższą Szkołę Teatralną (Wydział Aktorski). Jej filmografia liczy ponad dwadzieścia pozycji. Są wśród nich m.in.: „Żywot Mateusza” Witolda Leszczyńskiego i „Trzecia część nocy” Andrzeja Żuławskiego. Spełniała się także na deskach teatralnych, grając w Teatrze Narodowym w Warszawie.

W tym roku została odznaczona złotym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia w pracy artystycznej i społecznej oraz za zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.

Ostatnie lata życia spędziła na niesieniu pomocy innym. Pracowała jako wolontariuszka w jednym z warszawskich hospicjów. To tam spotykała się z ludźmi chorymi na raka. Nie kryła tego, że wiele się od nich nauczyła.

– Ci ludzie cierpieli, ale potrafili przekroczyć własny ból, co sprawiało, że byli naprawdę radośni, uśmiechali się. I jeszcze pytali, jak się czuję. Na tym polega praktyka – na pogodzeniu się z życiem – mówiła w jednym z wywiadów Małgorzata Braunek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski